Odświeżam wątek, odkurzam, pajęczyny wymiatam, a pająki wyrzucam na balkon
Zacznę od Krówkolandii:
- Noreczka jak na królewskie geny przystało zdrowa. Owszem, czasem się wygryza, jak to ona, ale i tak z tą urodą nadaje się na okładkę vanity fair w kocim wydaniu.
- Koci Pirat po japońsku czyli jako tako. Czasem jest w miarę dobrze, czasem się przeziębia, a to wygląda tak, ze nie ma glutów ani kichania jest tylko bardzo nieładne oddychanie. Miał badania (rtg) w kierunku polipa w przewodzie nosowym, ale wynik był również po japońsku, w wersji rodzimej "na dwoje babka wróżyła". Ogólnie chodzi o to, że rtg daje niewiele do powiedzenia w tej kwestii i należałoby zrobić mu rezonans, a to wiadomo: narkoza itp. Nasz ukochany wet na dzisiaj odradza. Koci jest herpesowy, więc dostaje f-lizynę (którą już nie gardzi tak jak za młodu) i do nosa raz na jakiś czas Euphorbium, które znosi tak sobie; no bo jaki kot lubi jak mu godność aerozolem do nosa naruszać?

Poza tym cały dom nainhalowany, co i nam służy.
- Tasia miała ostatni atak 30 września i będziemy niedługo jechać na kontrolę, morfo i przy okazji zastanowimy się nad zmniejszeniem Luminalu.
Poza tym czeka nas przegląd techniczny krów, bo tymczasy są bardziej doglądane i chuchane, a nasze krowy jakoś przyniedbane... Wiec morfo, siuśki na pewno w pakiecie, a co jeszcze - zobaczym.
U Lucynki u Mamy jak na taki staż chorobowy i wiek (1 stycznia niunia skończyła 14 latek!) też całkiem całkiem. Nadal są ataki, ostatnie były przed Wigilią i jakoś 2-3 dni przed sylwestrem (teraz nie mogę sprawdzić, bo piszę na klawiaturze, a na rękach leży mi cenzor - Koci

). Ataki są króciutkie, w większości udaje się z nich wyjść bez relanium. Po atakch Lu dochodzi do siebie w miarę szybko, choć po ostatnim ataku jakby jej 2 lata przybyło. Ma jakiś lekki niedowład tylnych łapek. Troszkę się czasem potyka i ciężej wskakuje na kanapę. (każdy atak to jakby nie było mikrouszkodzenie układu nerwowego) Poza tym ona jako królewienka także nie lubi zimy i mrozu, więc śnieg na łapkach przy dłuższym spacerze to nie jest to co tygryski lubią najbardziej.
No i są jeszcze aktualnie Misia i Kropek. Misia ma swój
wątek, a Kropek nie zasłużył na wątek bo miał być bardzo tymczasowym tymczasem (na 2 dni) ale mu się przeeeeciągło. Kropek jest od Mamy, z Bielan; w piątek go wzięliśmy z kliniki razem z Misią, w poniedziałek miał jechać do domu. Ale jak nam zaczął kichać jak stąd do Tokio, w rytmie rave, to poszedł antybiotyk. A dom Kropka akurat wyjeżdżał i nie miałby kto antybiotyku przypilnować. To Kropkowi się przedłużało. Antybiotyk mu nie pomógł, za to immunologiczna i witaminowa suplementacja jak najbardziej (m.in. f-lizyna, betaglukan). I Kropek niedługo pojedzie do domu, gdzie czeka już na niego towarzysz w podobnym wieku uratowany jako sierotka z objęć kostuchy na jakimś przystanku autobusowym w nieokreślonym zakątku Polski.
Kropek jest boski. Najpierw za nim nie przepadałam mówiąc o nim "głupek" i "głupol" a teraz będzie mi ciężko go oddawać. Bo to jest najsłodsza ciapa jaką miałam w domu. On nawet wyraz pysia ma ciapowaty, a na czole ma wypisane "jestem pierdołką". Jedyne w czym radzi sobie najlepiej w stadzie to żarcie - on ma wbudowanego w swój mikromóżdżek GPS wyszukującego jakąkolwiek postać czegokolwiek do pochłonięcia przez otwór gębowy. Jest słodki!
A teraz do tej odkurzającej relacji, kilka fot.
Historia kartonowych uzależnień:
Tasia z poprzednią tymczaską Trillian:

Koci:

Koci ciężki kufer - czyli jak kot zaimprowizował obraz z brooklyńskiego getta, brak tylko gazet i kotów grzejących łapki nad beczką:

Koci zawłaszczył moje ozdobne pudełko i wygląda jak te sztuczne kotki zabawki na poduszkach sprzedawane na allegro, czy marketach:

Tradycyjna u nas szuflandia - Nora i Tasia:

Na drapaczkach, regałach i... rowerku stacjonarnym

:

Nora w sesji kocimiętki:

(z poprzednim tymczasem Zaphodem) I kto to później sprzątał?...
Koci na okładkę kalendarza!

i Koci w kociej kołysce:

Noreczka w pozie niemal nieuchwytnej, zazwyczaj na widok aparatu:

Noreczka - muszeleczka:


Lucynka w tej lepszej formie, czyli jak robi hopsu-hopsu na kanapie (odpowiednik kociego fixum dyrdum):

Słodka ciapa pierdołek Kropek:

lewitacja Kropka:

oraz pierdółkowatość w najczystszej postaci:

Misia - słodkie oczy w środku niezły charakterek:

A to zdjęcie spoza aktualnego pakietu ale jestem dumna z tego ujęcia, to wklepałam. Matrixa robi tymczaska Trillian:
