Lotniskowce byly dzisiaj dla nas laskawe ,wyprodukowaly mniej kupek na rzadko
Szczesciarz rozwala mnie swoim podobienstwem do Melki .Normalnie kocham tego burasa
Maly-czarny caly czas platal sie pod nogami w czasie sprzatania podrzucajac swoja pileczke .Widac bylo ,ze bardzo byl zadowolony z naszj obecnosci .
Po poludniu zlozylam wizyte Misiokotowi . Futerko ladnie rosnie i prawie juz nie widzac ,ze byl wygolony do operacji . Smutne tylko jest ,ze on mnie juz zapomnial .Chyba musze czesciej go odwiedzac
