tosiula pisze:Życie pomału wraca do normy. Wprawdzie wczoraj koty mnie unikały, a do spania ułożyłam się sama to już rano stadko leżało ze mną. W nocy Raciu strasznie wolał. Chodził po domu i maukolił przeraźliwie. Chłopaki strasznie gonili rano Pysię, aż się wystraszyłam jak to teraz będzie. Zawsze Tosia ją broniła.Ale drugie śniadanie Pysieńka zjadła z jednej miski z Ratankiem. Więc ta galopada po domku to nic złego. Jeszcze tylko Fili do mnie nie przychodzi. I tak brakuje maleńkiej księżniczki
tosiulka , nie da sie tak od razu pzrejsc do normalnosci

Wszystko ma swój czas

Jedyną pociecha jest to ,ze Tosieńę juz nic nie boli.
Nasza Mizieńka była taka podobna do Tosieńki , tylko drobniejsza z budowy. Była naszą królewną.
Tosiulka cieple mysli posyłam Tobie
