Tacia wyraźnie się zadomawia coraz bardziej. Coraz częściej zwiedza mieszkanie, więcej się bawi, a na zaanektowanej sofce to już całkiem jest pewna siebie

Tylko w nocy cichutko pomiałkuje - tęskni...
Jest pieszczochem, ale nie namolnym. Najwyraźniej lubi, jak idę ją wymiziać, bo już prawie od razu zaczyna mruczeć, cichutko, ale coraz wyraźniej. Czasem przychodzi też sama, jak leżę z laptopem - podchodzi do łóżka, do ręki, na mizianki. Na łóżko jeszcze się nie pcha, ale widać, że ma na to wyraźną ochotę

Tylko zazwyczaj jest też na nim Szelma, a one obie ciągle trzymają się na dystans

Choć ten dystans też jest coraz mniejszy

Widać, że obie są sobą zaintrygowane

Jestem pewna, że któregoś dnia obudzę się z dwoma kotami w łóżku
Tacia jest odważniejsza, sama podchodzi do Szelmy i się przygląda, jakby się zastanawiała, co to za dziwny kot, który sam się do niej nie zbliża, ani nie atakuje, ani nie próbuje się zaprzyjaźnić.
Szelma też czasem się do niej zbliża, ale to raczej przypadkowe spotkania
