Atmosfera nie jest wlasciwie zadna bo naskoczylam na Bogu winnego salpsa .On znowu denerwuje sie bo widzi jak to wszystko wyglada i ja sie nie dziwie .Co ciekawe nie ma tu glownych zainteresowanych czyli karmicieli -Leszka reprezentujacego Wiole i Kasie ,ktora uniosla sie honorem .
Teraz bedzie przydlugawy opis dzisiejszej wyprawy. Najpierw pojechalysmy z agiis na lotnisko poszukac Zjawy . Dosyc dlugo chodzilysmy,wolalysmy ,niestety bezskutecznie .Kota na teczy nie ma.Rozmawialam z Panstwem ,ktorzy dokarmiaja tam koty przy parkingu . Mowili ,ze Zjawa nie przychodzi mniej wiecej od zeszlego poniedzialku .Kojarza to z okresem kiedy spadl tak duzy snieg. Do tego czasu Zjawa codziennie przybiegal na parking Teczy wyglodzony a potem wracal na lotnisko. Z lotniska przychodza tam tez inne koty ,czarny,bury i jeszcze jakies 2 . Zjawa juz w kazdym razie nie pokazuje się.
Za goralem znalazlysmy bardzo wyglodzonego kota .Chudy mimo grubego futra ( na zdjeciu tego tak nie widac) , brudny .Nie wiem kiedy ten kot jadl ostatnio bo po prostu rzucil sie na miske z jedzeniem i wbijal caly pyszczek zeby jak najwiecej i najszybciej zjesc . To jego fotki:

Po chwili przyszla Łatka . Ma cale jakies zolto –brazowe futro i nie wyglada najlepiej .
Oba koty drapia się jak wsciekle.Chyba zapchlone sa na maxa .

Teraz o Wielgowie. Poniewaz spóźniłyśmy się wiec w piecu było już napalone . Pomijając to ,ze nie widziałam nigdzie narabanego drzewa ani wegla domyślam się ,ze Wiola pali czym się da .
Tu skladam wyrazy współczucia ,ze nie ma zadnego chlopa ,który złapałby za jakas spalinowa pile i napilowal jej tego drzewa chociażby . To naprawde nie jest robota dla drobniutkiej kobiety jaka jest Wiolka.Leszek najwyraźniej uznal ,ze nowy piec jest niepotrzebny ,bo nadal stoi ten stary . Gdy weszłyśmy palila się wlasnie kurtka ,która leżała obok pieca .Prawdopodobnie zar wypadl z dziurawego pieca i zaczęło się kopcic. Dzieki Bogu w dobrym momencie przyjechałyśmy bo koty by się zaczadzily gdyby zajal się koc i koldra obok . Widok pieca jest porażający.Ma się wrazenie ,ze za moment wysypie się z niego zar,tak cieniutkie sa ścianki. I w koncu dojdzie do nieszczęścia .

Umyłyśmy miski ,posprzątałyśmy kuwety ,dałyśmy kotom suchej karmy i cieplej wody do picia .Na miejsce przemoczonych rzeczy położyłyśmy suche polarowe bluzy . Wygłaskałyśmy koty,które dopraszaly się o to. Rude koty sa bardzo chore .Zwlaszcza jeden wyciągał pyszczek do jedzenia ale miał tak zatkany nos ,ze zamiast zjesc zaczal charczec . U drugiego widac było krew kolo noska . Jeszcze jeden burasek jest chory ale nie wiem czy to jest Bury czy ten nowy lotniskowiec . Nie wiem czy te koty były u weterynarza bo zadnych wiesci stamtąd nie mamy przeciez.

Pozostale koty wydaja się być w dosyc dobrej formie . Jedno jest pewne ,ze lotniskowce nie maja już takiego futra jak wczesniej i wypuszczenie ich na tak duzy mroz skończyłoby się zle .
A to już pozostale zdjęcia :
Szpiegowa – kicia jest niesamowita . Prawie na plecy mi wskoczyla bo tak strasznie chciala żeby ja miziac. Zdjęć nie mogłam robic bo caly czas strzelala mi baranki w wyciagniety aparat .Ona kocha ludzi i trzeba jej jak najszybciej znaleźć domek .Ktos kto ja zaadoptuje będzie miał przekochanego kota . To samo Plamka czyli Chylińska .Obie garnely się do rak okrutnie.

Plamka pomagala agiis myc miski .

I w ogole te 2 koty plus czarny kicius caly czas domagaly się uwagi.Czarne diablatko darlo się na chama żeby brac go na rece albo chociaz głaskać.

Sznurek od kurtki okazal się być fajna zabawka

A to reszta kotow:
Nie wiem co to za koty ,być może jeden z nich to Rudzia a drugi…nie mam pojecia ,moze to ten zabrany ostatnio zza domu gorala.

To chyba Popiołek:

Duzy:

Z kotow lotniskowych widziałam wiec: Plamke, Szpiegowa, Rudego, Lewka , Rudzie ,Dużego ,jeden z szarakow to pewnie był Bury .Nie widziałam Koczura i Noska. Zaglądałam pod lozka wiec nie bardzo rozumiem gdzie się schowaly .Czy Koczur i Nosek sa w Wielgowie? Chcialabym wiedziec.Reszta kotow w baraku to nie sa lotniskowce czyli jest 7 kotow z lotniska .
Wiole widzialam zza plotu .Myslalam ,ze zajdzie tam do nas ,ale nie przyszla. Pozniej nie moglysmy wejsc do niej bo brama i bramka zamkniete na klodke .
Przez szpare w plocie nie odwazylysmy sie przejsc bo Borys nie byl przyjaznie nastawiony. Wolalam dluzszy czas ,ale albo Wioli juz nie bylo albo nie slyszala .
Jesli o czyms zapomnialam napisac to mam nadzieje,ze agiis przypomni .
Wnioski :
1. Agiis zamowila karme w Vivie i lotniskowce beda jej mialy na caly miesiac
2. Dyrektor kolejowy albo mnie unika albo faktycznie jest w rozjazdach i nie sposob sie z nim skontaktowac w zwiazku z czym wypadaloby jednak cos z tym bunkrem zrobic . Ktos oferowal wykladzine pcv wiec trzeba by polozyc plachty styropianu na podloge a na to wykladzine .Bedzie zdecydowanie latwiej zamiatac czy zetrzec podloge na mokro a kotom bedzie cieplej,bo strasznie ciegnie od podlogi. Poki czegos nie zrobi sie z tym dachem woda bedzie lala .Miala tam byc jakas plandeka,ale nadal jej nie ma.
3. Koty przechodza pod plotem w niektorych miejscach.Leszek obiecywal z drutu porobic szpilki i docisnac druty ogrodzenia do ziemi. Na razie nadal tego nie ma.
4.Nie ma opalu ,ze nie wspomne o dziurawym i zagrazajacym kociemu zyciu piecu .
5. Koty stracily swoje grube futro i trzeba poczekac az mrozy odpuszcza z wypuszczaniem .
6. Chcialabym wiedziec
gdzie jest Koczur i Nosek, bo albo ja kotow nie rozrozniam albo ich tam nie ma, a tym samym nie wiem co mam napisac wirtualnym opiekunom.
7. Bardzo potrzebne sa koce ,koldry,bluzy polarowe,welniane swetry .Cokolwiek czym daloby sie zastapic zasikane legowiska kocie . Smrod w srodku robi sie powalajacy i trzeba by to wszystko powymieniac .