K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 16, 2010 19:56 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

A teraz martwie sie o Meonika :(

To ten stary kot, ktorego wiozlam...
Ostroda -> Olsztyn (nocleg u mnie) -> Warszawa.

Wyslijcie mu jak najlepsze mysli, prosze...
viewtopic.php?f=1&t=102182&start=435
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 16, 2010 19:58 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Dorota pisze:A teraz martwie sie o Meonika :(

To ten stary kot, ktorego wiozlam...
Ostroda -> Olsztyn (nocleg u mnie) -> Warszawa.

Wyslijcie mu jak najlepsze mysli, prosze...
viewtopic.php?f=1&t=102182&start=435



mam nadzieję, że z tego wyjdzie!

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 16, 2010 20:59 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Tweety pisze:
Liwia pisze:
miszelina pisze:Olek to taki fantastyczny technik z brodą i w okularach. On potrafi zrobić ABSOLUTNIE WSZYSTKO :1luvu: i ma świetne podejście do zwierząt. Działa na nie wyjątkowo uspokajająco.
śFirek miał faktycznie robione badania krwi, jak był na Wielopolu, a ja na urlopie, ale zabij mnie - nie wiem gdzie - chodzi mi po głowie Krakvet na Sanockiej. Jeżeli tak, to powinni mieć je w komputerze. Zabytaj Mjs, ona wtedy z nim chyba była.


Z zachwytem to szczerze radzę uważać. I patrzeć Olkowi na ręce :roll:

Leone - zależy, niektóre do pół roku nawet.


dlaczego? u naszych zwierzaków do tej pory robił różne, niemożliwe wręcz, podpięcia. Z moim Rufinem też sobie świetnie radził, chociaż ten jak zwykle miał własne zdanie, zupełnie przeciwne do nas wszystkich, jak zwykle.
Więc co bywa nie tak? bo warto wiedzieć


Aga, po prostu patrzcie na ręce i nie traćcie czujności aby Wam zwierzaka nie skrzywdził.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15778
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Sob sty 16, 2010 21:46 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Dorota pisze:A teraz martwie sie o Meonika :(

To ten stary kot, ktorego wiozlam...
Ostroda -> Olsztyn (nocleg u mnie) -> Warszawa.

Wyslijcie mu jak najlepsze mysli, prosze...
viewtopic.php?f=1&t=102182&start=435

Dorota, czy Ty byś mogła zareagować w sprawie wiadomego bazarku :?: :?: :?:

Przepraszam, że piszę tutaj, ale nie mam już pomysłu jak inaczej :?
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 16, 2010 22:09 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Liwia pisze:
Aga, po prostu patrzcie na ręce i nie traćcie czujności aby Wam zwierzaka nie skrzywdził.


może szczegóły na PW? bo póki co to nawet z odsikiwaniem do niego się leciało, jak już nikt inny nie dawał rady

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 16, 2010 22:18 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Tweety pisze:
Liwia pisze:
Aga, po prostu patrzcie na ręce i nie traćcie czujności aby Wam zwierzaka nie skrzywdził.


może szczegóły na PW? bo póki co to nawet z odsikiwaniem do niego się leciało, jak już nikt inny nie dawał rady

Ja też poproszę szczegóły na PW, bo jak na razie pan Olek jest jedynym, który bez problemu "odsika" Asterka. 6 wetów próbowało.....
Aster na razie OK, ale lepiej widzieć zawczasu
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Sob sty 16, 2010 23:12 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Chyba moja jedna pirania czarna
zaczyna być praludzka od momentu kiedy chciała mi odgryźć palca
po przeprowadzonej rozmowie pedagogiczno wychowawczej
uspokoiła się . Daje się głaskać zaczyna podchodzić i ocierać się
musze ją pochwalić już ósmy dzień mnie nie ugryzła ani nie udrapała .
Obrazek
tłumacze kotu że przez gryzienie mojego palca może złamać sobie zęba
chyba zrozumiała bo na razie nie gryzie
Obrazek
chyba można zaryzykować i szukać jej domku ale opiekuna trzeba uprzedzić
że na razie kota nie wolno brać na ręce panicznie się tego boi
Jakby ktoś szukał czarnej piękności proszę kierować do mnie
uważam że należy jej dać szanse kotka jest czyściutka
korzysta z kuwety w chwili obecnej nie niszczy niczego
jest spokojna jad wszystko wiec może z czasem będzie
wychodziła na ręce a przy głaskaniu mruczy .
Niestety Balu daje się głaskać ale potrafi odwinąć lewym sierpowym
na niego trzeba chyba jeszcze czasu i przyjęcia od niego kilku niezłych
ciosów , bardzo powoli ale idzie ku lepszemu może i do niego
się los uśmiechnie , a i jego charakterek się zmieni .
proszę promować
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Sob sty 16, 2010 23:47 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Leone pisze:Słuchajcie, jak długo rozpuszczają się szwy rozpuszczalne?
(nasza Kafka je ma)


Chodzi Ci o te zakładane na skórę? Mogą zacząć sie rozpuszczać po 7 dniach. POwinny "wyłazić" (bo całe sie nie rozpuszczą i nie znikną :)) do 2 tygodni. Czasem jest reakcja zapalna na szwy, czasem nie chcą sie rozpuszczać (tak było u Marlboro - nie chciały szwy "wyleźć i zrobił się trochę stan zapalny) - wtedy trzeba je usunąć (bardzo łatwo -naprawdę :))
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 0:27 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

ogocha pisze:
Leone pisze:Słuchajcie, jak długo rozpuszczają się szwy rozpuszczalne?
(nasza Kafka je ma)


Chodzi Ci o te zakładane na skórę? Mogą zacząć sie rozpuszczać po 7 dniach. POwinny "wyłazić" (bo całe sie nie rozpuszczą i nie znikną :)) do 2 tygodni. Czasem jest reakcja zapalna na szwy, czasem nie chcą sie rozpuszczać (tak było u Marlboro - nie chciały szwy "wyleźć i zrobił się trochę stan zapalny) - wtedy trzeba je usunąć (bardzo łatwo -naprawdę :))



No, tak się zastanawiamy, bo Kafka co jakiś czas próbuje sobie je wyciągnąć ząbkami ;/

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 0:43 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Leone pisze:
ogocha pisze:
Leone pisze:Słuchajcie, jak długo rozpuszczają się szwy rozpuszczalne?
(nasza Kafka je ma)


Chodzi Ci o te zakładane na skórę? Mogą zacząć sie rozpuszczać po 7 dniach. POwinny "wyłazić" (bo całe sie nie rozpuszczą i nie znikną :)) do 2 tygodni. Czasem jest reakcja zapalna na szwy, czasem nie chcą sie rozpuszczać (tak było u Marlboro - nie chciały szwy "wyleźć i zrobił się trochę stan zapalny) - wtedy trzeba je usunąć (bardzo łatwo -naprawdę :))



No, tak się zastanawiamy, bo Kafka co jakiś czas próbuje sobie je wyciągnąć ząbkami ;/


nie macie dla niej kubraczka? bo się wypatroszy kocina :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 0:52 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Tweety pisze:
Leone pisze:
No, tak się zastanawiamy, bo Kafka co jakiś czas próbuje sobie je wyciągnąć ząbkami ;/


nie macie dla niej kubraczka? bo się wypatroszy kocina :(


Póki co, jest spokój - rano probowała trochę, ale chyba się zorientowała, że nie wolno. Gorzej jest z Morrisem, bo chce się z nią tłuc, a nie rozumie, że Kafka nie jest teraz w najlepszym stanie

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 10:04 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Zapraszam na wątek do Kinyi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=106329&p=5467279#p5467279 Nawet nie chce mi się mysleć jakie koszty, ale tu jest zagrożenie życia, więc Kinya najpier działa a potem pomyślimy.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 10:56 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Jerry miał wczoraj słabszy dzień, prawie nie wychodził z kontenerka, w którym ostatnio, na własne życzenie, zamieszkał. Mimo podania Megace sam nie jadł, więc karmiłam jak zwykle, podałam kroplówkę z Dufalait i Interferon, dodatkowo do pysia 2x2ml parafiny, bo w kuwetce od dwu dni braki. Dziś od rana jakby odrobinę lepiej, zastałam Jerrego siedzącego, a nie zwiniętego w kłębuszek w kontenerze, w kuwetce oczekiwany urobek, Jerry sam pwędrował do miseczki, zjadł kilka chrupek i trochę spacerował po pokoju w poziomie i w pionie (wyskakuje na fotel, z fotela na biurko i na parapet) a w końcu usadowił się na wierzchu kontenera. Podałam Megace znowu, zaszkodzić mu to nie zaszkodzi, nawet jak nie zadziała.
Jeśli idzie o płyn zbierający sie w brzuszku, to zdaje się, ze niechcący zafundowaliśmy Jerremu coś, co stosuje się u ludzi z wodobrzuszem, którego przyczyny nie da się usunąć - stały odpływ płynu. U ludzi służy do tego dren założony do jamy brzusznej, przez który płyn odpływa do worka.U Jerrego płyn przez dziurkę w otrzewnej wydostaje się pod skórkę, a stamtąd przez drugą dziurkę (wciąż sie nie zasklepiła) pomalutku wycieka na zewnątrz. W ten sposób nie ma ucisku na narządy wewnątrz otrzewnej. Na szczęście ten płyn na razie nie drażni ani nie maceruje skóry. Pod skórą zbiera się sporo włóknika, który chyba stopniowo się upłynnia. pani doktor radziła smarować skórkę w tym miejscu żelem Aescin (taki stosowany przy zylakach podudzi), ale trochę się boję bo Jerry stale brzuszek wylizuje.

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Nie sty 17, 2010 11:05 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Rano odszedł Baksiu anny09.
Nic nie zapowiadało, że tak się stanie..
Kilka chwil i nie ma naszej Rudej Kluseczki....Pewnie serduszko nie dało rady dłużej pracować.
Obrazek
Jedziemy pochować Baksia w ogrodzie u Dziadków.
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 17, 2010 11:15 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Biedny Baks :cry:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05 i 55 gości