Aquos pisze:Femka nie oszustkę, nie o to chodzi, w skrócie chodzi o brak kontroli nad wpływami, brak rozeznania skąd ile, chaos jaki robi BZW wokół siebie i nieodpowiedzialnośc w przyjmowaniu kolejnych rezydentów.
Dokładnie, w lipcu 2009 kiedy Bożena chciała wziąć na stałe ode mnie Emi miała poniżej 10 kotów i napisała mi że zamierza przygarniać do 10, jak widać minęło 6 mies. i p. Bożena ma 16 kotów. Ja nie zamierzam oceniać czy 16 kotów to źle czy nie, ja sama opiekując się 5 kotami moimi i biorę tymczasy i dla wielu jestem dziwaczką, to nie o liczbę chodzi, ale o odpowiedzialność, dla jednego 1 kot to dość, dla drugiego 3 to max a może ktoś inny może mieć i 20 kotów. Ale p. Bożena umieszcza w internecie dramatyczne apele o pomoc, czyli nie stać jej na te koty które przygarnia, wiele z nich z powodzeniem mogłaby wyadoptować ale nie czyni tego, lub dany kot mógłby znaleźć inny dom, tylko zbiera koty w jak widać sporym tempie. Do czego to prowadzi? Czyż nie do tego co zrobiła pani Villas czy pani Wahl czy wiele innych osób o mniej znanych nazwiskach, zaczyna się od dobrych chęci, dobrego serca a potem...
Jak widać brak kontroli nad finansami jest ewidentny, nie sądzę aby można było zbić majątek na tym, bo wyobrażam sobie ile kosztuje taka ilość kotów w takim stanie zdrowotnym, ale jeśli się prosi o pomoc publicznie to uważam, ze należy się rozliczać z każdej złotówki również publicznie, bez względu na to czy ofiarodawcy tego wymagają - to jest elementarna uczciwość.
Ja nie zamierzam robić z pani Bożeny "oszustki, która zjadła chrupki, sprzedała żwirek, a datki gotówkowe przepiła" chciałabym tylko aby osoby, które teraz bronią p. Bożeny i wpłacają pieniądze bądź dają pomoc rzeczową zastanowiły się czy czy to jest właściwe dopingowac i wspierać osobę, która kolekcjonuje koty i jak tak dalej pójdzie za kilka miesięcy będą na miau dramatyczne apele typu: "pomóżcie 50 kotów żyje w dramatycznych warunkach", bo nie wiemy jak długo internauci będą w stanie utrzymać powiększające się stadko kotów p. Bożeny.
Ja chciałam dać Emi do normalnego domu a nie do mini (jeszcze) schroniska/przytułku, gdzie byłaby narażona na coraz to nowe choroby przynoszone przez ciągle przybywające nowe koty.