Nowe przygody Bruna i Luny-Antek SMA1/Luna lejec

uff uff tyle czasu mnie nie bylo.

a koty i brzuch rosną:D

Czołem Ciociu Satoru!

Koty rosną, brzuch rośnie, ja rosnę :mrgreen:

. (Brzuch Sebadu też, ale ciii, ja NIC nie mówiłam.)

a kiedyż to kotom konkurencja przyjdzie?

Satoru pisze:a kiedyż to kotom konkurencja przyjdzie?

E tam, zaraz konkurencja...

Termin porodu mam na 10 marca, zatem 2 miesiące zostały...Blisko, coraz bliżej.

Byłam tu
Inka

Wy już naprawdę na nowych włościach?
opowiadajcie jak sobie radzicie :wink:

Napisałam wiersyk
Inka

tanita pisze:Wy już naprawdę na nowych włościach?
opowiadajcie jak sobie radzicie

Kurde, zaniedbałam wątek

Już na nowych włościach jesteśmy, od 14 stycznia. Ogarnęliśmy się jakoś, od poniedziałku zaczyna się remont, najpierw ściany, potem kładziemy panele

(problem smrodu lakieru i ew. ewakuacji odpada), wstawienie drzwi (ostały się jeno drzwi do łazienki, do pokojów zostały wyrwane z furtynami). Musimy się trochę sprężać, bo godzina wyjścia Antka na świat może wybić już za 4 tygodnie :mrgreen:

.

A nasze Misie Kolorowe urządzają dzikie galopady. Przewalają się jak stado dzikich koni z pokoju do salonu. Jak tak dalej pójdzie, to może Brunowi nie będzie trzeba długo podawać kropel na odchudzanie, bo chłopak nabierze kondycji i schudnie na tym metrażu... :ok:

Pierwszy moment kotów w nowym mieszkaniu- myślałam, że połaczę się ze śmiechu.

Bidoki przyjęły pozycję "na przyczajonego tygrysa", zamiatały ogonem podłogę i polerowały brzuchami podłogę. Oczywiście, Lunka wykazała się większą ciekawością i odwagą, pierwsza wylazła z transportera. No i zaczęło się zwiedzanie mieszkania, obwąchiwanie ścian. Po godzinie Koty krążyły w kółko, jakby ucząc się rozkładu pomieszczeń: łazienka, jeden pokój, drugi pokój, salon, kuchnia i znowu: łazienka...itd.

Po tygodniu zamieszania, wnoszenia i wynoszenia kartonów, układania, rozpakowywania i pakowania już się oswoiły z nowym miejscem. Zrobiły się też mega miziaste-dawno nie zdarzało się tak, żeby pakowały się oba na raz do łóżka i kazały się głaskać

. Widac , że są zadowolone, my zresztą też.

Jak to powiedział Sebadu, kiedy pierwszy raz wyszliśy przed nasz blok: "K*rwa, ale super, wychodzę z domu i widzę żółte autobusy"... :ryk:

przybyliście do cywilizacji jednym słowem

no to miłego remontu... z racji własnych remontowych wspomnień trzymam za Was mocne kciuki

Brat przyjechał, remont się rozpoczął.

Póki co zakleja dziury na ścianach. Nie wiem, co poprzedni właściciele wieszali, ale kołki są wszędzie! Chyba jakąś manię wiercenia w ścianach miał wcześniejszy właściciel...
Chyba źle nie będzie-jak to przy remoncie, musi być gorzej, żeby było lepiej.

Dziś rano Koty urządziły chóralny śpiew nad pustymi michami...Głosem wiodącym był Bruno. Pięknie śpiewa, chyba ma to po Sebadu

. Efekt był natychmiastowy :mrgreen:

.

Koty spokojne, jakoś nie sa specjalnie przejęte tym, co się dzieje dookoła. Śpią na ciepłych parapetach i są zadowolone...

Mam nadzieję, że remont przebiega spokojnie, pod nieodzownym Kocim Nadzorem Budowlanym :mrgreen:

...

alix76 pisze:Mam nadzieję, że remont przebiega spokojnie, pod nieodzownym Kocim Nadzorem Budowlanym ...

Koci Nadzór Budowlany przykurzył się nieco, ale dość spokojnie przyjmuje wszelakie innowacje w mieszkaniu (np. bordową sypialnię swoich Dużych).

Pył wszędzie, następny miesiąc będę go wymywać, chociaż część ze starą podłogą zniknie... :mrgreen: