Mamy Dominika

I znowu transport zrobił nam niespodziankę - mamy tez Gandi

. Największy problem- Gandzia nie lubi Dominika. Mam nadzieję, że się to zmieni, jak nie- szykujemy koła ratunkowe, bo będzie kryzysowa sytuacja.
Dominik najpierw zachowywał się jakby miał ADHD, a potem poszedł na krzesełko obok pani Eli i trochę drzemał a trochę patrzył na telewizor

Jest wyluzowany. Mam wrażenie, że świetnie rozumie co się dzieje. I co najważniejsze- je

Nie jakieś imponujace ilości, ale przyzwoicie. Lubi mięsko surowe. Zrobił piękną kupę. Na noc dostał osobną klatkę, małą, ale nie protestował - poszedł spać pomrukując.
Gandi bardziej zestresowana, nie lubi być brana na ręce, najbezpieczniej czuje się w klatce- ma otwartą i nie bardzo wychodzi. Ale jadła i chętnie daje sie głaskać, mruczy. Jest pieknie umaszczona. Kupa była niefajna, ale tylko jedna. Oba koty gadają ile się da. Jutro wędrujemy do weta- Dominik kicha nadal, a Gandi kilka razy też kichnęła i dziwnie chwilami tak jakby przełyka. Może boli ją gardło albo co.
Oczywiście boję się jak diabli czy podołamy

To dwa dorosłe koty a nie maluchy. Ale.. teraz to nie mamy wyjścia. Jak są to już nie oddamy. Ale życzliwe myśli się przydadzą...