Nie powinnam się skarżyć. Nie lubię. Ale już nie daję rady.
Oprócz głodówki Misi martwi mnie stan Lusiczka i to, jak Mama daje z tym radę (nic jej nie mówię, nie może wiedzieć, że i ja sie tak martwię).
Lucynka bez przerwy źle oddycha. Ok. 15.00 zabrałyśmy się z Mamą i Lu do weta. I niestety jest gorzej, niż mogłybyśmy przypuszczać. Lekkie zapalenie gardła i dróg oddechowych to nic... przy niewydolności serca
Serduszko Lu tak ciężko pracuje, że jak powiedział dr (i tak delikatnie i z wyczuciem) "w każdej chwili tak naprawdę może odmówić dalszej pracy"...
Zalecił nam diagnostykę kardiologiczną, przede wszystkim echo serca.
W przyszły wtorek Lu będzie na konsultacji dr Niziołka (dziękuję cioci Anji za trzeźwość umysłu, inspirację i telefon), a jutro jeszcze ustalimy co i jak z dr Czubek.
Na razie dostała antybiotyk i przeciwzapalny (na zapalenie dróg oddechowych), ale być może trzeba będzie leczyć także serduszko.
Jakby mało spadło na Lusiczkę...
Dziś ciężka noc, Lu oddycha płyciutko, szybko. Mama pewnie tej nocy nie prześpi chcąc ją obserwować.