Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sty 03, 2010 22:30 Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Jest u mnie od wczoraj. Postanowiłam założyć mu wątek, żeby przyszły domek mógł sobie kiedyś poczytać o tym, jak to było od początku...

Mam go od _kathrin. Nie wiem jakie są jego wcześniejsze losy, bo jakoś nie było czasu na poznawanie historii kocurka. Kathrin przyniosła w transporterku miauczące "coś", chwilę pogadałyśmy i już jej nie było ;) Coś okazało się być małym, czarnym dzikuskiem. No dobra, już nie takim małym. Ma 3 miesiące i mnóstwo siły - po 5 minutach od wyjścia Kasi musiałam opatrywać TŻ, który postanowił "pozaprzyjaźniać się" z naszym nowym domownikiem. Potem nasza krew polała się jeszcze dwa razy - cóż, nie mamy doświadczenia z dzikusami... Teraz już wiemy, że nasze poprzednie tymczasy to były aniołeczki...

Kotek powędrował do łazienki. Uspokoił się szybko, głaskany rozmruczał się na dobre. Ale każda próba podniesienia go kończyła się rozpaczliwym chwytaniem rozczapierzonymi pazurkami wszystkiego, co pojawiło się na drodze. Siedziałam długo w łazience, mówiłam cicho... Podstępem przemyciłam obcinaczki i ukróciłam pazurzyska. Pełen sukces, kociak mruczał przez cały zabieg... Oswoimy go stopniowo. Na razie ucieka jeszcze od wyciągniętej ręki, kuli się... Mam nadzieję że to mu szybko minie. Jest żarłokiem nieprzeciętnym i pewnie łatwo podda się oswajaniu metodą "na żarcie". Będę dawać tu znać jak postępy ;)

A oto sprawca naszych ran drapanych:


Obrazek
Ostatnio edytowano Śro sty 20, 2010 13:51 przez serotoninka, łącznie edytowano 4 razy

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Nie sty 03, 2010 22:57 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Nadaliśmy kociakowi imię - Makary. Beznadziejne wiem, ale do głowy przychodziły nam same jeszcze głupsze ;) W końcu wzięliśmy kalendarz i nadaliśmy mu imię które obchodzi imieniny w dniu, w którym do nas trafił. TŻ przy okazji uradował się, że jego rodzice nie postąpili podobnie z imieniem dla niego - miałby szansę nazywać się... Polikarp ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Nie sty 03, 2010 23:10 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Piękny czarny diabełek, ale po tygodniu aniołek jak malowany :) :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon sty 04, 2010 0:06 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

serotoninka pisze:Obrazek


Jaki fajny czarnuszek :1luvu:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sty 04, 2010 17:29 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Fajny, fajny ;)

Już prawie nie jest bojowy. Siedział w łazience za wiklinowym koszem na brudy i ile razy weszłam do łazienki to od razu do mnie wypełzał. I już po drodze zaczynał mruczeć ;) Teraz już wypuściłam go i chodzi po całym mieszkaniu. Śpi w starym posłanku Penelopy. tedy można do niego spokojnie podejść, wziąć na ręce i głaskać. Przybiega natychmiast, gdy mam dla niego coś do jedzenia. W pozostałych sytuacjach, czyi gdy bawi się, biega to raczej jeszcze zwiewa przede mną.

Z moimi kotami jakoś ułożył sobie relacje. Penelopa syczy na niego coraz mniej, choć nie bardzo podoba jej się, gdy ją goni, zaczepia - to bardzo spokojna, choć młoda kotka. Enter jak to Enter - nie syknął na niego ani razu, bawią się, szaleją, muszę uważać bo Makary jest jednak mały, a mój kocurek bywa zbyt mało delikatny.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Śro sty 06, 2010 13:11 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Już definitywnie wypuściłam Makarego z łazienki - nie lubił tam być. Miauczał, uciekał, gdy tylko nadarzała się okazja... Oswajanie w toku. Niektórych zachowań malca nie rozumiem. No bo najpierw leży przytulony i mruczy jak traktorek, a potem wydawałoby się że w dokładnie identycznej sytuacji zwiewa jak szalony... Ale podchodzi już też do mnie. I to już nie tylko wabiony żarciem. Przybiega też na zabawy - piórko na patyku rządzi absolutnie. Na drugim miejscu jest ogon Penelopy, co jej z kolei nie bardzo się podoba ;)

Makary jest żarłokiem nieprzeciętnym. Nie chcę go głodzić, no ale to chyba nie jest normalne, że on zjada 2 razy więcej niż moje ponad roczne kocurki? A jak się domaga fajnie, by nasypać mu do miseczki. Miauczy tak śmiesznie... A potem rzuca się na jedzenie. To jedyne odpowiednie słowo obrazujące jego zainteresowanie zawartością miski ;)

Trochę się martwię ropką pojawiającą mu się w kącikach obu oczek... Może jakieś kropelki z gentamycyną, czy czymś powinnam mu podać? Nie chciałabym go ciągnąć do weta, bo wygląda na zdrowego, no tylko te ropiejące kąciki...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Śro sty 06, 2010 20:54 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Cudny czarnulek !
Obrazek

eski

 
Posty: 856
Od: Sob lip 25, 2009 13:29
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 08, 2010 22:17 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Cudny, cudny, tylko jakoś nikt nie dzwoni w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie. Ale może to i lepiej, jeszcze się oswoimy trochę bardziej. Czarnulek na amen zaanektował wiklinowy koszyczek, ten w którym jest na zdjęciu. Śpi w nim, myje się, poleguje. Miłość absolutna. Chyba będę musiała wyadoptować go razem z tym koszykiem ;) No w każdym razie gdy Makary jest w koszyku to niczego się nie boi, można go głaskać do woli, a on nadstawia pyszczek i mruczy wniebogłosy. Poza koszykiem już nie jest tak różowo - gdy nie jest zaspany to ciągle zwiewa. Ale przybiega do zabawek i jedzenia, więc nie ma z nim większych problemów. Choć dzisiaj mi się schował. Już się zastanawiałam czy jakims cudem mi na klatkę nie nawiał. Ale odnalazł się - w skrzyni na pościel od kanapy, wciśnięty pomiędzy kołdrę i poduchę, zaspany jak nie wiem i taaaaaki cieplutki ;) Minę miał nieprzeciętną, gdy go tam odkryliśmy: "Ale o co chodzi?" ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt sty 08, 2010 23:06 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Cześć 8)

Szybko Wam poszło z oswajaniem, ja do gnoja nie miałam cierpliwości.
On ma bliżej 4 niż 3 miesięcy.

Powodzenia w dalszych sukcesach i kciuki za domek stały!

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 09, 2010 1:28 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Hej Kasiu, fajnie, że tu trafiłaś - ciągle zapominałam podesłać Ci linka do wątku Makarego. Dzięki za życzenia i kciuki, faktycznie idzie nam coraz lepiej. Może mogłabyś w kilku zdaniach opisać dziej kotka zanim trafił do mnie? Gdzie on się urodził, skąd się wziął? Długo był u Ciebie?

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob sty 09, 2010 14:03 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

serotoninka pisze:Hej Kasiu, fajnie, że tu trafiłaś - ciągle zapominałam podesłać Ci linka do wątku Makarego. Dzięki za życzenia i kciuki, faktycznie idzie nam coraz lepiej. Może mogłabyś w kilku zdaniach opisać dziej kotka zanim trafił do mnie? Gdzie on się urodził, skąd się wziął? Długo był u Ciebie?


Łoj toś mi dała sprawdzian z pamięci.
Makary ma czwórkę rodzeństwa. Dwie siostry i dwóch braci, wszyscy czarni jak smoła.
Przyjechali do mnie na tydzień pod koniec października. Na szybkie oswajanie, (co mi się niespecjalnie udało). Następnie przenieśli się na DT do agnezs. Miesiąc później na dooswojenie wrócił do mnie Makary z siostrą. Siostra już w swoim domku, a Makary sama wiesz jaki był jeszcze parę dni temu.
Z tego co pamiętam jopop złowiła te kociaki w jakiejś piwnicy. Miały grzyba i kk.

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 09, 2010 14:16 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

Dzięki, to już coś więcej wiadomo ;)

Dzisiaj postęp ogromny, Makary spał ze mną w łóżku! Nie żeby jakoś przytulony od razu specjalnie, ale już całkiem przyzwoicie: na kołdrze, w zgięciu moich nóg. Gdy się poruszyłam to zaczął mruczeć. Tak głośno, że się rozbudziłam do końca i wygłaskałam go porządnie ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob sty 09, 2010 14:24 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

serotoninka pisze:
Dzisiaj postęp ogromny, Makary spał ze mną w łóżku! Nie żeby jakoś przytulony od razu specjalnie, ale już całkiem przyzwoicie: na kołdrze, w zgięciu moich nóg. Gdy się poruszyłam to zaczął mruczeć. Tak głośno, że się rozbudziłam do końca i wygłaskałam go porządnie ;)

Makary ze mną w łóżku też sypiał.
Jego największym problemem jest kiepska pamięć. Zdarza mu się zapomnieć, że człowiek jest fajny, i zrywa się do ucieczki :lol:

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 10, 2010 23:32 Re: MAKARY tymczasowo u mnie

No z tą pamięcią to faktycznie, ehhh, dureń jeden ;) Dzisiaj znowu jakby bardziej zwiewa...

No ale to nie taki duży problem w porównaniu z drugim, który mamy. Tak jak się spodziewałam - pojawił się grzyb. Miały go ponad rok temu moje kociaki Enter i Penelopa. Gdy we wrześniu przygarnęłam moje pierwsze tymczasy to też go złapały. No i teraz Makary. Objawy typowe - przerzedzenie futerka na razie tylko nad oczkiem, pociągnięte włoski łatwo wypadają, już mocno prześwituje różowa skóra... U wszystkich kotów początki były właśnie takie. Musi zaraza siedzieć u mnie w meblach, dywanie, no nie do pokonania. Moje koty jak widać są już odporne, ale nowi przybysze od razu grzybola łapią.

No i teraz pytanie - jak leczyć? Czy bawić się w smarowanie lamisilatem, immavrolem i takim jeszcze czyś rozrobionym co dostałam od Jopop, czy jednak od razu wytoczyć działo w postaci Lamisilu dopyszcznie? No wiem, że to obciąża wątrobę... Ale na przykład u Silver miesiąc smarowania wszystkim nie przyniósł rezultatów żadnych, było coraz gorzej, wyglądała paskudnie. A podanie lamisilu przez tydzień rozwiązało problem błyskawicznie i na amen. U Entera było podobnie. No nie chcę by mi ten szkrab wyłysiał, chce mu szukać domu szybko, a z ciągnącym się grzybem to wiadomo jak... A on coraz starszy jest, no i taki zwyczajny czarny... Boję się, że będzie w końcu problem z domkiem, jeśliby leczenie się miało znowu ciągnąć miesiącami... No i jeszcze inna rzecz - gnojek przytrzymywany drapie i rzuca się. Posmarować to mi się jeszcze tą zmianę (póki jest jedna) na pewno uda, ale u licha upilnować go przez kilkanaście minut żeby lekarstwa nie zlizał to chyba nie dam rady...

No pomocy, doradźcie proszę!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon sty 11, 2010 16:09 Re: MAKARY tymczasowo u mnie... Potrzebuję rady - grzyb.

No to... żeby nie zapeszyć, ale zanosi się na to, że Makary będzie miał super dom. Miał trochę biegunki wczoraj, ale dzisiaj zrobił właśnie piękną kształtną kupę, więc chyba nic mu nie dolega. Pan chciałby zabrać kotka nawet dzisiaj. Zalety domku są wielkie - rozsądne podejście, mieszkanie w bloku, pan sam zaczął mówić o siatce na balkonie, kastracja to oczywistość no i będzie to dom z drugą kotką w wieku Makarego... I nic panu nie przeszkadza, że Makary jest jeszcze nieco dzikawy momentami...

No jest tylko problem z tym grzybkiem nieszczęsnym... Choć kurczę dzisiaj jak patrzę na to jego oko to sama już nie wiem, może ja sobie mawiam, bo przerzedzenie futerka jest jednak minimalne... No ale tak sobie myślę, że nawet jeśli grzyb by się rozwinął, to chyba nie ma wielkiej różnicy, czy smarować/tabletkować kota będą oni czy ja... A jakoś tak dobrze odebrałam ten potencjalny domek, po rozmowie z Panem mam super przeczucia... Intuicja podpowiada mi, by tego nie przegapić... Kupę ogłoszeń na temat młodych kotów jest, nie chcę żeby mi się taki fajny dom rozmyślił i wziął innego kocurka zamiast Makarego ;) Powiem więc co robić gdyby coś się złego działo, Pan pracuje bardzo blisko mnie, więc jakby co będę mogła przekazać mu jakieś leki...

No jednym słowem, jeśli zadzwonią znowu (Pan miał się dogadać z żoną czy by mogli do mnie przyjechać koło 21) to chyba się z nimi umówię na tę adopcję nawet na dziś. A odpukać jeśliby się coś złego działo to będziemy reagować.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, ametyst55 i 88 gości