» Wto sty 19, 2010 17:59
Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol. 5
A propo dzikusów to mi przypomina taką-jedną-czarną. Wzięta ze schroniska jako trzymiesięczny kociak. Okazało się że ma co najmniej pół roku tylko była taka mała u niedożarta.
Po dwóch dniach okazało się czemu niedożarta. Kot przez trzy dni NIC nie jadł, nie wychodził spod szafy. Potem przez kolejne kilka dni zaczęła miauczeć. Miauczeć POTWORNIE, tylko w nocy, w dzień kot znikał. Po okaleczeniu trzech osób cudem dała się załadowac do transporterka i przewiezc do weta, okazało się ze ma jakies zapalenie zołądka i miauczy, bo jest głodna, ale nie je bo ją boli. MAKABRA. Wet dał antybiotyk czy inne świństwo, ale kot za nic w świecie nie dał sobie. Nikt nie chciał ryzykowac wydrapaniem oka.
W końcu nerwowo mnie wykończyła miauczeniem i zaczęłam ją karmić na siłę. I to jaka metoda była! Rękawice spawalnicze żeby mnie nie zeżarła, brat trzymał ręcznik, ja ją w ten recznik, razem szybko kokon zawijany że kotu tylko łeb wystawał, dwie osoby trzymały ten ręcznik z wściekłą zawartością, a ja z butelki jakimś roztworem mleka dla dzieci i tego od weta ją poiłam butelką w taki sposób, ze jak nie chciała się udławić to musiała pić. Jezusmaria, do dziś pamiętam, emocje jak ta lala. I TO Z MALYM CHUDYM COSIEM, taki miala charakterek. I tak co dwie-trzy godziny przez pierwszych dwa dni, potem jak tylko zaczynała miauczeć że głodna.
I przeszło. Tak jej daliśmy w kość że zaczęła sama jeść:) A karmienie jej się po 3 dniach spodobało nawet:) To znaczy dalej pluła na prawo i lewo, ale jak rozluźniałam chwyt to siedziała w tym ręczniku, chyba na zasadzie "w sumie człowiek mnie nie dotyka bom zawinięta jest, jest ciepło więc ok".
Dzika i wredna była nawet jak urosła. WIELKA czarna kocica. DWA RAZY pamiętam że dała się pogłaskac po brzuchu. Tak to próba pogłaskania kota kończyła się konkretnym ugryzieniem. Po dwóch latach dopiero nauczyła się ze wystarczy uszczypnąć a nie odgryzać rękę. Atakowała bez żadnego warczenia czy ostrzeżenia, po prostu furia wcielona. Ale poza tym kot chodzący krok w krok, musiała być tam gdzie człowiek tyle że w odległości minimum pół metra:) Jaka dumna byłam jak zaczęła przychodzić do mnie pod koc jak oglądałam tv....