Ostatnio rozmawiałam z Trojkową Pancią.
Otóż wszystko w jak najlepszym porządku. Rany goją się kotesi jak na przysłowiowym psie, zostało jeszcze ok 1 cm do zagojenia. Smutas powoli zaczyna się przekonywać do koleżanki, chociaż jak to pancia powiedziała, że przy niej to straszny filozof i myśliciel - zmanierowane kocisko. Ona - mały tajfun z dynamitem w d.... Skacze wokół niego jak mała pchła, Smutas dla świętego spokoju chwilami ją pogoni, chwilami się pobawi, ale po chwili znowu oddaje się kontemplacji

Trojka natomiast zwiedziła już wszystkie szafki, komody, stoły - nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Najbardziej lubi siedzieć na pancinej toaletce i bawić się biżuteria wystającą z koszyczka. Kota potrafi upomnieć się o swoją porcję pieszczot głośnym miauczeniem. Je za stado kotów i na całe szczęście zajmuje drugą stronę łóżka niż Smutas

Podczas nieobecności panciostwa koty śpią - każde na innej kanapie i uaktywniają się po powrocie panciostwa.
Aaaa kotesia dostała rujki - pod koniec stycznia sterylka. Ale oba koty zwariowały - zaczęły obsikiwać różne części domu - nie wiem czy to na okoliczność rui czy jak
