Najdroższe Dranie Świata i ja. Fotki z Wizyty Gości ;) s.100

Wielbłądzio pisze::roll: dobrze, że nie widziałaś mnie w realu
prawie 60 kg żywej wagi przy niecałym 1,60 m wzrostu

To ja swoją wagę przemilczę :roll:

, chudzielcu! :twisted:

Buu... u nas się nikt nie wyrodził...co za rodzinna lojalność :twisted:

Zawsze wydawało mi się, że najbardziej w Mamusię poszedł Ropuszek

, ale tak naprawdę Tadźka i Pluszak wcale nie są od niego szczuplejsi, a i wszystkim pozostałym też niewiele brakuje :oops:

Zabierzcie ten śnieg :twisted:

Właściwie to mógłby sobie leżeć i nawet zimno też może być tak jak jest, tylko żeby buty i kapota tak nie przemiękały... Zazdroszczę tym futrzanym Padalcom: siedzą w cieple i nie muszą ani na chwilę wystawiać nosa, michy pełne, łóżka miękkie, kuwety wyczyszczone... A kto musi za to na to wszystko pracować??? Kto wstaje co rano przed świtem, wychodzi na wstrętny mróz, a co najgorsze: musi potem siedzieć przez bite osiem godzin po uszy w nudnej i żmudnej robocie, no kto??? I za jakie grzechy??? Trzeba mieć solidnie zakręcone pod sufitem, żeby tak męczeńsko bezinteresownie pracować na jakieś dziewięć wyleniałych kreatur :twisted:

No..

Jak na dzisiaj Wielbłądku?

Do dupy, jak zwykle

To znaczy koty OK, na szczęście, tylko ja do dupy

Nie mam już żadnych zainteresowań. Żadnych. Żadnych. Po pracy aż do rana nie istnieje nic poza wyrkiem

Nie istnieją książki, kino, znajomi, nie jestem w stanie nawet wokoło siebie posprzątać i wybrać się do Reala po żadne większe zakupy... Myśli też ledwo istnieją: te wszystkie leki, które teraz biorę, mają chyba na celu zabić na wszelki wypadek wszystkie moje myśli, zawczasu: bo większość ich boli nie do zniesienia

Chory strach, koszmarne głupie sny, budzenie się co godzinę, a potem w pracy zasypianie przy biurku i herbata zaparzana z trzech torebek w jednym kubku, przestaję mieć siłę dosłownie na wszystko, prawie że na samo chodzenie nawet... Niech ten koszmar wreszcie się skończy, zanim doprowadzi mnie do ostateczności.

Przepraszam Was za to, że wątek dogorywa. Naprawdę nie mam siły

Wielbłądku, trzymaj się :ok:

aby do wiosny...

Siupsiup

, jaki on jest rozczulający...

Sen. Płacz. Sen. Praca. Dom. Prochy na uspokojenie. Sen. Jutro sobota, więc między snem a snem nie będzie pracy, płaczu za to pewnie będzie jeszcze więcej...

Jak zwykle, jesteście przy mnie: privowo, telefonicznie i smsowo - jak zwykle dziękuję Wam najserdeczniej jak potrafię :1luvu:

... Jeśli to wszystko się kiedyś skończy (i skończy się jeszcze zanim mnie całkiem zabije na śmierć), będzie w tym Wasza ogromna wspólna zasługa... Niech tylko się skończy...

Wiecie, a Buś zaczęła strasznie dużo jak na nią jeść. Ostatnio u wetki (przed zabiegiem usuwania zębów) ważyła całe 3,30 kg, przy takim jedzeniu jak teraz chudła raczej nie będzie tylko wręcz przeciwnie :wink:

, więc ... Czyżby jeden poważny problem (puk puk puk puk w czółko Tadzia - toć niemalowane :wink:

) miał zamiar być nareszcie z głowy...?

Wszystko jest możliwe Wielbłądziu ....... :wink:

Wielbłądzio pisze:Wiecie, a Buś zaczęła strasznie dużo jak na nią jeść.

Może ją wreszcie przestały zęby boleć, oby :ok:

Buśka

Zrobiłam nowy spory zapas saszetek i puszek Miamora, Królewna jest od jakiegoś czasu jego smakoszką :wink:

Przespany cały dzień, na dobre wstałam dopiero koło szóstej... Biedne są te koty z taką Pańcią jak ja: przez cały tydzień przychodzi do domu tylko nocować, a w weekendy - chociaż teoretycznie jest obecna - też tylko i wyłącznie śpi zamiast się dziećmi zająć :roll:

Nie wiem, co będzie dalej, tak nie da się żyć, nawet dla nich

Idę czytać i pewnie znowu spać (chociaż znów mi łapska podrętwiały

).