» Wto sty 12, 2010 11:09
Re: Kluska z Pianką w Świnoujściu,Pusia [*]Kumpel:(
smutno
z miłego wątku w stylu PoSZ
zrobił się bardzo smutny
tak w związku z przemyśleniami na KŁ jak zapewnic kotom opiekę w razie choroby lub wypadku,od razu myślę o sobie
z pełną świadomością adoptowałam koty-seniorki,jesteśmy z mężem w mocno średnim wieku,nie chcieliśmy by nasze ukochane koty nas przeżyły,mimo że dzieci deklarowały opiekę nad nimi
ale to ma swoją ciemną stronę
Koty odchodzą
w sierpniu staruszka Mimoza-niańka mojego syna,kot wyjątkowy,cudowny,kochający
spodziewaliśmy się tego ,przeżyła ok.20 lat z nami była 16,wzięta ze schroniska,
oczywiście nasza rozpacz ale i jakieś na to przygotowanie
w pażdzierniku zupełnie niespodziewanie Pusiunia-Kleo 9-cio letnia
była krucha,nerwowa,już kilka razy leczona ale nie spodziewałam się że coś co zaczęło się jako przeziębienie,obustronne zapalenie płuc rozwinie się tak szybko i skończy tragedią,z której do dziś nie mogę się podnieść,mam w oczach jej wysiłek przy odychaniu brzusznym,bo płuca miała w płynie i to serduszko bijące tak szybko,że w końcu nie wytrzymało
strasznie nam jej brak,zwłaszcza córce którą Pusiunia kochała z całych sił,w którą patrzyła z tak ogromną miłoscią w cudownych zielonych oczach,z którą tak rozmawiała,bo była kotem bardzo gadatliwym,jak Magdy nie było,opowiadała mnie towarzysząc przy wszystkich czynnościach domowych
od wczoraj drżę o życie Kumpelka
ma 9 lat
ma Suk,ale wydawało się że opanowany,ostatni raz był cewnikowany rok i 4 miesiące temu po zatkaniu,pięknie reagował na karmy urinary,wyniki dobre, nie było powodów do paniki
w nocy z niedzieli na poniedziałek się znów zatkał,rano do weta
i niedobrze,cewnikowanie oczywiście,cienki cewnik-nie chce lecieć,grubszy,poleciało ale prawie sama krew,pęcherz kilkakrotnie płukany bo trzeba wyczyścic
chcieliśmy od razu korzystając z narkozy pobrac krew-nie dało się,zdążył się odwodnic i nędzne kilka kropelek nie starczy do analizy
alarm bo nie mógł się dobudzic po narkozie,koniecznej żeby z nim cokolwiek zrobic,on nie za darmo dosłużył się u weterynarzy ksywy Pitt Bull
w końcu go dobudziliśmy ale wygląda to żle
od niedzieli nie je,od wczoraj tylko pije,ale jest odwodniony,chodzi przewracając się,leży na sfinksa z opuszczoną główką,
zaraz jadę do gabnetu ale boję się o nerki
wiem jak wyglądał po cewnikowaniu wcześniej,kot od razu był jak nowy,rozrabiał,biegał,jadł
teraz to kupka nieszczęścia,szukająca ciemnego kąta,
naprawdę się boję
adoptowanie kotów starych,po przejściach,z niewiadomych warunków,zabiedzonych, ma naprawdę wysoką cenę
