Fakt, szybko poszło. Ale to dzięki osobistemu urokowi Pabla, zaprezentowanemu w Galerii Krakowskiej przed Świętami. Tak jak pisałam, nasza fundacja organizowała tam przez trzy tygodnie pod rząd kwestę na nasze koty, w której też brałam udział. Kwestującym zawsze towarzyszyły jakieś kociaki - to bardzo przyciąga ludzi, a zwłaszcza dzieci. No i tak domek wypatrzył Pabla - pani najpierw podeszła wrzucić coś do puszki, a za jakąś godzinkę wróciła i spytała o możliwość adopcji tego właśnie kociaka

Porozmawiałyśmy, wymieniłyśmy nr telefonów, potem jeszcze było kilka rozmów i w poniedziałek nastąpi przeprowadzka.
Zresztą nie tylko Pablo wzbudził zainteresowanie, także inne kociaki znalazły domy. Taka akcja to fajna rzecz, co prawda dla kotów może być stresująca (ale zawsze mają możliwość schowania się na odpoczynek w osłoniętej klatce i nie "pracują" dłużej niż 3 godziny - wolontariusze czasem o wiele dłużej). No i udało się zdobyć środki na pokrycie długów fundacji.
W ostatni weekend stycznia znowu kwestujemy
