moś pisze:Femka, badzmy jak dwa Romany- nie damy sie

uff, mośka, całe szczęście, że Ty też nie pękasz.
łatwiej znosić krzywdę, jak wiadomo, że inni mają tak samo
ta jest, jak roman i nie ma opcji, żeby było inaczej.
Wczoraj i dzisiaj zadano mi pytanie, dlaczego się zdecydowałam na rzucenie palenia. Odpowiedź dla mnie samej wcale nie była oczywista i musiałam się chwilę zastanowić, skąd ten pomysł. Przecież można sobie palić dalej, bez najmniejszego wysiłku i z wielką przyjemnością odpalenia dymka.
Powody są dwa główne:
1 śmierdzę
2 nie cierpię czuć się od kogoś zależna.
Punkt pierwszy jest oczywisty i nie wymaga wyjaśnień.
Punkt drugi: w życiu bardzo trudno znoszę sytuacje, gdy muszę się podporządkować nie z rozsądku, tylko dlatego, że nie mam innego wyjścia. Wtedy wpadam w furię. I tak było za każdym razem, jak się dowiadywałam, że kolejne rządy podnosiły sobie akcyzę, jak poszalały z rozdawnictwem publicznych pieniędzy i nie miały skąd wziąć.
Teraz dodatkowo państwo zachowuje się jak sutener zarządzający dużym zespołem kurew, którym wcześniej zabrał paszporty i one nic nie mogą zrobić. Ludzie mają palić, płacić coraz więcej, bo znowu akcyza będzie podniesiona, a w zamian za to państwo właśnie wprowadzi zakaz palenia wszędzie. Co oznacza, że mamy finansować dziurę budżetową, ale w ukryciu, żeby jeden z drugim palant - urzędas nas nie zobaczył.
Nie, tak to nie będzie.
Ale łatwo nie jest.
Tabex uwalnia od głodu nikotynowego. Nie czuję go w ogóle.
Ale ponad dwudziestoletnie nawyki robią swoje. I jeśli polegnę, to właśnie przez przyzwyczajenia. Ale staram się i walczę. I naprawdę jestem dzielna. I cały czas mam w torbie napoczętą paczkę papierosów.
A mimo to nie zapalam.
Przy okazji naszły mnie też refleksje związane z samym tabexem.
Rzucałam palenie wiele razy bez jakichkolwiek wspomagaczy. Było nieporównanie trudniej, bo oprócz nawyków był jeszcze obezwładniający głód nikotynowy, który nie pozwalał myśleć o niczym innym.
Z tabexem jest dużo łatwiej.
Niech mi ktoś w takim razie odpowie na pytanie: dlaczego nie jest to środek popularny, reklamowany? Dlaczego? Skoro preparaty drogie, nieskuteczne i tak naprawdę zamieniające tylko jeden nałóg na drugi, wypełniają bloki reklamowe?
Czy mechanizm działania jest podobny jak w przypadku owej pandemii grypy?
Przyznam, że dojrzewam do rozpętania kampanii przeciw firmom farmaceutycznym.