zdajemy czasowe sprawozdanie

Kaj poczuł wiosnę
nie chce już tak szybko wracać z dworu
wwąchuje się w ziemię, ciągnie w śną dal, byle by nie do domu
więc Go zabrałam na upragniony spacer
wyszalał się, pobiegał nawet trochę za patyczkiem
wrócił obłocony niemiłosiernie, bo przecież roztopy i brodził po kolana w wodzie
tak bym już chciała by nam ta wiosna została...

a tu dziś śnieg padał...
Kaj miał również przygodę
(nie powiem że taką pozytywną

a na pewno nie dla nas

)
otóż psi zaginął babci
na klatce schodowej
(no nie mogę wbić do głowy, by zdejmowała smycz dopiero w domu kiedy już hcce wychodzić z Kajem na spacer
babcia wie lepiej
)no i się doigrała
zagadała ją sąsiadka, więc babcia Ją zaprosiła
sąsiadka wróciła się by zamknąć swoje mieszkanie
potem poszła do nas
po jakimś czasie się babcia zorientowała, że nie ma psa
okazało się że babcia zamknęła drzwi, psi nie zdążył wejść, to co miał zrobić

wprosił się do sąsiadki
siedział jak
gupi w Jej mieszkaniu i czekał aż staruszki sie domyślą gdzie Go zamknęły
wątpię by ta przygoda cokolwiek nauczyła babcię
a ja już nie wiem jak do niej mówić
poza tym któregoś dnia
jak zawsze wieczorem poszłam do łazienki się myć zostawiając psi w pokoju
wracam i co widzę
dziadoszczon wskoczył na wersalkę (wcale nie niską) i sobie śpi
przypominam że oficjalnie Kaj dopiero co nauczył sie napowrót stawać na tylnych łapach, nie chodzi po schodach, nie skacze...
energia Go tak rozpiera że kiedy po dłuższej przerwie
zamówiłam 2,5 kg wór suchej karmy Kaj nie mogąc sie doczekać kolacji
sam zaciągnął z pokoju do kuchni owy wór
szalony
kotów tylko nam brakuje
"księżniczek" co zwykle każdą kałużyczkę omija by łapeczek nie pomoczyć teraz brodził i szalał w "jeziorze"

o a tam, suńka jak niedźwiedź idzie
tra ta ta biegnie pchła
takie brudne później nogi miałem
siem zmęczył

a ja serdecznie zapraszam na bazarek
na jedzenie
może cioteczki coś dla siebie znajdą... bądź choć od czasu do czasu podrzucą...
viewtopic.php?f=20&t=108486 przechodzimy na "seniora"
aż głupio przyznawać

bo to aż nie do wiary...
a tak wygląda codzienność staruszka

:

i wziął i padł... i chyba nie trafił

mój ci on

co ten drań robi mi z gośćmi

no i tak
