Kasia ['], Misia, Bengalska, Rózia w DT, Zak i Zdzichu w DS!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 9:44 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

właśnie przeczytałam wątek Waszego Józefa i tak myślę jaki to mógłby być duet.
Kaśka raczej nie będzie szukała Waszego towarzystwa, ona nie jest miziata, więc Józef nie straci nigdy łóżka jako swojego terytorium. Ona prędzej zaakcetuje kota, a potem człowieka.

Bardziej obawiam się o to sikanie, na prawdę nie wiem jak to by było.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pon sty 04, 2010 9:46 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

trudno orzec, ale moje koty śmietnikowe i działkowe - starsze i młodsze - opanowały raz dwa kuwetę.
Kłopoty mogą być, jesli jest jakas choroba, ale to może wcale nie wystąpić a jak wystąpi to da się leczyć.
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Pon sty 04, 2010 10:21 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Zgadza sie - nasza dzika dzikosc, sir Kleofas zatrybił z kuwetą w kilka dni, a zanim zaskoczył siooooorał na gazetę nie byle gdzie. Potem mu do kuwety wgrzebałam kilka zasioooranych kawałków gazety i facet zaskoczył od razu po co jest ta dziwna miska, w którym jest sypkie coś :ok:

Raging_Locust, dałes nam tu swiatełko nadziei :D mimo wszystko ...
Ostatnio edytowano Pon sty 04, 2010 10:45 przez psiama, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pon sty 04, 2010 10:28 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Kaśka chodzi do kuwety, ale siku zdarze się też w innych miejscach, mnie się wydaje, bo nie może wytrzymać, a pije na prawdę bardzo dużo, już ponad rok temu weci zwrócili na to uwagę, podejrzewali albo cukrzycę, albo chorobę nadnerczy, bo nerki i wątroba wyszły dobrze.

Na pewno kontroluje oddawanie moczu, bo unosi ogon, więc powinno się to dać rozpracować.

O 9.00 znowu poszłam z mokrym. Kaśka wyszła mi na przeciw do połowy hali, ocierała się o Miskę z radośći. Potem podeszła do stolika gdzie nakładałam jedzenie i patrzyła się na mnie jak w prezent urodzinowy.

Wzrok przyklejony był do michy. Miska podbiegła, a Kaśka jej machnęła łapą - czasem ją przegania, bo Miśka jest nachalnym młodym kotem. To jedyny kot, którego czasem strofuje, ale po chwili znowu się łasi. Za chwilę obie kotki jadły z jednej michy zgodnie.

Trochę ją głaskałam, po chwili miała dość i zrobiła krok w tył, ale nie uciekła. Ja jej nie biorę na ręce, bo nie chce jej stresować, do transporterka i u weta zawsze ją trzymam jak dzikiego kota, czyli za grzbiet. Wtedy grzecznie siedzi i nie ucieka. Nakolankowa i łóżkowa to może ona nigdy nie będzie, ale na pewno będzie się dawała głaskać, czasem nawet teraz pręży grzbiet przy głaskaniu, ale co to jest te parę minut dziennie, co jaj jej poświęcam.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pon sty 04, 2010 11:05 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

niesmiałe :ok:

Dodam tylko,że mam w chwili obecnej "wycofanego" Pikusia.Kota podwórkowego ze smutna historia. pikuś siedzac w klatce robił tam gdzie należy. jednak los pbdarzył nas w krótkimzcasie wileoma tymczasami i klatka została odebrana w majesytacie prawa. Pikus zaczął lać i kupkac gdzie popadłojak doszedł starszy Tysonek tojuz wszystkie nasze pobuntowały sie. zaczęły znaczyć teren.
Pikus zamieszkał w szafie, obok została postawiona kuweta. Wszystkei koty dostały homeopatie na uspokojenie. Jak powoli małe szły do domów a starszy Tysonek pojechał na inny DT to problemu zaczęły zmniejszać sie. Nie krzyczelismy na niego, nie karciliśmy. Żył sobie w tej szafie,jadł w niej i czasem korzystał z kuwety swojej a potem łazienkowej. Teraz jest coraz lepiej. Spradycznie zadarza mus sie nalac na fotel lub dywan. Wszedzie połozylismy podkłady szpitalne-polecam!
Wszystkko mozna osiagnąć tylko czasu potrzeba i cierpliwości. Kazdy kot ma swe tempo. U nas Pikuś robił to z nerwów i strachu.Ale kotów było multum a charmider straszny. Teraz wychodzimy na prosta.
Przy 2 kotach zadanie wydaje sie łatwiejsze i można upilnowac.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon sty 04, 2010 19:33 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Mam u siebie 2 kompletnie dzikie kotki w trakcie socjalizacji. Korzystania z kuwety nauczyly sie doslownie w ciagu jednego dnia!
Trzymam :ok: bardzo mocno!!!!!!!!!

Erin66

 
Posty: 158
Od: Śro gru 23, 2009 20:13

Post » Wto sty 05, 2010 7:28 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Z terenu kopalni wydałam do domów już 14 kotów, żaden nie miał problemów z kuwetą, ale Kaśka prawdopodobnie jest chora, ilość pitej wody wskazuje, że coś jest nie tak.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Wto sty 05, 2010 7:32 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

I co, i co, gdzie się podział nasz zainteresowany Kaśką :?:
:ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 05, 2010 8:45 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

spokojnie, ja nie liczę na natychmiastowy cud, tu trzeba się zastanowić

Kaśka raczej nie będzie złym kocim towarzyszem dla Józka, będzie go raczej omijać - wczoraj zobaczyłam, jak się zachowuje wśród obcych kotów i Kaśka ucieka, zostawiając jedzenie. Niestety boi się też wracać na swoje posłanie. Na początku syknie, jak jej zabiera michę, ale zaraz sie wycofuje. To nie jest kot dominujący, ona tylko uznaje wyższość swoją przy swoich córkach, bo te tylko dlatego jej ustępują i pierwszą puszczają do jedzenia.

Bardziej boję się o to sikanie, myślę że jest to do wyprostowania, ale na początku będzie problem. Po wdrożeniu leczenia i drugiej kuwety powinna zaskoczyć. Tylko pytanie, czy ktoś zechce kota, który jest do leczenia i wcale nie jest miziakiem?
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Wto sty 05, 2010 8:48 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Na pewno ktoś zechce Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 05, 2010 9:43 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Właśnie wróciłam ze śniadania kotów.

Kaśka wychodzi na spotkanie, wyciera się cała ze szczęścia w Miskę. Chodzą takie dwie złączone jednym bokiem.
Potem razem jedzą, Kaśkę głaskałam, prężyła grzbiet zadowolona.

Murka znowu się nie pojawia, mam nadzieję, że wróci. Mimo wydania 14 kotów z tej hali w przeciągu 2 lat, nadal mam 11 kotów. Nie wiem skąd one się biorą. :roll:
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Śro sty 06, 2010 0:29 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Hej,
Przepraszam, że nie odpowiadam za szybko, ale mówiąc brzydko mam zajob w pracy i dzisiaj przegoniło mnie po Okęciu i okolicach przez cały dzień. ;) Dlatego dopiero teraz mogę coś napisać.

Jestem rozdarty, szczerze mówiąc. Z jednej strony - dla mnie osobiście, a i dla mojej TeŻetki zwłaszcza, sikanie nie byłoby problemem, Józkowi z nerwów też się zdarzało. Problemem jest ewentualny konflikt z współlokatorem, który mimo własnego bałaganiarstwa wychodzi z zasady ordnung must sein...

Drugim problemem jest fakt, że jak tylko oddaliśmy Stiepana (młodego), Józek, co pisałem w jego temacie, wręcz rozkwitł. To jest kot ogólnie wycofany, tyle że nas - jako tych najbliższych dużych - kocha. Gdy sprowadziliśmy drugiego kota, kompletnie się wycofał, siedział z nami oczywiście, czasem okupował łóżko, ale wystarczył najmniejszy szelest (nie mówię o czymś takim jak np. hałas upadającej książki, bo to już grzmot), by podrywał się i ze strachem patrzył co się dzieje. Wystarczył dosłownie jeden wieczór - ten kiedy oddaliśmy Stiepana, by zauważył że znowu jest sam - i nagle rozkłada się nam na łóżku, mruczy znowu, przytula się na maksa. Obawiam się, że gdybym znowu wprowadził do domu drugiego kota, byłby ten sam problem, a - wybaczcie brutalny osąd - zdrowie mojego rezydenta jest najważniejsze i nie chcę go stresować, bo to jednak kot który trochę przeżył, zanim trafił na nasz dom.

Dlatego ciągle nie mogę zdecydować, Kaśka (vel RumHelka) na pewno potrzebuje pomocy, i być może miałaby u nas dobrze, ale blokuje mnie układ współlokatorski no i że tak powiem, komfort psychiczny samego Józka...
It doesn't think, it doesn't feel
It doesn't laugh or cry
All it does from dusk till dawn
Is make the soldiers die

Raging_Locust

 
Posty: 21
Od: Śro paź 01, 2008 20:19
Lokalizacja: Universe

Post » Śro sty 06, 2010 7:36 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Ja to doskonale rozumiem :wink:

Podoba mi się ta RumHelka :ok:
Rozumiem, że wspólną macie też łązienkę ze współlokatorem. Bo jak już, to ja bym tam najpierw zamknęła Kaśkę. Jakby miała kafelki i kuwetę do wyboru, to załatwiałaby się do kuwety. Poza tym, ona w mieszkaniu będize bardziej wycofana niż Wasz kot, nie wypuszczałbym jej od razu, bo na pewno będzie się chować i przez pierwszy miesiąc nikt nie będize wiedział, że jest drugi kot w mieszkaniu, ona bałaby się i Was i Józka.

Koty trochę dzikie i wolnożyjące nie nadają się do wypuszczenia na całe mieszkanie tak od razu. Muszą się przyzwyczaić do jakiegoś małego miejsca i poczuć bezpiecznie. Inna sytuacja jest z pieszczochem, który od razu chce być wszędzie tam gdzie ludzie i nie da się go opanować jak było w przypadku Stiepana.

Kaśka wlazłaby w najmniejszą dziurę i siedziała jak mysz pod miotłą ze strachu. Dopiero po jakimś czasie by wylazła, ale nie konkurowałyby z innym kotem o Wasze względy, bo ona za bardzo nie zna takiego zażyłego kontaku z człowiekiem. Moze się kiedyś troszkę nauczy.

Na takie koty jak Kaśka, na początek dobre są duże klatki, gdzie mozna wstawić kuwetę, posłanie i miski. Klatkę można przykryć częściowo, żeby kot czuł się bezpiecznie. Stopniowo zostawiać drzwiczki otwarte, ale też pomieszczenie zamknięte. W ten sposób szybciej się oswajają, a i rezydent nie cierpi.

W lecznicy Kaśka w klatce spała, nie miauczała, nie chciała wychodzić. To staruszka, choć może wcale nie ma 13 lat - ale jej stan bardziej sugeruje ten wiek, tak określili weci. Ale kto to wie, może ma.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Śro sty 06, 2010 7:41 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Jestem sobie w stanie wyobrazić co przeżywał Jóżek, jak wprowadziliście nowego kota.

2 tygodnie temu ktoś przyniósł kota w transporterku tu na halę. Kotek siedział zamknięty, blisko miejsca karmienia kotów.
Tak jak Kaska zawsze pierwsza była przy jedzeniu, jak tylko zwąchała obcego kota, wystraszyłą się, nic nie jadła i uciekła na zewnątrz, a przecież wcale nie wychodzi z hali. Dopiero jak zabraliśmy kota to wróciła.

Z drugiej strony, też pamiętam inną historię. Mieliśmy małą kotkę Simbę na hali. Zostawiła ją matka ze wsi. Kotka się oswoiła i tak jak Kaśka pierwsza przychodziła do misek. Kaśka na nią syczała, siedziała taka zniesmaczona i naburmuszona, ale nic jej nie robiła. Po miesiącu przestała się oburzać i nawet się zapominała i jadły z jednej michy.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Śro sty 06, 2010 9:58 Re: Stara, 13-letnia Kasia. Ostatnia zima na kopalni? Tychy

Właśnie po śniadaniu. Kaśka dostała dzisiaj pół tabletki Cestalu na odrobaczenie w mięsku z puszki, połknęła w całości.
Nauczyłam koty, że zawsze najpierw daję im z łyżki spróbować i nie mam problemu z podawaniem tabletek, o ile wszystkie się stawią na jedzenie.

Miśka dzisiaj polana Fiprexem na pchły. Bardzo się jej podobało, wywijała głowę i patrzyła co mam w ręce :wink:
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Marmotka i 106 gości