Już rozpoczęłam reglamentację, bo Jasia by tylko spożywała.
Miała również stresujący wieczór pod hasłem obcinanie pazurów i czyszczenia uszu.
Przeżyła, ja również, chociaż z dziarami...
Ale walczy jak lwica.
A poza tym, cóż... w dzień śpi, jak się obudzi to podjada i lata, a wieczorem przychodzi do łóżka i stoi nade mną dotąd, aż nie udostępnię dla niej (indywidualnej!) poduszki
No i, niezmiennie, jest kotem kochającym wszystkich






Miejmy nadzieję, że w przeciągu najbliższych tygodni się to zmieni, Bo jak już gdzies pisałam ja i moi sąsiedzi chcemy spać. kwiatkowa gratuluję Ci tego wszystkiego i jestem pełna podziwu. Aczkolwiek historia JAsi dała mi do myślenia i po wyleczeniu Mania (co miejmy nadzieję nastąpi w przeciągu 2 tyg) i kastracji zrobię test na FIV. Teraz zastanawiam się nad kroplami Bacha lub Kalm Aidem. Najgorsze jest to że Mania najbardziej koncertuje w nocy. 

