Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
soso pisze:Zadzwoniła do mnie Ania, która adoptowała ode mnie Amelkę.
W Nowym Porcie dokarmia dwa koty, dość młode (ok 2-3 mce), ale obawia się o nie, podobno starsze koty, które tam są atakują je, odganiają od misek itp. Zadeklarowałam, że mogę je wziąć do siebie na DT, ona wraz z mężem spróbują je złapać. Podobno są dość dzikawe, aczkolwiek bardzo głodne, więc mam nadzieję, że się uda.
Czy gdyby jej się nie udało, można jej wypożyczyć klatkę łapkę?
Marea pisze:soso pisze:Zadzwoniła do mnie Ania, która adoptowała ode mnie Amelkę.
W Nowym Porcie dokarmia dwa koty, dość młode (ok 2-3 mce), ale obawia się o nie, podobno starsze koty, które tam są atakują je, odganiają od misek itp. Zadeklarowałam, że mogę je wziąć do siebie na DT, ona wraz z mężem spróbują je złapać. Podobno są dość dzikawe, aczkolwiek bardzo głodne, więc mam nadzieję, że się uda.
Czy gdyby jej się nie udało, można jej wypożyczyć klatkę łapkę?
A gdzie w Nowym Porcie dokladnie one sie znajduja?
soso pisze:Marea pisze:soso pisze:Zadzwoniła do mnie Ania, która adoptowała ode mnie Amelkę.
W Nowym Porcie dokarmia dwa koty, dość młode (ok 2-3 mce), ale obawia się o nie, podobno starsze koty, które tam są atakują je, odganiają od misek itp. Zadeklarowałam, że mogę je wziąć do siebie na DT, ona wraz z mężem spróbują je złapać. Podobno są dość dzikawe, aczkolwiek bardzo głodne, więc mam nadzieję, że się uda.
Czy gdyby jej się nie udało, można jej wypożyczyć klatkę łapkę?
A gdzie w Nowym Porcie dokladnie one sie znajduja?
Już precyzuję: u;. Władysława IV, w okolicach śmietnika koło budynku 15B.
soso pisze:Wysłałam Pw. Koty mogę wziąć do siebie od poniedziałku
sabina skaza pisze:kolejny list od marcina s., no i jak tym kochanym ludziom nie pomóc? dzwoniłam też do asi z wege, która potwierdza, ze kamila ma okropną alergię, wręcz się dusi. ci ludzie są fantastyczni- bo kotów nie chcą oddać byle komu. pomimo choroby kamili- i chęci adopcji kotów przez osoby "szemrane", nie pozbyli się ich. zaproponowałam im pomoc w postaci refundacji leczenia do 300 zł, zakup żwirku, ofiarowanie karmy i pomoc medyczna dr kasprzyka.
jakby nie patrzeć, koty dotarły do nich od osoby która wzięła je na tymczas od naszej agnieszki- więc poniekąd myślę, że jesteśmy za nie odpowiedzialni.
SUGESTIA- WSZYSTKIE KOTY UMIESZCZANE W DOMACH TYMCZASOWYCH PRZEZ NASZYCH UCZESTNIKÓW MUSZĄ BYĆ WCZEŚNIEJ ZGŁOSZONE NAJLEPIEJ DO MAJKI, TAK ABY ZROBIĆ MNIEJ WIĘCEJ WYLICZENIE KOSZTÓW OPIEKI I LECZENIA. NP. NA TE KOTY ZUPEŁNIE NIE BYŁYŚMY PRZYGOTOWANE ANI POD WZGLĘDEM ZAPLECZA, ANI FINANSOWO.
no więc list:
"Dzień dobry,
bardzo dziękuję za odpowiedź!!! Pragnęliśmy z całego serca pomóc nieszczęśnikom, zatem powiem szczerze początkowo nawet nie interesowaliśmy się z formalnego punktu widzenia, jaki jest status kotków. Zresztą - ja osobiście jestem miłośnikiem kotów - w domu rodzinnym zawsze mięliśmy kota/koty, zatem zdawałem sobie sprawę, że utrzymanie maluchów nie jest drogie i jest to koszt, który byliśmy w stanie wówczas podjąć. (Otrzymaliśmy od Państwa zresztą za pośrednictwem Kasi dużą karmę. Posiadamy także do tej pory transporterek, który należy do PKDT.) Niestety koszty leczenia były dla nas niespodziewane i obciążające - w przeciągu 2 miesięcy stałych (często codzinnych) wizyt u weterynarzy wydaliśmy na samo podtrzymanie ich przy życiu kwotę około co najmniej 800 zł wyłączając z tego przejazdy: autobusami, czasem taksówkami. Gdyby kotki byłby zdrowe, czuję że już dawno byśmy je wyadpotowali. Niestety obecnie znów mają łzawe oczka, a nas już nie stać na ich leczenie (wszelkich oszczędności pozbyliśmy się w zeszłym roku) i zapożyczamy się na ten cel.
Ostatnimi dniami poszukiwałem weterynarzy, którzy mają w swoich zapasach jeszcze Lidium. Wielu weterynarzy poleciło nam Zylexis bądź Lidium jako następny krok, gdyby stan zdrowia kociąt się pogorszył. Zylexis jest wszędzie dostępne, ale jest bardzo drogie - najtaniej 50 zł za sam zastrzyk + wizyta, co daję nam koszt 400 zł wstępnie. Lidium nie ma w hurtowniach, choć jest znacznie tańsze. Wczoraj znalazłem przychodnie weterynarską, która ma końcówki zapasów Lidium. Koszt zastrzyku to 10 zł x 2, bo 2 koty + wizyta 20 zł = 40 zł. Należy podać minimum 3 razy. Owy gabinet to: http://www.zumi.pl/1920422,Pet_Vet_Gabi ... firma.html . Nie wiem, czy owy gabinet jest zaprzyjaźnionym z Państwem. My mieszkamy po drugiej stronie Sopotu, postaramy się dziś przewieźć koty autobusem, licząc że wieczorem nie będzie silnego mrozu.
Proszę zatem przesłać mi procedury zwrotu pieniążków, tak abym poprawnie postąpił już podczas dzisiejszej wizyty.
Moja dziewczyna czuje się już lepiej - antybiotyki zwalczają infekcję bakteryjną w płucach a inhalator jak dotychczas pomaga w oddychaniu. Wiem, jak są ważne szczególnie zimą miejsca w domkach adopcyjnych, każde wolne miejsce to jest jeden niemarznący kotek, zatem decydujemy się je u nas zostawić do czasu pozytywnej adopcji (oby szybszej przy Państwa pomocy niż tej osiągniętej naszymi siłami) albo problemów z dojrzewaniem kotków.
Proszę także o przesłanie mi listy zaprzyjaźnionych weterynarzy, może u któregoś także będzie dostępne Lidium i koszt podania będzie jeszcze mniejszy.
My przez półtorej miesiąca korzystaliśmy z usług tej przychodni http://www.zumi.pl/1920422,Pet_Vet_Gabi ... firma.html . Wizyty początkowo kosztowały 50 zł, potem 20 zł + leki (ostatecznie to brali tylko za wizytę, bo bywaliśmy u nich naprawdę często) - była to jedyna przychodnia, z którą mięliśmy względnie wygodny dojazd autobusem.
Obecnie jestem na zajęciach na uczelni, zatem treść i fotki postaram się przesłać najszybciej jak będę mógł.
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam, Marcin S."
Agnieszka Marczak pisze:Sabinko te koty złapałam na wyrażną prośbę studentek z Sopotu i w żadnym razie koty nie były powiązane z PKDT.Nigdy nie prosiłam o ich ulokowanie w DT tylko spełniłam proźbę dziewczyn,ktore chciały pomóc jakimś biednym kotom.Miałam klatkę wiedziałam gdzie są kociaki i tyle.Nigdy nie wspominałam ani o pomocy z mojej strony ani o pomocy ze strony PKDT
Zostań Domem Tymczasowym (DT)
Jeśli kochasz koty i masz warunki mieszkaniowe – zostań domem tymczasowym. Przygarnij jakiegoś kociaka do siebie, pomóż mu wyzdrowieć, wyadoptuj do dobrego domu. Na każdym etapie, możesz liczyć na naszą radę i wsparcie finansowe (na miarę naszych możliwości) oraz materialne.
Ważne jest, żeby zwolennik kotów nie pozostawał sam- żeby miał możliwość zwrócenia się o pomoc do innych. Pomagamy sobie nawzajem na zasadzie: Ty możesz dać dom tymczasowy, ja mogę sfinansować leczenie, o ktoś jeszcze inny, zajmie się ogłaszaniem kota i poszukiwaniem mu domku stałego.
sabina skaza pisze:nie po to zamieszczam te listy, żeby ktoś obarczał winą agnieszkę. podkreślę, że tyle co agnieszaka marczak robi dla wszystkich kotów z trójmiasta, nie robi tego nikt!!!!!!
sabina skaza pisze:czy ty myślisz, że nam pieniądze spadają z nieba? czy wiesz ile musimy się nagłowić i napracować na każde przelane na nasze konto sto złotych? finanse mamy maluteńkie i nie jesteśmy dużą prężną organizacją. jesteśmy maleńka grupką prywatnych osób- przecież nas poznałaś, więc jak niby mielibyśmy sponsorować i finansować wszystkie koty z trójmiasta w potrzebie? tak finansujemy tylko te koty, ujęte w programie, bo tylko nas na to stać. ale jak sama widzisz, gdy ktoś prosi nas o pomoc- w miarę możliwości nie odmawiamy tej pomocy.
sabina skaza pisze:a "znakowanie" - jak twierdzisz, kotów to już jest lekka przesada........no bo niby kto był autorem certyfikatu poświadczającego "oryginalnego kota ze stoczni"? ty byłaś autorką i to ty zaproponowałaś takie "wyróżnienie" tego rodzaju kotków.
sabina skaza pisze:Takie traktowanie przekonuje mnie ze wszelkie towarzystwa i stowarzyszenia prędzej czy później kończa jako kółko wzajemnej adoracji i kompelten arogancji wobec "tych obcych".
- te słowa naprawdę mnie zasmuciły........jest do dla nas potwornie krzywdzące. ponieważ pomagamy temu chłopakowi, i jak po remoncie nie trafi żaden kot ze stoczni do mnie- to wezmę te dwa kociaki. wiesz co- ale mam inny, lepszy pomysł, MOŻE TY BYŚ ZOSTAŁA DT DLA NICH? SKORO TAK BARDZO LEŻY CI ICH LOS NA SERCU?
sabina skaza pisze:podkreślę też fakt, że jak potrzebowałaś naszej pomocy- od razu poleciłam ci naszego doktora, i finansowanie wizyt w jego gabinecie po niskich kosztach, tak jakbyś była naszym członkiem- PKDT. nie pytałam co możesz dla nas zrobić....po prostu chciałam ci pomóc, niezależnie czy działasz z nami czy nie.
Poker71 pisze:
Co do działania to ja takie dziwadło ze działam jako wolny strzelec zawsze i medal temu kto się w moim życiorysie dopatrzy "członkostwa" a nie "współpracy":) Ot, taki charakterek ale to oczywiście wtręt OFFTOPIC.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości