Jesooo, Kamila - na Rynku byłaś???

O mały włos też bym tam trafiła - na szczęście udało mi się wykręcić. Tylko teraz, po tym co napisałaś zaczynam się niepokoić, czemu znajomi nie dzwonią...
Jak bardzo jednak huczny był Sylwester także tu, w lesie, przekonałam się idąc wyprowadzić psa znajomych - po śmieciach, a także po tym, że Misiek zrobił siku w kuchni, wnoszę, że jednak ludziska poszaleli sobie...
Ofin kwalifikuje się na kąpiel. Musiał leżeć w kuwecie. I spał sobie w niej chyba całą noc... Rano zastałam go w brodziku od prysznica, więc nic nie zauważyłam, dopiero gdy podpinałam go do wlewu jakoś tak mi zawaniało. Na razie kroplówka kapie. Przy okazji zmyję go Nizoralem.
Ciągle nie wiem, jak sobie poradzić z Przemysiem.
Czy jest jakiś lek na bakterie beztlenowe w ukł. pokarmowym, który można podać domięśniowo?
Przemyś nie złapie się na tablety w jedzeniu. Żadne mięso, Whiskas, łosoś. Nie tknie jeśli jest w tym tabletka. Tabletka dla `niepoznaki` zawinięta w kulkę chleba. Nie jestem w stanie go przytrzymać, a jeśli już mi się udaje, to kot zaczyna spazmatycznie łapać oddech i dusi się w bardzo spektakularny sposób. Podanie mu w takim stanie tabletki jest nie tyle nawet niebezpieczne, co dalej niemożliwe, gdyż Przemyś zaciska szczęki.
Już pisałam Asi, że mam wizje w klimatach inkwizycji hiszpańskiej - imadełko? jakieś takie ustrojstwo, które by przytrzymało mi całego kota i jego otwartą paszczę? Coś co go skutecznie unieruchomi nie powodując jednocześnie zaniku odruchu połykania.
Torquemada potrzebny na cito!!!