K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 10, 2010 11:33 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

lutra pisze:Akima, mama kocia jest bura. Kocia rodzinka mieszka w opuszczonym domu znajdującym vis a vis hotelu forum po drugiej stronie alei. Pozwalała się głaskać jak dostała chrupki (na szczęście na kotowozie oprócz zestawu małego grabarza jest też paczka renala (wiem, ale chyba lepsze to niż nic). Jest to niedaleko gabinetu p. Gaudyn, do niej w lewo, a tam w prawo. Maluchy są dwa, przynajmniej tyke nam się pokazało. Śladów na śniegu sporo. Chciałyśmy łapać do transportera, ale maluchy się schowały, a mamy w taką pogodę nie odważyłabym się zabierać.
Sprawa zdaje się być pilna. Ja znów średnio pomocna, bo przez dwa tygodnie dębicuję.



Byłaś tam z kimś ? żeby ewentualnie pokazać gdzie dokładnie. Ja mogę dojechać tyl, że klatki na plecach nie przyniosę, ani transportowo nie słuzę. Kto pomoże ?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 11:53 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Tak, z Kasią Noemik, może znajdzie czas, żeby pokazać dokładne miejsce.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie sty 10, 2010 11:57 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

lutra pisze:Tak, z Kasią Noemik, może znajdzie czas, żeby pokazać dokładne miejsce.



może da rady łapać w ręce ?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:08 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

http://mapy.google.pl/maps?q=50.045691, ... 09645&z=17 - to gdzieś tutaj (mały brązowy dach przy ul. Barskiej i Wierzbowej naprzeciwko hotelu)? Ja mieszkałam trochę gdzie indziej, więc karmicielek i kotów stamtąd nie kojarzę. Transportowo nie pomogę, bo nie mam czym :(

Wg gugla ten dom to ul. Barska 65.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:19 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Akima pisze:
lutra pisze:Tak, z Kasią Noemik, może znajdzie czas, żeby pokazać dokładne miejsce.

może da rady łapać w ręce ?

nie czuję się za dobrze, ale zastanawiam się, czy dziś się tam nie wybrać podwieczorkiem/wieczorem.
muszę tylko brata uprosić o transport.
Akima, czy dziś tak ok. osiemnastej dałabyś radę? lub później.
mam zerowe doświadczenie w łapaniu kotów. i z klatką łapką też.
Mama kotka myślę, że swobodnie w ręce.
Jesli chodzi o dzieci, to nie wiadomo, może tak, może nie.
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:27 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Ja dziś nie dam rady tam podejść :( Jutro mogę do 18.30, bo o 19 mam zajęcia.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:29 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

queen_ink pisze:Ja dziś nie dam rady tam podejść :( Jutro mogę do 18.30, bo o 19 mam zajęcia.

jutro mogłabym tam dotrzec na czwarta, pracuje do wpol do. tylko, ze jutro tylko mpk.
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:32 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

psi OT
Wczoraj przybłąkał sie pies. młody, czarny długowłosy ON
Okolice Zielonek

zdjęcie - mało wyraźne
W okolicy brak ogloszen o zaginięciu takowego, w schronisku też nie ma zgloszenia o takim.

Obrazek

niestety jest taka możliwość, ze pies zostanie odwieziony do olkusza. Krakowski schron go nie przyjmie.
Zostawiłam tam informację o nim

proszę o kontakt gdyby ktos rozpoznał zgubę, widział gdiześ oglosznia, miał mozliwość przetrzymać go

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 12:59 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Milusia wygląda lepiej, może da panna radę. Z Jerry'm mieliśmy jechać dzisiaj do Wieliczki na dyżur do ściągnięcia płynu ale na razie nie jest gorzej. Nie bardzo chce jeść ale kabanosiki winstona bardzo mu podeszły i to je samodzielnie.

Rufin też nie bardzo chce jeść ... nie licząc żebrania w kuchni przy robieniu kotletów :wink:

Prawdopodobnie jutro lub we wtorek będzie chciała zobaczyć Kocimiaków pewna pani, z tym, że ona nastawia się głównie na Seldżuka, który musi dotrzeć z Wieliczki. Lutra, czy tam coś jest uzgodnione?

Na Kocimskiej obydwie czarne panny miały wyjedzone z miseczek, u krzeszowianki pojawiła się kupa w kuwecie.
Dotarła karma dla maluchów: animonda carny i suche Husse i animonda zwykła dla pozostałych. W poniedziałek, wtorek dojedzie Husse dla dorosłych.

Kto może sprawdzić ten dom na Sołtysowskiej? Głównie pod kątem bezpieczeństwa. Jeżeli to jest w tej odnodze w okolicach Łęgu to w ostatecznej ostateczności. Mimo wszystko Kraków i dom wychodzący to nienajlepsze połączenie :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 13:33 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Tweety pisze:
Prawdopodobnie jutro lub we wtorek będzie chciała zobaczyć Kocimiaków pewna pani, z tym, że ona nastawia się głównie na Seldżuka, który musi dotrzeć z Wieliczki. Lutra, czy tam coś jest uzgodnione?


Ustalone, że go odbierzemy w poniedziałek [wtorek?] razem z armaturkami, które zostały toże zaszczepione. Aga, w sprawie ustaleń dotyczących przyjazdu kota do dębicy ustalam szczegóły.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie sty 10, 2010 13:33 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Cammi pisze:
kastapra pisze:MALUCHY JEDZĄCE SAMODZIELNIE PRZYJMĘ DO KLATKI.................... :)


ja też samodzielnie jem...
klatkę mogę ze sobą zabrać
nie ide spać bo mi szkoda kolejnej kołderki


Łączę się z Tobą w bolu - Felek mi ostatnio obsikal trzy poslanka dla kotow, wykladzine i dwa razy koldre. O narzucie nie wspominam.
Masz moze pozyczyc dyfuzor do Feliwaya? Sprobuje z tym bo juz mi rece opadaja. Nie mam gdzie suszyc tego prania, nie mowiac juz o awarii pralki :| Zrobie z niego w koncu pasztet, przysiegam...
Z kota znaczy nie z dyfuzora.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie sty 10, 2010 13:44 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Tweety pisze:Milusia wygląda lepiej, może da panna radę. Z Jerry'm mieliśmy jechać dzisiaj do Wieliczki na dyżur do ściągnięcia płynu ale na razie nie jest gorzej. Nie bardzo chce jeść ale kabanosiki winstona bardzo mu podeszły i to je samodzielnie.

Rufin też nie bardzo chce jeść ... nie licząc żebrania w kuchni przy robieniu kotletów :wink:

Prawdopodobnie jutro lub we wtorek będzie chciała zobaczyć Kocimiaków pewna pani, z tym, że ona nastawia się głównie na Seldżuka, który musi dotrzeć z Wieliczki. Lutra, czy tam coś jest uzgodnione?

Na Kocimskiej obydwie czarne panny miały wyjedzone z miseczek, u krzeszowianki pojawiła się kupa w kuwecie.
Dotarła karma dla maluchów: animonda carny i suche Husse i animonda zwykła dla pozostałych. W poniedziałek, wtorek dojedzie Husse dla dorosłych.

Kto może sprawdzić ten dom na Sołtysowskiej? Głównie pod kątem bezpieczeństwa. Jeżeli to jest w tej odnodze w okolicach Łęgu to w ostatecznej ostateczności. Mimo wszystko Kraków i dom wychodzący to nienajlepsze połączenie :(


A na czym stanela sprawa sprawdzenia domu w Starym Podgorzu? Podtrzymuje swoj akces w wizycie przedadopcyjnej - od srody jestem znow mobilna i czosnek powinien ze mnie wywietrzec.
Jakbym mogla prosic o adres na pw i uwagi na co zwrocic szczegolna uwage - kto rozmawial z ta dziewczyna przez telefon oprocz Ciebie, Tweety?

Krotki meldunek:
Pippi wczoraj wlazla na mnie (!) i probowala lapa sciagnac banana polanego smietana i czekolada z mojego talerza. Pozwolilam jej oblizac smietane, z mojego palca (!) - na razie go nie obgryzla. Kilka razy robila podchody zeby sie polozyc na moich nogach/w nogach na koldrze ale towarzystwo (Neska, Felek, Maciek, Ruda) bardzo zazdrosne bylo i dostala od nich pare razy wiec zrezygnowala. Ale udalo mi sie ja poglaskac - Pippi w pewnej chwili polozyla sie na grzbiecie i pokazala pol brzuszka (traktorzac!!!) - skorzystalam z okazji i poglaskalam ja delikatnie ale mialam serce w gardle.
Pippi zakochala sie w Kalifie - wczoraj wachala jego lapy, wtulala sie w niego, probowala go polizac po nosie :) Dzis zasunela poduszke na ktorej lezala na podlodze na miske z woda z ktorej pije pies... Jakas forma kocich zalotow? Kalif jadl swoje chrupki - wsadzila mu leb do miski, probowala jesc z nim, potem zaczela sie o niego ocierac, przymilac, chodzic za nim krok w krok... Chyba szykuje sie nam romans stulecia ;)

Maciej lepiej troche sie czuje. Wybaczyl mi kolejna wizyte u weta. Mniej mu smierdzi z pyska ale zeby nie sa rewelacyjne. Zjadl kurczaka z Ruda, przekonuje sie do Animondy z galaretka. Coraz czesciej to podjada, chyba mu smakuje.

Zyta ma wzdety brzuch w dalszym ciagu. Zgodnie z zaleceniami od Boskiego R., obserwujemy ja -bardzo jej sie chce pic, ale sika malo. Kupy robi w miare normalne, apetyt ma. Duzo spi ale lasi sie i chce na rece - wypuszczona ucieka przerazona do szafy.
Po kontroli w poniedzialek ustale z jej domkiem termin przywiezienia kotki. Zobaczymy co powie wet.
Boski Roman jest moze w poniedzialek?
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie sty 10, 2010 13:57 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

Tak, wg. rozpiski Roman jest jutro do 15.

Pojawił się znowu kociak spod śmietnika, którego nie widziałam dobrych parę tygodni. Mieszka w jednej z budek i wie, gdzie stoją miski z żarciem, więc nie jest źle.
Za to jest dzikim dzikusem.
Prawdopodobnie mam dla niego tymczas na miesiąc, ale co potem? Może w ciągu tego miesiąca coś się u mnie wyklaruje, ale w tej chwili tego nie wiem :(


lutro, koło której i kiedy jechałabyś do Arwetu? Muszę im kasiurę zawieźć.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 14:01 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

queen_ink pisze:Tak, wg. rozpiski Roman jest jutro do 15.


Dzieki za informacje.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie sty 10, 2010 14:05 Re: K-ów, w oczekiwaniu na cud albo nawet dwa (Jerry i Milka)

queen_ink pisze:Tak, wg. rozpiski Roman jest jutro do 15.

Pojawił się znowu kociak spod śmietnika, którego nie widziałam dobrych parę tygodni. Mieszka w jednej z budek i wie, gdzie stoją miski z żarciem, więc nie jest źle.
Za to jest dzikim dzikusem.
Prawdopodobnie mam dla niego tymczas na miesiąc, ale co potem? Może w ciągu tego miesiąca coś się u mnie wyklaruje, ale w tej chwili tego nie wiem :(


lutro, koło której i kiedy jechałabyś do Arwetu? Muszę im kasiurę zawieźć.

queen, lutra jest przez najbliższe dwa tygodnie w dębicy.
nie wiem, kto jutro jedzie po koty do arwetu. Tweety, jest już jakiś pomysł?
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Paula05, Zeeni i 356 gości