Nasz Pięciokot. cz. 13 Fotokoty? Kotofoty? Łysokot!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 22, 2010 23:23 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Ja dzis wtrzachnelam cala tabliczk czekolady truflowo-likierowej.
Mam gdzies diete i tak musze schudnac i tak, to co mi tam kila w ta czy tamta...
Jest tak zimno ze nie mysle o niczym innym jak o jedzeniu i spaniu.
W lazience mam +2 stopnie, czkeam na mrozy ponizej 15 - bedzie zero :twisted:
I wtedy sobie zrobie opis na naszej klasie "JESTEM HARDKOREM" i wkleje foto jak biore prysznic :)

zycie jest piekne, anyway. dzieki Bogu za kolejny fajny dizen choc meczacy i wizyte kolezanki i jej meza z Casablanki :)
kupilam od niej przepiekne perfumy arabskie, wode perfumowana z roz damascenskich (ZAWSZE TO CHCIALAM MIEC) iiii kolczyki z Maroka PRZEPIEKNE :)

mala rzecz a cieszy nie? koty sie tez ciesza bo turlaja sobie perfumy i im wesolo.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Sob sty 23, 2010 7:53 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Shira, lód to wiem, ale lody... raczej nie, niestety bo byłabym szczupła do granic możliwości. :lol:
Sol, polecam kasztanki z Wedla w wersji tabliczka czekolady - pyyycha i to jedyna wobec której zdarza mi się polec na całym froncie i zeżreć tabliczkę na raz.
Wczoraj nie chciało mi się już siedzieć, poszłam wcześniej spać. Dziś mam zdrowo latany dzień więc odrobie porcję ruchu. Cholera, rano było -20 za oknem - muszę dobrze zabezpieczyć transporter. Mam starą kurtkę i moje poncho. Kurtka jako zabezpieczenie zasadnicze jest ok, ale za krótka żeby zasznurować ją przy otworze transportera, więc pod spód dam moje poncho i be ok, wszystkie otwory będą zabezpieczone. Wyrobię na dwa kursy. @ w plecak, chłopaki w transporter, potem druga @ w plecak (@ są cięższe) i Futro w plastik. Chłopaki w jednym transporterze się nie pobiją, reszta owszem. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 8:36 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

a jaki masz transporter, że chłopaki się mieszczą? i jakim cudem bierzesz na raz transporter z chłopakami i plecak? ja sobie ledwo radzę z samym transporterem z chłopakami..... :oops:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Sob sty 23, 2010 8:50 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Mam taki normalny, plastikowy, mniej więcej 55x35cm. Kupiłam go jak Kłaczek był po operacji, jako prowizoryczną klatkę bo nic innego nie można tu było dostać a kot był z wyszytym pęcherzem. Potem na szczęście pożyczyliśmy klatkę. Transporter sprawdził się idealnie na Kłaczkowe jazdy do stolicy celem załatania pęcherza i "zrobienia" cewki, na jednego kota jest komfortowy. Chłopaki nie są wielkie - Kłaczek 4,200kg, Tysiek ledwie ponad 3kg - jakoś bardzo wygodnie to im tam razem nie jest, ale droga do weta to 20 minut marszu więc przeżyją. Na dłuższą drogę to jednak razem bym ich nie dawała. W sumie idealnie byłoby w podwójnej obsadzie Tyśkowi z Futrem, ale one się na tyle nie lubią żeby znieść ograniczoną przestrzeń. Jak noszę plecak i transporter? Normalnie, mam to przećwiczone w wersji 3 malutkie ogonki w plecaku i Hino w łapie. Nie powiem że lekko, ale wykonalnie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 9:26 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

no dobra, przy takich małych chłopakach się da....
jak to się mówi - każdy sądzi według siebie - ja noszę razem z przyczyn psychologicznych - znacznie lepiej znoszą pobyt w jednym transporterze niż izolację (ale to bardzo zżyte z sobą rodzeństwo... - kiedyś opowiadałam, że po kastracji rozdzieliłam ich do dwóch transporterów - koncert trwał do momentu wsadzenia do jednego, wtedy grzecznie zasnęły...), ale noszenie dwóch chłopaków razem podchodzi już pod masochizm - z transporterem prawie 15kg (chłopaki mają po ok 6kg, Guree aktualnie ciut mniej, bo chudy, niedługo przejdziemy na intestinala i liczę, że trochę uda się podtuczyć... transporter to capri 3 - ten największy, 65x nie pamiętam ile...)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Sob sty 23, 2010 9:35 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Mój transporter nie jest opisany. Wygląda dokładnie jak to, nawet wymiary zbliżone:
http://www.allegro.pl/item866951495_tra ... iem_m.html
Nie ma jednak tego napisu. Przyczyny psychologiczne w moim przypadku narzucają separację. Tylko chłopaki lubią byc razem - razem sypiają, bawią się... Gdybym wpakowała Tyśka z Futrem, Tysiek zebrałby baty - zawsze dostaje liścia jak podejdzie do niej na odległość łapy, jedynie przy misce koty zapominają o ew. animozjach. Po prostu Futro nie zaakceptowała "nowych" na tyle żeby się z nimi bratać. @@ mimo że razem wychowane i razem adoptowane, czasem też lubią sobie "dać po razie".
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 9:48 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Beeju i Guree też często "dają sobie po razie" - biją się, gonią, gryzą (chociaż już dorosłe czasem zachowują się jak dzieciaki - dla nich to zabawa), a raz potem myją, i śpią przytulone jeden do drugiego...
Obrazek
tu inne fotki w tym stylu ;-)


Natalii nie włożyłabym z nimi do transportera :P

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Sob sty 23, 2010 9:58 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Moje chłopaki też się leją, ale jest to wyraźnie zabawa. Gorzej jak się czasem @@ zejdą i obydwie mają "gorszy dzień" - te syki i warczenia poparte sążnistą wymianą ognia zdecydowanie nie służa zabawie. Futro nie lubi jak jej ktoś narusza strefę osobistą i też lubi strzelić intruza. Toleruje tylko Kłaczka w bezpośredniej bliskości. Cóż - nikt ich nie zmusi do miłości. W przypadku @@ to dla mnie o tyle nienormalne, że one razem się od małego wychowywały.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 10:00 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Hejka :wink:
ja tam dzisiejsza wyprawa :roll: , dojdzie do skutku :?:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 23, 2010 10:09 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Jak najbardziej. Koło południa bym ruszyła bo może mróz trochę popuści, słonko jest. Na dwa razy oblecę to czasowo się zmieszczę
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 10:12 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

To trzymam kciuki za wszystko ,coby bez zgrzytów wszelakich poszlo :ok:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 23, 2010 10:29 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Be ok. W sumie to tylko chip i wścieklizna. Reszta kotów nie dotyczy osobiście.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 10:51 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Trzymam kciuki za wyprawe, zeby wszystko poszlo szybko i gladko! :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sty 23, 2010 10:55 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Ok. Zbieram doopę. Gdzieś w lecznicy powinna nas znaleźć Bździągwa bo właśnie nadciąga do Brzeska. Fajnie. Jest słonecznie, ale ta dycha na minusie to jest. Plecak pod kurtkę pójdzie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 23, 2010 11:42 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

NO PANI - SZACUNEK :P
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: PanPawel i 111 gości