przy szukaniu zdjęć małego Oktusia znalazłam zdjęcia bliźniaków.
tej historii Wam jeszcze nie opowiadałam......
dawno temu zanim jeszcze mieszkaliśmy z Marcinem razem.Za nim jeszcze lubiałam kotki ( bo zawsze bardziej byłam za psami) w piękny słoneczny dzionek Marcin robił u znajomych na ogródku dach ( jest dekarzem)
On sobie pracował a my sobie zrobiliśmy grila i tak siedzieliśmy.Aż nagle Marcin woła Aguś choć szybciutko coś zobaczyć.Wiec weszłam na ten mały daszek i co ujrzałam?! 3 maleńkie futerka

musieliśmy je przenieść bo dach "szedł" do rozbiórki.A że na prwade o kotkach nie miałam pojęcia to zabrałam je i dałam obok w to miejsce dachu które nie było do naprawy.Niestety tak jak pisze nie miałam zielonego pojęcia i nie wiedziałam ze jak mama kotków poczuje człowieka to już ich może nie chcieć....
no i niestety na drugi dzień wróciliśmy na ogródek i się okazało ze mama kotków po nich już nie wróciła.Jeden niestety już nie żył

a dwa były bardzo słabe.No i co zrobić?Maleństwa ślepe słabe.... i przeze mnie bez mamy...
no to je zabrałam do weterynarza....okazało się ze są bardzo słabe oczywiście jeść nie umiały i wymagały opieki jak niemowlaki ( co dwie godzinki się budziły na flachę) pani weterynarz mi powiedziała co i jak robić.Jak mleczko rozrabiać ( takie w proszku miały) pokazała jak je podawać i tyle....no to je zabrałam do domu.Na początku nie miały imion bo miały małe szanse na przeżycie wiec nazywałam je bliźniaki.Dopiero jak już widziały i były takie stabilne i było pewne ze sa zdrowe i silne dałam im imiona( jednemu ja jednemu Marcin) no i były Lejek ( bo siusiał i siusisł ..) i Rojberek ( bo taki mały łobuz z niego był)
U mamy już wtedy mieszkał Eustaszek ( bardzo się opiekował małymi ) no i mama nie za bardzo się zgadzała na kotki ..no może jeszcze jednego tak ale na dwa już nie....
Na szczęście kociaki szybko znalazły domek bo obydwa poszły do mojej Babci,ale jak już były samodzielne...
a jak były takie malutkie to musiałam z nimi do pracy chodzić bo karmienie co 2 godz.....po karmieniu masowanie brzuszków i czekanie na kupkę....no było z nimi troszkę roboty ale jaka radość...
no i troszkę zdjęć jak już widziały..
Rojberek

Lejek

Eustaszek pilnował ich


Bawił sie z nimi
