» Śro sty 27, 2010 12:56
Re: Piękny niebieski indywidualista szuka domu wychodzącego Łódź
Wydaje mi się, że najlepiej założyć, że Ważniak to po prostu dzikus - kiedyś był domowy, ale zdążył zapomnieć jak to jest - niż nastawiać się, że po dwóch tygodniach będzie wychodził na karmienie do kuchni. Tego się niestety nie przewidzi. Da sobie radę w zamknięciu, bo po pewnym czasie przełamuje się i zaczyna jeść, jednak zdecydowanie wolałby móc swobodnie wszędzie sobie chodzić; ważne jednak, aby zamknięty był na czas przyzwyczajania się do nowego miejsca, a nie na zawsze. On nie przepada za ludźmi, nie chce, żeby go dotykać, zdarza mu się przyłożyć łapą, ale tak jak pisałam, kiedy siedział w klatce i rozmiziało się go, wyciągał szyję do drapania pod brodą. Wzorowo korzysta z kuwety; co do innych kotów, to nie lubi jak się do niego przylepiają, koty spokojne, które za bardzo nic od niego nie chcą, toleruje. Jeśli ktoś byłby na tyle odważny, żeby wziąć go do domu, musi liczyć się z tym, że kot się gdzieś schowa i będzie wychodził tylko jak nie będzie ludzi. Potrzebuje doświadczonego domu. Może okazać się, że w domu w ogóle czuje się źle i będzie wolał mieć dostęp np. do pomieszczenia gospodarczego, kotłowni, czy garażu i swobodne wyjście na podwórko, bez prawie żadnego kontaktu z człowiekiem, zamiast kanapy i miękkiego posłanka wewnątrz. Ot taki Ważniak - zadbaj o mnie, nakarm, daj ciepłe miejsce, gdzie będę mógł się schować, ale nie ruszaj mnie, jeśli kiedyś zechcę zaprzyjaźnić się z ludźmi, sam do Ciebie przyjdę. Postaram się później o zdjęcia. Niestety na razie nie mam możliwości sprawdzenia, jak zachowuje się, gdy ma do swojej dyspozycji cały pokój, wszystkie zamykane pokoje mam pozajmowane przez zwierzęta. Jeśli w takim pokoju będzie próbował przebić głową okno, będzie to znaczyło, że musi wychodzić; jeśli natomiast będzie względnie spokojny, to może uda się go przyzwyczaić do mieszkania wewnątrz.
