Witajcie! Cynamon nie mógł być "gorszy" - też się pokazał

Jesteśmy już w domu - zabiegu nie było... była narkoza i rtg. Okazało się, że druty doszczętnie zarośnięte i nie ma co kości rozcinać. Więc tak zostanie.
Pojawiła się z kolei inna sprawa - bioderko. Nóżka zwichnięta w stawie. Staw wypaczony, powycierany, nie trzymał i noga z niego wypadła. Dr Bissenik zalecił operację - która jest o tyle konieczna, że teraz kość udowa trze o inną kość. I sprawia ból. Pewnie dlatego ostatnio czasem trochę protestował przy masażach i zginaniu... Teraz mamy zaniechać ruszanie łapką - bo tylko go tak możemy krzywdzić...
Operacja będzie polegała - wybaczcie niefachowe nazewnictwo - postaram się wytłumaczyć to co P. dr pokazywał nam na kościach.. Otóż będzie polegała na obcięciu jednej "kulki" zakańczającej kość i przymocowaniu kości udowej do bioderka w tej obciętej postaci. Miejsce to zrośnie się i będzie normalnie działać. To standardowa operacja w takich przypadkach. Możliwe, że Mały będzie nawet lepiej chodził! A na pewno nie gorzej...
Na początku przez kilka dni może łapkę ciągnąć za sobą, ale do 4-6 tyg. powinno być już wszystko idealnie zrośnięte.
Umówiliśmy się więc na operację za 2 tyg. na 23 stycznia. Zabieg do najtańszych nie należy.. ale w cenie będzie kastracja (nie wiem czy Cymkowi spodoba się taki "gratis"...).
Rezonans został odlecony ze względu na to, że wnieść do sprawy może tylko zaspokojenie własnej ciekawości co się tam dokładnie stało, ale nerwy nie są na tyle regenerowalne, żeby po takim długim czasie od urazu możliwa była ich operacja. Ewentualnie można zapytać jeszcze neurologa... ale w ciemno na siłę nie robić - bo tylko kota będziemy męczyć - to mniej więcej cytat...
Po samej operacji wrócimy do rehabilitacji - podobnej wstępnie do tego, co robiliśmy we własnym zakresie dotychczas.
Ogólnie kociak jest zdrowy. Pytaliśmy o przyczynę lekkiego "dławienia" się, tudzież bardziej zauważalnego przełykania siły po przebudzeniu się rano (tylko wtedy), która mu się zaczęła zdarzać. Nie jest to z powodu choroby. Najpewniej kłaczki. Nie przejmować się zbytnio. Dać pastę.
Swoją drogą - już to próbowaliśmy. Mała pastę je, a On wzdryga się nawet jak ma zlizać ją sobie z łapki. Mięska też nie chce jeść jak wymazane jest pastą...
Mamy pastę marki Gimpet.
Znacie jakąś "smaczniejszą"??? To pewnie indywidualna kocia sprawa, ale może któraś szczególnie kotom smakuje??
Cynamon zaczyna szaleć po domu. Na początku po przyjściu od weta - koczował głodny przy misce, ale się chyba poddał i już biega z myszką. Szybko wychodzi z narkozy - a nie wybudzali go w lecznicy...
Kociak ma wielki pęd do sprawności - mimo bólu bioderka, coraz więcej potrafi robić...