Nie, oczywiście, że nie lekceważę, tylko wiesz, z mojego doświadczenia wynika, że kolej rzeczy jest taka - kichanie, weterynarz, antybiotyk. A może to nie jest konieczne. Poza tym warunki na zewnątrz nie sprzyjają bezpiecznemu transportowi i boję się, żebym im nie zaszkodziła w te mrozy, bo jeszcze mi sie chłopaki przeziębią. Mała dała mi dzisiaj betaglukan i zaczęłam im podawać do jedzenia. Apetyt mają, wydzieliny z nosa ani oczu nie ma. Odkurzyłam za lodówką, bo tam Kajtek mi włazi

Zobaczymy.
Generalnie jest ok. Noc przebalowały, nie powiem żeby była spokojna

Jak jeden przychodził do łóżka, to drugi szalał w kuchni i tak na zmianę... No ale musieli się zapoznać z domem. Kajtek jest bardziej płochliwy - boi sie odgłosów z korytarza i ucieka za sofę. Ale jak do niego zaglądnę i mówię, że ok, żeby wyłaził, to wychodzi - już mi ufa. Kiciuś nie ma ze strachem problemu i woła na Kajtka, żeby wyszedł. Strasznie to śmieszne. Włazi do niego za kanapę i namawia

W ogóle Kiciuś bardzo kocha Kajtka i jest dużo bardziej emocjonalny od brata - tuli się do niego, barankuje, kładzie się przy nim. Kajtek jest bardzo przytulny ale nieco powściągliwy. Kładzie się zawsze koło mnie, ale z boku, podczas gdy Kiciuś włazi mi na kolana i kładzie mi się na brzuchu. No i ugniata. Rewelacyjne jest to, że stanowią komplet - uroczy. Patrzą na mnie takimi wielkimi ufnymi oczami z takim oddaniem... Właśnie przyszli. Oczywiście Kiciuś już na moich kolanach, Kajtek obok na kanapie
