Vego, niecałe półtora kilo kota? To Lili naprawdę musi być mikruską. Josiu ważył kilo siedemdziesiąt, kiedy do nas trafił. I też jest drobny (ciocia stwierdziła ostatnio w żartach, że jest miniaturowy) Był bardzo chudziutki. Teraz też jeszcze nabiera ciałka, bo choć pochłania masę karmy

to bardzo dużo szaleje. Jest go wszędzie pełno. Cieszy się życiem jak żaden kot. Jest już prawie dorosły, a zachowuje się jak kociak. Na szczęście nie czuć już od dawna kosteczek. Tylko jakoś kształty gruszki przybrał. Na bokach mniej ciałka, niż na brzuchu (tzn brzuszek krąglejszy). Wygląda zupełnie jak Szeryf, kiedy był maluchem i mieszkał u nas
