AgnieszkaMo pisze:Gdybym pozostawiła go na karmie mokrej, którą do chwili pojawienia się cukrzycy dostawał raz dziennie w postaci albo chudej wołowiny, kurczaka, kilku rodzajów ulubionej puszki, to ten 7-kilogramowy kot zjadałby jakieś 10 dkg jedzenia dziennie. To za mało. Dlatego teraz dostaje w sumie jakieś 10-15 dkg chudego mięsa i suche jedzenie, które sam sobie dawkuje.
Nie stresuj się, kot musi jeść. Mój rano i wieczorem dostaje mięso, całe życie karmiony był wyłącznie mięsem, żadnych puszek. Rano i wieczorem w trakcie jedzenia dostaje zastrzyk. A w ciągu dnia gdy tylko sobie zażyczy (a życzy sobie i owszem) jest dokarmiany i/d hillsa. Każda próba ograniczenia mu jedzenia kończyła się fatalnie, jestem przekonana, że bardziej mu to szkodziło niż normalna dieta. Odstawiłam mu suche, ale szczerze mówiąc mam poważne wątpliwości czy to w ogóle ma sens i czy wierzyć w te skoki cukru spowodowane karmą.
Zrezygnowałam swego czasu z uczęśzczania do weta bezwarunkowo trzymającego się diety, bez żadnych odstępstw. Gdy u Dracula zdiagnozowano pnn, usiłowałam przestawić go na karmę nerkową, a wet upierał się, że kot ma jeść wyłącznie taką właśnie karmę. A on nie chciał. Wychudł jak chart, a nie jadł i już. Zrobił się też szalenie agresywny, w stosunku do drugiej kotki i w stosunku do nas. Był po prostu wściekły. Poza tym cierpiał. Po trzech miesiącach odpuściłam i zaczęłam kota karmić normalnie, trudno, kot poza wszystkim musi mieć też komfort życia. Bez tego komfortu to się robi jakaś koszmarna uporczywa terapia. Dracul skończył w grudniu 17 lat, zaczęliśmy czwarty rok z pnn i drugi rok z cukrzycą.
Znasz swojego kota najlepiej, obserwujesz go, sama musisz stwierdzić co dla niego najlepsze
