
Fumcio to anioł wcielony


Jak przyszliśmy do domu, to trochę niepewnie wyszedł z transportera, od razu postawiliśmy go w kuwecie, ale ponieważ nie była za bardzo interesująca to od razu czmychnął z niej i poleciał oglądać swoje nowe włości


Poza tym, Fumcio to straszny MIZIAK

Cieszę się, że ten pierwszy dzień w nowym domku, tak łagodnie przebiega, a mały chyba już nas polubił

Teraz drzemie na moich kolanach, także mam ograniczone pole manewru

Postaram się za chwilę wkleić kilka zdjęć, ale najpierw akcja "tabletki w kabanosie"

Poza tym, najważniejsze, chcieliśmy jeszcze raz podziękować Magdzie za Fumcia, za ogłoszenie, dzięki któremu go zobaczyliśmy i za zorganizowanie całej "akcji" wydobycia go ze schronu
