
już na nowo wariują. To znaczy Dżinsio cały czas uważa, że nic się nie stało i na wycieczce był

, ale z Mają mieliśmy problemy. No bo jak zmniejszyć jej ruchliwość na 2-3 dni, jak sugerował lekarz, skoro ona lubi biegać po sufitach? Isia83 zaproponowała lek uspokajający - pewnie bym się zdecydowała, gdyby było aż tak, że kot rozwala sobie ranę i nic innego się nie da zrobić, ale na szczęście aż tak źle nie było. Poza tym za dużo się naczytałam o śmiertelnych zejściach zwierząt po podaniu środków uspokajających zaleconych przez wetów, w dobrym podobno dawkowaniu i się boję dawać, jak nie jest to ostateczna ostateczność, jak to było w Isiowym przypadku.
Maja miała przyszyty do skóry opatrunek na 2-3 dni, ale niestety go wyskubywała (kto by się oparł nitkom z gazy, no kto?) i musieliśmy ją ubrać w pooperacyjny kubraczek. I chodzić za nią, by nie skakała za wysoko. I jedyne miejsce, w którym nie ma takich wysokich celów do zdobycia jest u nas łazienka. Bidulka musiała przez 3 doby leżeć sama w łazience w nocy i gdy nie było nikogo w domu. To straszna kara dla kotka, który jest mega żywiołkiem. Ale myśleliśmy sobie, że tylko 3 dni... Ściągnęliśmy jej opatrunek i okazało się, że szwy też sobie skubie i wygryza, więc musi zostać w kaftaniku. A z tym kaftanikiem jest taki kłopot, ze Majce ogranicza ruchy tylnych łap, czego ona w ogóle nie bierze pod uwagę i skacze jak dawniej, tyle, że spada. Baliśmy się, że skoczy na poręcz antersoli i spadnie z wysoka, więc znowu do łazienki

Próbowałam jej zrobić z pończochy inny kubraczek, ale nie wyszło. Bo Maja była jakoś tak nietypowo cięta z boku, nie na brzuszku (nie wiem jeszcze dlaczego, bo w lecznicy oddawał nam zwierzaczki technik, a nie chirurg i porozmawiamy z lekarzem dopiero w czwartek na ściąganiu szwów), w wyniku czego, jak w pończosze była dziura taka, że nóżka była swobodna, to Maja miała też dostęp do szwów. Na szczęście wypalił ostatni pomysł, jaki mieliśmy - przykleiłam jej na wygolone plaster z opatrunkiem i obkleiłam brzegi plastrowym przylepcem. Te plastry prostopadłe do kręgosłupa to obkręciłam dookoła koty - znaczy się w talii

I działa ! Nie krępuje ruchów, nie spada, a Maja nie interesuje się tym bardziej jak resztą futra. I spała dzisiaj już z nami. Pół nocy obgryzała nam stopy, by nadrobić zaległości. Wszyscy szczęśliwi
A wracając do Guliwerka i wczesnego dojrzewania młodzieży, to sama nie wiem, co mam myśleć o Dżinsiu - zarówno przed, jak i po odjajczaniu - on włazi na Maję od tyłu i ją to przygryza, to obmywa, ale pupką nie rusza

Chyba u niego to nie jest seksualne. Włazi na nią, bo jest większy - taki z niego misiek dominator.