WRO! Zaginęły 2 koty po wypadku auta! Mamy łapkę :) Kciuki!

**Adopcje: 12 >>**

mpogorzelski pisze:
dellfin612 pisze:dzisiaj powinna przyjść wiadomość od młodego człowieka w sprawie Saskii i Kru

Łojezu!

tez prosze !!!!

Ja spać nie mogę przez te zwierzątka! Odprawiam 'czary' nieustająco, żeby się znalazly :!:

Tak mi jeszcze przyszlo do glowy, że skoro podobno ktoś widzial kicię we wsi, to należaloby sprawdzić teren między wsią i miejscem wypadku.

Dellfin, tam na obrzeżach wsi dość często są sady albo niewielkie zagajniki, ale nie kojarzę dokladnie okolic Zlotowa. Są też gospodarstwa, w sklad których wchodzi po prostu fragment lasu.

Jedna rzecz, którą mogę jeszcze zaoferować to telefon do inspektora TOZ z Twardogóry. Ale z góry informuję, że to po pierwsze - inna gmina, po drugie - to prosta kobieta i czasem ciężko się z nią dogadać, bo chwilami myśli bardzo powoli, po trzecie - sama raczej niewiele zrobi (na ile ją znam, to raczej zacznie mnożyć ewentualne trudności), ale być może ma znajomych w Zlotowie. Koty lubi, jakby co - sama ma cztery.

dellfin612 pisze:dzisiaj powinna przyjść wiadomość od młodego człowieka w sprawie Saskii i Kru

proszę, proszę, proszę, niech tak się stanie!

I ja proszę, proszę, proszę

Kochani, wszędzie gdzie jest jakiekolwiek prawdopodobieństwo że ktoś zobaczy Saskię i Kru - ludzie muszą mieć łatwy dostęp do Waszego telefonu. Dlatego przysłowiowy milion ogłoszeń jest tak wazny

felin pisze:Ja spać nie mogę przez te zwierzątka! Odprawiam 'czary' nieustająco, żeby się znalazly

Felin, ja też... a najbardziej obezwładniająca jest bezsilność, tak bardzo chciałabym pomóc, jak bym była bliżej, to pojechałabym z nimi szukać..., a tak mogę tylko czary odprawiać, medytować, modlić się i rózne takie...

o boże, daj im siłę, żeby jeszcze przetrwały... :kotek:

felin pisze:Jedna rzecz, którą mogę jeszcze zaoferować to telefon do inspektora TOZ z Twardogóry. Ale z góry informuję, że to po pierwsze - inna gmina, po drugie - to prosta kobieta i czasem ciężko się z nią dogadać, bo chwilami myśli bardzo powoli, po trzecie - sama raczej niewiele zrobi (na ile ją znam, to raczej zacznie mnożyć ewentualne trudności), ale być może ma znajomych w Zlotowie. Koty lubi, jakby co - sama ma cztery.

nie Felin, nic nie rób. Mnie się wydaje, że coś odmieniło Los, gdy Justynka TŻ pogadali z księdzem.
Teraz wszystko w rękach mieszkańców Złotowa i ... trzeba je "namówić" do ujawnienia się.

boszsz, czy ja jestem już nienormalna :roll:

dellfin612 pisze:nie Felin, nic nie rób. Mnie się wydaje, że coś odmieniło Los, gdy Justynka TŻ pogadali z księdzem.
Teraz wszystko w rękach mieszkańców Złotowa i ... trzeba je "namówić" do ujawnienia się.

boszsz, czy ja jestem już nienormalna

czyli co??? namawiamy koty do ujawnienia się???

ja chyba też juz jestem nienormalna :roll:

Dzięki Drodzy, że jesteście ciągle z nami :1luvu:

MalgWroclaw- bardzo serdecznie dziękujemy za gotowość publikacji ogłoszenia w lokalnej prasie!!! :s4:

Z nadzieją w głębi ducha oczekujemy na jakiś odzew ze Złotowa...

**Adopcje: 12 >>**

Oby coś sie zmieniło,bo pogoda straszna. Ale jak ksiądz zapowiedział,że kotom trzeba pomóc to i ich status zmienił sie bardzo!

Baśka tu sami nienormalni.Jak mi sie wymknelo jakie czary :wink:

odchodziły przy Mikitce i jak zostałam złapana na codziennym rannym lataniu palenia lampek...to TZ ciągle spod oka patrzył. Potem przypomniał sobie Burasie i zamilkł. Skwitował tylko,ze trafiłam tam gdzie moje miejsce :lol:

A córka wykazała zrozumienie wielkie!

Delfin612 wszystko, co racjonalne i rozsądne opiekunowie robią, żeby znaleźć koty. Chyba potrzeba tez innej pomocy z kategorii intuicji, przeczuć, wiary.

**Adopcje: 12 >>**

Bez wiary nie ma co szukać!
Czekam niecierpliwie na jakies wieści!!!I trzymam kciuki!!!
Lampke pale codziennie.

Nasze myśli, palone lampki, modlitwy sa jak taka dobra sieć zarzucana na poszukiwanych i przyciagajaca je do łowiącego - opiekuna.

Mikitka była przez 12 dni praktycznie w jednym miejscu - z niewielkimi przemieszczeniami. Wiedziała to Dellfin ale nikt jej nie widział / jej=Mikitki/. Mimo, że dziewczyny i Piotr poświęcili 3 noce na dyżurowanie przy klatkach.
Jednego dnia forumowa Jana, osoba rewelacyjnie dogadująca się z kotami i specjalistka od bezbolesnego łapania ich w klatki-łapki zadeklarowała swoją pomoc ale pod warunkiem, że ktoś Mikitkę zobaczy.
Tego samego dnia Dulencja zaproponowała druk ulotek, dziewczyny zrobiły ulotki i plakaty wg. projektu Korciaczek.
Mziel52 naciskała mocno o ulotki i plakaty./ ja wtedy myślałam że jest ich wystarczająco dużo i nie trzeba więcej :oops:

/
Gosiak i Psipsi obleciały rejon wskazywany przez Dellfin i wyplakatowały go jak przed wyborami prezydenckimi w Ameryce:wink:
Nastepnego dnia rano facet poszedł wyrzucić śmieci. Plakat miał na drzwiach od śmietnika, na wysokości nosa. Przeczytał, obejrzał fotkę.
Idąc do swojej klatki schodowej zobaczył w takim mini-ogródku kotkę z plakatu. Natychmiast zadzwonił a ja mogłam zadzwonić do Jany z czystym sumieniem - ona tam jest, ktos ją widział. Jana zebrała się w parę minut i była z klatką-łapką.
Zbieg okoliczności?
A może to ta "sieć"
Dellfin która wiedziała
Aśka ze światełkami
wiele osób na forum z kciukami, myślami i ogromnym pragnieniem by kotka się odnalazła.
I ja - gdzies tam, też ledwie żywa z emocji.

Za kotusie nieustające kciuki! Milion kciuków i mnóstwo pozytywnych mysli!!

Dobry Wieczór, kciuków-sympatyków jest pewnie więcej niż Pani sądzi, Pani Justyno. W moim przypadku wymknięcie się kotów z domu to moja jedyna obsesja (sprawdzam gdzie są przed każdym wyjściem z domu jak Kondrat w mojej ulubionej roli), bo wiem, że znając je pomylę się tylko raz. Palę już od wczoraj czwartą świeczkę - jak ktoś zobaczy, odbiorą mi prawo wykonywania zawodu. Koty muszą się znaleźć, bo idę w koszta. Z drugiej strony, normalność to kategoria kulturowa, a z trzeciej - jak wmieszał się proboszcz, to koty nie mają wyboru i muszą się poddać! Ciepło pozdrawiam!