Do dupy, jak zwykle

To znaczy koty OK, na szczęście, tylko ja do dupy
Nie mam już żadnych zainteresowań. Żadnych. Żadnych. Po pracy aż do rana nie istnieje nic poza wyrkiem

Nie istnieją książki, kino, znajomi, nie jestem w stanie nawet wokoło siebie posprzątać i wybrać się do Reala po żadne większe zakupy... Myśli też ledwo istnieją: te wszystkie leki, które teraz biorę, mają chyba na celu zabić na wszelki wypadek wszystkie moje myśli, zawczasu: bo większość ich boli nie do zniesienia

Chory strach, koszmarne głupie sny, budzenie się co godzinę, a potem w pracy zasypianie przy biurku i herbata zaparzana z trzech torebek w jednym kubku, przestaję mieć siłę dosłownie na wszystko, prawie że na samo chodzenie nawet... Niech ten koszmar wreszcie się skończy, zanim doprowadzi mnie do ostateczności.
Przepraszam Was za to, że wątek dogorywa. Naprawdę nie mam siły

Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]