Krecik wraca do domu... Dziekujemy za kciuki!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 26, 2004 22:20

W glowie mi sie nie miesci :evil:
Dobrze, ze ma tak troskliwych rdzicow i taka dobra i madra ciocie!
Wymiziaj biedactwo, niech juz bedzie zdrowe i szczesliwe :love:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon kwi 26, 2004 23:29

Niech sie szybko i ladnie goi :)
Glaski dla biedactwa !!

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Wto kwi 27, 2004 6:25

I jak Krecik w dniu dzisiejszym?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88006
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 27, 2004 7:08

Dzisiaj Krecik czuje sie super :)
Cala noc przespal w moich objeciach, ciagle sie przytulal, obejmowal lapkami. Co kilka godzin budzil sie, robil rundke, odwiedzal kuwete i znowu sie wtulal :)
Tak nad ranem, okolo 5 nagle zrobil sie nieposkojny, wygladalo jakby czegos szukal. Myslalam ze leki przeciwbolowe przestaly dzialac i chcialam mu podac druga dawke ale tego nie powinno sie robic na pusty zoladek, wiec bez wiekszych nadziei nalozylam mu troszke jedzenia. A nuz?
Zjadl z kwikiem rozkoszy i domagal sie jeszcze :)
A po najedzeniu dal mi wyraznie do zrozumienia ze chce isc dalej spac :)
No to poszlismy.

Rano nie pozwolil mi za bardzo - a w kazdym razie utrudnial ze wszystkich sil - zrobic sniadania Damorkowi do pracy - bo latal wokol mnie na sztywnych lapkach, z zadartym ogonkiem dziko mruczac i namawiajac na zabawe :).

A teraz zwiedza pokoj :)
Nie probuje sie drapac, jest spokojny, ma wielki apetyt :)
Gdyby nie krwawy saczek sterczacy z glowy to wygladalby calkiem normalnie :)

Co do robienia awantury dotychczasowemu wetowi Krecika to nie sadze by mozna bylo cokolwiek udowodnic. Bo stwierdzi ze wedlug jego wiedzy tak nalezalo kota leczyc. I tego sie nie przeskoczy :(
Niestety - takie mamy prawo :(

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 27, 2004 8:02

Ręce opadają na niedouczonych wetów :cry:
Dla Krecika moc głasków :1luvu:
Dla Blue :flowerkitty:

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Wto kwi 27, 2004 8:34

Krecik wlasnie po dzikich szalenstwach z proba wlezienia na drzewko wlacznie - wlasnie opala sie rozluzniony na parapecie :)
I przesyla wszystkim serdecznie pozdrowienia :)

A ja tylko tak cichutko czuje sie w obowiazku wspomniec ze moj drogi Damork tez ma wielki udzial w tej calej historii :)

A dla lublinian - oczekujac na koniec operacji zjedlismy najlepsza pizze jaka w zyciu jadlam - w pobliskiej Azorkowi knajpce :)
W Warszawie takich nie ma :)
A w dodatku do knajpki wpuszczaja ze zwierzakami :)

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 27, 2004 8:44

Ale historia 8O

Niech teraz już będzie zdrowy biedaczek.
A tem wetowi to bym nie robiła awantur, ale poszłabym i powiedziała co faktycznie było kocurkowi, niech wie, że się pomylił, niech wie, że gdyby usunął wcześniej oko cierpienia kota zakończyłyby się.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto kwi 27, 2004 9:25

Ciesze sie z wami nieustajaco, :lol: Damorku, Blue - jestescie WIELCY :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto kwi 27, 2004 9:56

Witajcie:)
Czytam Twoje posty Aga i jakbym bajke czytal. Krecik chce sie bawic, jadl i prosil o wiecej. Przeciez w ostatnim czasie on nie mial apetytu, zabawy byly ale zawsze konczyly sie drapaniem:(
Juz wysylalem list z wielkimi podziekowaniami do Przemka, tyle narazaie moge zrobic, ale jestem jego jak i Waszym wielkim dluznikiem.
Rano wstalem i odrazu jedna mysl byla ciekawe jak Krecik czy moze w nocy sobie szwow nie powyciagla a jak ta noc przespal itd. Ale tez wiem ze jest w znakomitych rekach i nic mu tam nie grozi:)

Mam wielka prosbe do wszystkich moze ktos z Was czy Waszych przyjaciol bedzie jechal z Warszawy do wroclawia za okolo 10 dni. wtedy juz Krecik bedzie ( odpukac jesli wszystko bedzie ok)mogl wrocic do domu. Ja bym go odebral we wroclawiu, prosze Was popytajcie znajomych moze ktos by go zabral. z gory dziekuje.
Z pozdrowieniami Grzesiek, Amant, Rudzia, Diabełek,Szprotka i Filemon:)

abakus

 
Posty: 103
Od: Pt lis 14, 2003 10:03
Lokalizacja: Bielawa

Post » Wto kwi 27, 2004 11:31

Dopiero teraz doczytałam reszte historii. To straszne co musiał przejsc biedny krecik, nerwy draznione przez rezsy, skore....no to niedopomyslenia. okropienstwo! Ale jak dobrze że jest juz OK, wszystko na jak najlepszej drodze. Wszystkim wam, Blue, damork, opiekunowie krecika no i doktor Przemek składam gleboki uklon i wieeelkieee dziękiii. A krecika miziam delikatnie, niech zdrowieje szybciutko!
A co z tymi jąderkami, czy to ze stanu zapalnego byly powiekszone?
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Wto kwi 27, 2004 14:39

Na szczescie w tym calym nieszczesciu jadra okazaly sie normalne w budowie. Wiec albo to byla jakas ich cecha wogole albo wplyw na to mial ciagly stres.
Na szczescie - juz ich nie ma :)
A efekt widac - tzn. czuc ;) - od razu, Krecik z miejsca przestal znaczyc :)

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 27, 2004 14:53

Ja dopiero teraz przeczytałam :( Biedny Krecik, tyle cierpienia niepotrzebnie :( Dobrze, że już jest zdrowy... Niech szybciutko dochodzi do siebie. Wspaniale że ma wokół takich kochanych ludzi :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Wto kwi 27, 2004 16:41

Kecik zjadl, dostal lek na watrobe, poszalal ze sznureczkiem, nagadal mi ze sie nim nie zajmuje tylko rozmawiam przez telefon - a teraz spi :)
Sorry - juz nie - dalej sie bawi sznurkiem ;)

Dostalismy dla niego lek na watrobe - w plynie. Niestety - to nie przejdzie bo Krecik po podaniu kilku kropli dostal takiego koszmarnego slinotoku ze pol pokoju zachlapal.
Szybko to poscieralam lignina ktora mialam pod reka i na chwile wrzucilam ja do smietniczki na stole. Po chwili wchodze do drugiego pokoju i widze ze Zaba zjadla juz z polowe tej zaslinionej ligniny... Tak jej sie aromat leku spodobal ;) Mam nadzieje ze sie nie przytka ;)
Szkoda tylko ze Krecikowi lek sie nie podoba bo latwiej by sie go podawalo niz tabletki. No ale czego sie nie robi dla Krecika :)

Acha - i ogloszenie o transport jest juz nieaktualne :)

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 27, 2004 17:06

Dobrze, że maluch zdrowieje :D :D :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto kwi 27, 2004 19:04

Niezwykla historia... Cudownie, ze Krecik ma sie tak dobrze :D

Blue, Damork - :aniolek: :king: - jestescie niesamowici :D
Pozdrawiają:
Margarita oraz Tosia, Mrówka, Amelka i Belissima Principessa (imię robocze)
Obrazek

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 1129 gości