No tak faktycznie w schronisku jest wszystko

wszystkie choroby, i kocie wirusy - kociaki nie są badane nie są leczone, wrzucają je wszystkie razem chore, zdrowe, małe, duże, niesterylizowane kotki i niekastrowane kocury

Dezynfekcij w schronie chyba nie było od lat jedyną rzeczą co robią to jest wymycie podłogi jak się zrobi u nich larmo
Niestety kociaki zabierane z piwnic , ulic też przynoszą różne choroby i świństwa, i nie tylko małe także dorosłe, małe niestety nie są odporne, zabierane są od matek zbyt wcześnie

nie wiem może powinnyśmy się skupić tylko na zabieraniu od ludzi kotów których chcą się pozbyć, może zabierać kociaki bezmyślnie rozmnażane przez ludzi którym się zapomniało kotki wysterylizować

wtedy miałybyśmy spokój zero chorób, zero stersów, chyba że ktoś myśli że my nie przeżywamy pewnych rzeczy; może ktoś ma jakiś pomysł na to wszystko? jest kilka pomysłów - dla nas byłyby najlepsze
-zostawić wszystkie koty w schronisku, nie wyciągać ich nie zabierać, niech tam z przeproszeniem umierają, nie jeździć tam w ogóle i tym się nie przejmować
- nie zabierać w ogóle małych kociąt niech też poumerają w schronisku na ulicach
- może niech wet na dzień dobry usypia w schronie wszystkie małe koty i podrostki też dobry pomysł
- i jeszcze jeden w ogóle nic nie robić pozamykać to wszystko i dać sobie święty spokój
Niestety naszą jakby to powiedzieć raz udolną raz nieudolną pomoc dla kociaków prowadzimy dość długo - niestety niewielu osobom fizycznie chce się w to także zaangażować z wielu różnych powodów, ludzi do pomocy w Kociej Chatce wiele nam nie przybyło, domów tymczasowych także - domy tymczasowe to byłoby dobre rozwiązanie no ale cóż w DT też kociaki umierają

niestety, czasami bywa tak ,że weźmie się kociaka nie rokującego nadziei i kociak się wyliże, żyje, a czasami bierze się kociaka wydaje się zupełnie zdrowy i nagla dzień, dwa dni i kociak odchodzi.
Wiem o tym, że nikt nie chce przeżywać śmierci kociaka, ale może bardziej chodzi o swoje uczucia i o swoje cierpienia

bo nie może patrzeć jak kociak umiera przeżywać tego, ale gdybyśmy tak miały to już nigdy żadnego kociaka nie wzięłybyśmy znikąd, człowiek cierpi , płacze, ale jedzie do schroniska bo wie że tamte kociaki już nie mają żadnych szans, a może po prostu pieprzyć to olać to po co sobie zawracać głowę jakimiś kotami jak jest tyle innych spraw na tym świecie, można iść na piwo, pooglądać telewizor, poplotkować itd , albo walnąć się w wyro i leżeć ale gdzieś kiedyś ktoś napisał, że żeby pomagać kotom trzeba mieć miękkie serce, ale twradą dupę. I niestety to jest prawda
Na forum gazety wyborczej była mała dyskusja na temat wygrania sosnowieckiego schroniska w konkursie Tesco głosowała cała masa ludzi - i dobrze, ale jak kilka osób napisało że tam jest jeden wielki syf, zwierzęta umierają - to ktoś napisał, że chyba nam się pomyliło schronisko z pensjonatem, że we wszystkich schroniskach jest syf i jak jesteśmy takie mądre to żebyśmy się zabrały za pomoc a nie biadoliły, no zajebiście

a jednocześnie kiedy kilka razy zakładałam wątek proszący o pomoc dla kociaków nie odezwał się nikt.

To chyba na tyle z nowo rocznymi pozdrowieniami.