» Nie sty 24, 2010 21:01
Re: Nasz Pięciokot... cz. 13
Cholera mnie bierze. Jakieś kodeki czy sterowniki czy coś... Nie mam, nie widziałam, nie były mi przedstawione. Jestem po prostu zła na siebie - mogłam nic nie ruszać. Świrował, ale wiedziałam co z nim zrobić żeby go uziemić, a przynajmniej miała normalne gg, normalnego skypa i mogłam normalnie pogadać z własnym chłopem, na czym mi jednak bardzo zależy.
Sol, nie zazdraszczam - mam w domu 17stopni i już klnę bo mi ręce przy robocie grabieją a z kolei nie poubieram się grubiej bo wtedy kiepsko mi się dłubie. Przy Twoich temperaturach nie wychodziłabym spod kołdry. Pamiętam takie ekscesy jeszcze z Sącza - na samą myśl o zdjęciu majtek w łazience, odechciewało się siku. Serio!