Fotka fajowa

A przepuszczam, że jakby Oliwka miała w ręce jakieś mięsko to i kociastych by było widać
Dobrze, że Oliwkę tak hartujecie, ze i ze zwierzaczkami ma kontakt i z zimnem. Ja ze swoją jak była mała też się nie cackałam. U mojego brata jest taki w tej chwili już 7-latek - wychuchany i wypieszczony. Do nas przyjechali dopiero jak mały miał z 8 miesięcy, bo u nas brudno jest (słowa mojej "kochanej bratowej"

), bo wtedy mieliśmy psicę i królika (tylko). Wszystko parzyli i gotowali, pampersy zmieniali jak były w 1/3 zapełnione, żarcie miksowali do skonczenia przez niego 15 miesięcy, wszystko na godzinę było, potrafili gości wyprosić, bo teraz dziecko kąpać trzeba

i takie tam durne rózne jeszcze zachowania.
I co teraz? Organizm dziecka nie potrafi sobie poradzić nawet z katarem, łapie wszystkie choroby, nawet jak u jego kuzynki w szkole była grypa jelitowa to ona nie zachorowała, a on tak - bo bawili się razem itp. Z jedzenia to jada parę rzeczy tylko, a takie coś jak np. ryż czy kasza, albo makaron stają mu w gardle i wypluwa, bo gryźć od małego nie nauczony. Warzyw wogóle i owoców żadnych nie jada. I mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać.
Ale jak im się tłumaczyło, że tak nie można to byli mądrzejsi. Dopiero teraz niedawno rację przyznali nam.
