Byliśmy ( włąsciwie to ja sama byłam, jakiś mam taki ziwny zwyczaj pisania w liczbie mnogiej - tak to jest jak się człowiek dwoi i troi żeby coś zdziałać

)dzisiaj z kicią u weterynarza na wszelki wypadek sprawdzić czy czasem nie ma chipa.
Wątpiłam w to trochę, no ale kto wie, moze akurat...
Ale nie miała

Coś czuję, że ten właściciel sie nie odnajdzie...
Nikt jej nie szuka

Chyba jej nikt nie chce znaleźć...
Ona jest typowo domowa, nie wierzę żeby ktoś na noc ( bo została znaleziona w nocy jak się wczoraj dowiedziałam) kota na mrozie zostawił i wogóle się nie przejął że go nie ma już piąty dzień...
Może psuła świąteczną atmosferę i chcieli jej dać wspaniały prezent na święta.... ;(
Nie ma żadnych ogłoszeń nigdzie, że ktoś takie kota poszukuje. Kicia jest już poogłaszana na tamtym osiedlu, w lecznicach, zgłoszona w schronisku i na stronie schroniska, na kilku forach i na portalach ogłoszeniowych...Miała być jeszcze wczoraj pokazana w kundel bury w ogłoszeniach, ale się okazało po programie że wrócił mi mail z ogłoszeniem, bo skrzynka odbiorcy była przepełniona
Chociaż tyle dobrze że sytuacja jakoś w miarę stabilna jest. Koleżanka się w niej zakochała, jej mama też. Już wybiegają słowami w przyszłość ( że co one zrobią jak przyjedzie do nich ciocia z psem 25.12 -
a kot miał zostać tylko do 20 
- jak kicia się będzie bała). Zwariowały na jej punkcie, martwią się o nią, jak do weta szłam to żeby nie zmarzła czasem, a jak pazurki cięłam bo po meblach drapała to koleżanka prawie mdlała jak kot zamiauczał i próbował się wyrwać - kiciasia zna doskonale cięcie pazurków, bo na widok obcinacza uciekła i próbowała się chować. Transporterek też zna - weszła natychmiast do środka i położyła się dumnie.Jest zupełnie wyluzowana w swoim zachowaniu,nie boi się niczego, nawet nie zachowuje ostrożności jak to koty mają przy poznawaniu nowych rzeczy. Boi sie tylko balkonu. Pozatym akceptuje bez zdziwienia wszytsko - ludzi,smycz, szelki, transporter i spanie pod kołdrą.Wogóle kiciasia jest strasznie wygodnicka - śpi w łóżku z mamą kolezanki, albo na fotelu. Leżeć na ziemi - nie ma mowy, musi mieć komfort.Swoją drogą to sądziłam że będą jej szybciej miały dość, bo kicia ma biegunkę po mleku - niestety mama kolezanki za wszelką cenę chce jej dogodzić i daje jej mleko uzasadniając że ona bardzo lubi - i nie dośc że chodzi stale obklejona to jeszcze w nocy załatwia sie gdzie popadnie jak zabrudzi całą kuwetę, ale mama koleżanki i tak ją do łózka zabiera

Trochę im pomóc trzeba i doradzić, a kilka spraw wytłumaczyć, bo kotu dogadzają czasem bez wiedzy że mu coś szkodzi.
Ale już zaniosłam im moje danie brejowate z ryzu, mięsa, marchewki i siemienia lnianego , które kicia tak pożarła że aż miło patrzec było, bo moje to tym gardzą zazwyczaj, i trochę kici pomogło na brzuszek, ale nie na długo, bo potem znowu dostała mleka..
Ale już kolezanka się tam dogada z mamą, bo ona z takich ludzi, co szybko każdą wiedze chwytaja i chcą jak najlepiej...
Cóż...
Szukamy właściciela nadal, a potem jak się nie znajdzie pomyslimy o szukaniu domu, chociaż nie wykluczam , że mogą się w niej przez ten czas tak zakochać że zostanie. Ale narazie nic nie jest pewne...