Wieści dobre:
Płatek pod względem kości etc jest ok. Wyniki krwi też ok, poza leukocytozą. Jeszcze jedna rzecz się wetce nie podobała, ale jeszcze musi to przeanalizować-niemniej to nie było coś poważnego więc dostałam prikaz nie stresowania się już na zapas. Dostał leki, antybiotyk i właśnie dopomina się o jedzenie. Jakby ciut lepiej chodził, i na pewno jest bardziej żwawy. Myślę że to chyba jednak to kalici- Płatek szczepiony, odporniejszy to przechodzi nietypowo bez gorączek i nadżerek.
Dostałam super maila od innej mojej dawnej podopiecznej -Zuzi- cudnej czarnobiałej koteczki, którą znalazłam pod sklepem. Ma się jak pączek w maśle. Coś ostatnio sporo wspomnien więc i link do wątku Zuzi
viewtopic.php?f=13&t=82612&start=0 Od jej Opiekunów dostałam zastrzyk gotówki, za który ogromnie dziękuję
Wieści średnie:
Przed Bursztynkową łapką jeszcze długi pobyt w gipsie. Jest lepiej niż było, ale jeszcze do pełnego zalania złamania daleko. Niestety mój kochany Don Bursztyno jeszcze się nasiedzi w klatce...jeden pozytyw to spadek wagi- obecnie 5,7 kg. Nie żebym go głodziła, ale Bursztynek sam z siebie je mniej no i porcje też dostaje mniejsze z uwagi na całkowity brak ruchu. Chyba że ruchem uznamy przenoszenie kota z klatki na kolana. Ja mu nie pozwalałam prawie w ogóle chodzić. Jest noszony na rękach.
Wieści niefajne:
Niestety są i takie...
Moja Dżaga zaczeła strasznie kichać, z noska pojawił się taki surowiczy wysięk....
Bambi strasznie rządzi w pokoju, dziś pobił Pamelkę która ładnie ostrzyła sobie pazurki na drapaku i Tajfunika, który ze strachu ukrył się w szafie. Wrzasku było co niemiara...

i własnie pogonił Zdzisię...on lubi tylko Guliwerka z którym się bawi i Czesię którą traktuje obojętnie...a z 3 zapytań o niego nic nie wyszło konkretnego
