Koty z ZOO z o.o.! Teri nie żyje [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 23, 2009 14:15 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Tasia i Lusiczka: ataki :(

Ja to ja. Mama... :(
(pytam ją ciągle "Pomóc ci?" a ona, że nie, bo nie ma w czym. I jak przemyśleć sprawę, to nie ma w czym. Bezradności wobec stanu Lusiczki nie zniweluję :( Innych reczy ynka nie chce)

Urlop ma pewne obwarowania, by był prawdziwym urlopem. Trochę od psów-kotów odsapnąć trzeba - oczywiście na tyle na ile się da. Więc aktualny tydzień traktuję jako tydzień nadrabiania, co by na urlop nie zostało. A że ledwo się wykaraskałam z przeziębienia i wreszcie jestem przytomna to głowa mi teraz paruje jak czajnik, a organizm działa na pełnych obrotach jak turbiny elektrociepłowni. Najważniejsze to porobić ogłoszenia tymczasom, Mizialskiemu. Zdjęć mam jak piasku na plaży, za to bałagan w komputerze jak po przelocie bombowym nad twardym dyskiem :lol: W sobotę mam jeszcze ślub w rodzinie... puf, puf, puf, jestem malutkim parowozikiem :spin2:
Last news: TŻ się czymś przytruł. :(
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon sty 04, 2010 18:20 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Tasia i Lusiczka: ataki :(

Odświeżam wątek, odkurzam, pajęczyny wymiatam, a pająki wyrzucam na balkon :wink:

Zacznę od Krówkolandii:
- Noreczka jak na królewskie geny przystało zdrowa. Owszem, czasem się wygryza, jak to ona, ale i tak z tą urodą nadaje się na okładkę vanity fair w kocim wydaniu. :D
- Koci Pirat po japońsku czyli jako tako. Czasem jest w miarę dobrze, czasem się przeziębia, a to wygląda tak, ze nie ma glutów ani kichania jest tylko bardzo nieładne oddychanie. Miał badania (rtg) w kierunku polipa w przewodzie nosowym, ale wynik był również po japońsku, w wersji rodzimej "na dwoje babka wróżyła". Ogólnie chodzi o to, że rtg daje niewiele do powiedzenia w tej kwestii i należałoby zrobić mu rezonans, a to wiadomo: narkoza itp. Nasz ukochany wet na dzisiaj odradza. Koci jest herpesowy, więc dostaje f-lizynę (którą już nie gardzi tak jak za młodu) i do nosa raz na jakiś czas Euphorbium, które znosi tak sobie; no bo jaki kot lubi jak mu godność aerozolem do nosa naruszać? :wink: Poza tym cały dom nainhalowany, co i nam służy.
- Tasia miała ostatni atak 30 września i będziemy niedługo jechać na kontrolę, morfo i przy okazji zastanowimy się nad zmniejszeniem Luminalu.

Poza tym czeka nas przegląd techniczny krów, bo tymczasy są bardziej doglądane i chuchane, a nasze krowy jakoś przyniedbane... Wiec morfo, siuśki na pewno w pakiecie, a co jeszcze - zobaczym.

U Lucynki u Mamy jak na taki staż chorobowy i wiek (1 stycznia niunia skończyła 14 latek!) też całkiem całkiem. Nadal są ataki, ostatnie były przed Wigilią i jakoś 2-3 dni przed sylwestrem (teraz nie mogę sprawdzić, bo piszę na klawiaturze, a na rękach leży mi cenzor - Koci :twisted: ). Ataki są króciutkie, w większości udaje się z nich wyjść bez relanium. Po atakch Lu dochodzi do siebie w miarę szybko, choć po ostatnim ataku jakby jej 2 lata przybyło. Ma jakiś lekki niedowład tylnych łapek. Troszkę się czasem potyka i ciężej wskakuje na kanapę. (każdy atak to jakby nie było mikrouszkodzenie układu nerwowego) Poza tym ona jako królewienka także nie lubi zimy i mrozu, więc śnieg na łapkach przy dłuższym spacerze to nie jest to co tygryski lubią najbardziej.

No i są jeszcze aktualnie Misia i Kropek. Misia ma swój wątek, a Kropek nie zasłużył na wątek bo miał być bardzo tymczasowym tymczasem (na 2 dni) ale mu się przeeeeciągło. Kropek jest od Mamy, z Bielan; w piątek go wzięliśmy z kliniki razem z Misią, w poniedziałek miał jechać do domu. Ale jak nam zaczął kichać jak stąd do Tokio, w rytmie rave, to poszedł antybiotyk. A dom Kropka akurat wyjeżdżał i nie miałby kto antybiotyku przypilnować. To Kropkowi się przedłużało. Antybiotyk mu nie pomógł, za to immunologiczna i witaminowa suplementacja jak najbardziej (m.in. f-lizyna, betaglukan). I Kropek niedługo pojedzie do domu, gdzie czeka już na niego towarzysz w podobnym wieku uratowany jako sierotka z objęć kostuchy na jakimś przystanku autobusowym w nieokreślonym zakątku Polski.

Kropek jest boski. Najpierw za nim nie przepadałam mówiąc o nim "głupek" i "głupol" a teraz będzie mi ciężko go oddawać. Bo to jest najsłodsza ciapa jaką miałam w domu. On nawet wyraz pysia ma ciapowaty, a na czole ma wypisane "jestem pierdołką". Jedyne w czym radzi sobie najlepiej w stadzie to żarcie - on ma wbudowanego w swój mikromóżdżek GPS wyszukującego jakąkolwiek postać czegokolwiek do pochłonięcia przez otwór gębowy. Jest słodki! :1luvu:

A teraz do tej odkurzającej relacji, kilka fot.

Historia kartonowych uzależnień:
Tasia z poprzednią tymczaską Trillian:
Obrazek
Koci:
Obrazek Obrazek
Koci ciężki kufer - czyli jak kot zaimprowizował obraz z brooklyńskiego getta, brak tylko gazet i kotów grzejących łapki nad beczką:
Obrazek
Koci zawłaszczył moje ozdobne pudełko i wygląda jak te sztuczne kotki zabawki na poduszkach sprzedawane na allegro, czy marketach:
Obrazek
Tradycyjna u nas szuflandia - Nora i Tasia:
Obrazek
Na drapaczkach, regałach i... rowerku stacjonarnym :wink: :
Obrazek Obrazek Obrazek

Nora w sesji kocimiętki:
Obrazek Obrazek(z poprzednim tymczasem Zaphodem) I kto to później sprzątał?... :twisted:
Koci na okładkę kalendarza!
Obrazek Obrazek
i Koci w kociej kołysce: Obrazek

Noreczka w pozie niemal nieuchwytnej, zazwyczaj na widok aparatu:
Obrazek
Noreczka - muszeleczka:
Obrazek
Obrazek

Lucynka w tej lepszej formie, czyli jak robi hopsu-hopsu na kanapie (odpowiednik kociego fixum dyrdum):
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Słodka ciapa pierdołek Kropek:
Obrazek
lewitacja Kropka:
Obrazek Obrazek
oraz pierdółkowatość w najczystszej postaci:
Obrazek

Misia - słodkie oczy w środku niezły charakterek:
Obrazek

A to zdjęcie spoza aktualnego pakietu ale jestem dumna z tego ujęcia, to wklepałam. Matrixa robi tymczaska Trillian:
Obrazek
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon sty 04, 2010 23:09 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// nowy wpis po odkurzeniu ;)

ile fajnych zdjęć :1luvu:
co prawda dopiero co widziałam towarzystwo na żywo, ale widok tylu krówek naraz zawsze rozczula :D
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto sty 05, 2010 10:16 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// nowy wpis po odkurzeniu ;)

jak dla mnie wymiata zdjęcie z brooklyńskiego getta :ryk:

krowy są niesamowicie fotogeniczne :)

podczas naszej ostatniej wizyty u joshuy i trzyrazym Koci nam cały czas towarzyszył w swoim pięknym nowym pudełeczku, od czasu do czasu wstając by się przeciągnąć i położyć na drugim boku ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto sty 05, 2010 10:45 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// nowy wpis po odkurzeniu ;)

Nie jestem psiarą, ale gdybym miała mieć psa, to chcę pudelka!!! :mrgreen:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sty 05, 2010 10:59 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// nowy wpis po odkurzeniu ;)

U nas to rodzinne zboczenie od pokoleń :mrgreen:
Swoją drogą mały pies jest na tyle fajny, że wmówiłyśmy Lucynce, że moje koty to "psy inaczej" a naszym kotom wmówiliśmy, że Lucynka to "kot inaczej". I dlatego jeszcze jak Lucynka nas odwiedzała, to byla tolerancja międzygatunkowa :D

(moim marzeniem jest pudel królewski, ale tego by krówkolandia nie zniosła, więc tak sobie tylko czasem 'pomarzam' :wink: )
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw sty 07, 2010 12:30 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// nowy wpis po odkurzeniu ;)

Rozpoczął się remont/malowanie klatki u Mamy. Hałas jak to zwykle przy remoncie. :?
Lucynka chyba nie wytrzymała tego napięcia - o 1-szej w nocy miała bardzo krótki ale duży atak. :(
(ostatnie 3 ataki to tylko 9 dni odstępu, wcześniejsza średnia od dwudziestu paru do czterdziestu dni między atakami)
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt sty 15, 2010 17:10 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy-ataki co 8-9 dni :(

Jak się czuje Lucynka?

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt sty 15, 2010 17:28 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy-ataki co 8-9 dni :(

Hannah12 pisze:Jak się czuje Lucynka?


Hannah, jestes kochana, że do nas zaglądasz!

Lucynka miała atak wczoraj rano, tj. 14.01. Trochę inaczej niż poprzednio, bo ani nie w środku nocy (gdy spada metabolizm) ani nie w środku dnia, na skutek różnych boźdźców zewnętrznych i tzw. nakręcania się.
Ostatni był zaraz po przebudzeniu, ok. 8 rano. Zdążyła się obudzić i atak :(
Na szczęście (w nieszczęściu) trwał krótko, udało się znów bez relanium, samo przytulanie i uspokajanie. Potem to odespała porządnie.

Częstotliwość się zwiększyła. Od przedwigilijnego ataku co 8-9 dni. Wszystkie króciutkie. Podstaw zdrowotnych nie ma - Lucy jest obsłuchana, obadana, ob-USG-owana :wink: , ma codzienne myte ząbki (bo miała stan zapalny i nadżerkę w lipcu), oczki, poopkę. Jak niemowlę :)
No cóż, jest seniorką, choroba nieuleczalna, w sumie poprawy się nie spodziewamy... raczej właśnie zwiększenia częstotliwości itp.
Między atakami Lusiczka jest super sprawną seniorką, robi hopsu-hopsu, wyłudza jedzenie (ostatnio mnie oszukała na ładne czyli głodne oczy, gdy Mamy nie było w domu, potem się okazało jaka z niej cwaniara :twisted: ).


Krówkolandia:
poprawa w 'niekichaniu' Kropka i Kociego, Koci rzadziej robi świnkę (czyli już mniej chrumka przy oddechach), ale muszę się oswoić z myślą, że ten typ tak ma. Czyli będą poprawy i nasilenia.
Tasia idzie na kontrolę w przysżłym tygodniu - może zmniejszymy Luminal? :D (tfu, tfu - plułam na wszelki wypadek, wolę nie zapeszać. Jak człowiek tylko pochwali, że jest dobrze, to zaraz coś się dzieje).
Noreczce nie ulałam jeszcze krwi, bo w taki mróz na samą morfologię nie chcę jej wozić. Ale tu anegdota: dzwonię do znajomej wetki, z którą się umówiłam z samego rana na morfo i mówię, że nie przyjadę, bo w sumie Norcia zdrowa, morfo może poczekać. I ujęłam to w słowa, dla mnie jak najbadziej zrozumiałe, że "nie chcę mojej królewskiej dupki na taki mróz narażać". Mając - oczywiste(!) - na myśli Noreczkę. Dopiero po odłożeniu słuchawki skapowałam, jak mogła te słowa odebrać pani doc. :oops: :lol: :lol: :lol:
Misia ma wrócić do swojej poprzedniej dietki - podejrzenie alergii pokarmowej (na jej wątku).


Jakoś piszę nieskładnie zapewne, niegramatycznie, ale jakiś cięższy okres chyba mam. Mózgowo-myślowo-organizacyjno-stresowy... Przejdzie. Popłynie. "Wszystko płynie" jak zarzucił kiedyś grecki mędrzec Heraklit. :lol:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt sty 15, 2010 18:49 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy-ataki co 8-9 dni :(

Inymi słowy w Krówkolandi względny spokój.
Zaglądam, zaglądam i czytam :mrgreen: nie zawsze napiszę, ale czytam.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto sty 19, 2010 17:47 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy-ataki co 8-9 dni :(

Koci dostaje zastrzyki z isoprivetu. Ponieważ ostatnio mamut dał ciała :oops: w kwestii wkuwania się, dziś poprosiłam Mamę. Przyjechała, pogłaskała Kociego, zrobiła zastrzyk, pogłaskała Kociego, a ona cały czas "mrrrruuuu" i w ogóle "jakie kłucie? o co chodzi? stało się coś? coś przegapiłem?" 8)
A mnie Obrazek .
Nie to, żeby mnie własna rodzona Mama zszokowała, w końcu ma wprawę w kłuciu ludzi, ale... Koci? 8O Ta dopraszająca się miziania słodycz w ogóle nie załapał. Mnie się tak nie dał, skórkowaniec :twisted:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw sty 21, 2010 11:11 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy-ataki co 8-9 dni :(

ja tez czytam i kciuki trzymam za c(i)ałokształt ;)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Czw sty 21, 2010 11:16 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy - częstsze ataki :(

Dziś rano znów atak u Lucynki. Krótki, ale pełny: szczękościsk, paraliż mięśniowy. brak świadomości.
Dała się uspokoić Mamie na rękach i jak wróciła do niej świadomość (po oczach to widać) to była szczęśliwa z obecności Mamy.

Ech... :(

(ale z wesołym akcentem: Lu ma przez swoją chorobę takie lekko autystyczne tendencje m.in. nie za bardzo lubi głaskanie. Przed chorobą zupełnie odwrotnie. I dziś po ataku dała się długo wygłaskać, była nawet radosna, uspokojona. Ale po pewnym czasie zeszła z kolan Mamy i na podłodze się porządnie otrzepała. Jakby chciała się z tych głasków otrzepać :lol: )
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw sty 21, 2010 11:18 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy - częstsze ataki :(

Ada, my też mamy mniej więcej taką 8O minę, kiedy widzimy w jaki sposób zastrzyki robi nasza pani doc
w naszym wykonaniu najczęściej wszystko ląduje poza kotem, chociaż na początku jesteśmy z reguły zachwycone "namiocikiem", który udało nam się zrobić

trzymam kciuki za Lucynkę :ok:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Czw sty 21, 2010 11:32 Re: TASIA, NORCIA, KOCI; LUCYNKA// Lucy - częstsze ataki :(

A nasz pan doktor pobrał ostatnio Kociemu krewkę z łapki bez golenia 8O

BTW: Krowy odbyły przegląd techniczny. (no może jeszcze siu Taśki zostało do złapania). Ale morfo mamy w komplecie (jeszcze tylko wyniki muszę odebrać)
Ale jakby kto widział wczorajszą pozę Noreczki przy pobieraniu, nie uwierzyłby, że kot może z siebie takiego precla zrobić (Noreczka zwinięte w ślimaka i ogólnie "nie ma mnie. Nie ma mnie. Jak ja Was nie widzę, to i Wy mnie nie widzicie, prawda?" :wink: Ale oddała krew bardzo bardzo dzielnie :king: )
A, i pani dr chyba nie zdawała sobie sprawy z "grabienia sobie" u Noreczki, mówiąc przy badaniu "No troszkę tu tłuszczyku mamy" :twisted:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Nul i 24 gości