




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
miszelina pisze:Ufffff!!!! Kamień z serca! Teraz będzie już dobrze.
LadyGlam pisze:Podobno fundacja AFN usilnie szuka stałych domów dla kociaków... Cóż... Chciałam adoptować kotka, niestety mi to uniemożliwiono, ponieważ mieszkam, uwaga, w domu, a nie w bloku!Trudno się dziwić, że nikt nie bierze kotów. Serdeczne pozdrawiam wszystkich wolontariuszy;)
LadyGlam pisze:Ile by adoptujących nie było, to i tak jest ich za mało - chyba to Pani przyzna. Nie uważam, żeby to było ważne o którego kotka chodzi, ale chciałam adoptować Bono, całej naszej rodzinie bardzo zależało na tym kotku. Chcieliśmy mu dać ciepły, kochający dom z zawsze pełną miseczką. Nie, nie mieszkam w Krakowie.
LadyGlam pisze:Namiaru na Panią z Żywca nie dostałam. Natomiast szanowna Pani wolontariusz robiła wszystko, aby mnie zniechęcić do kotka, mówiąc że ma adhd i tym podobne rzeczy. Proszę się zastanowić, czy szukają Państwo adoptujących, czy nie, bo widzę tu pewną sprzeczność. A skoro Pani Edyta tak przywiązała się do kotka to proszę go adoptować i wycofać ogłoszenia z Internetu.
Tweety pisze:A czy ktoś miał do czynienia z tą karmą http://www.czterylapki.pl/kot/karmy_lec ... 1704856260 ?
LadyGlam pisze:A Pani wybaczy, ale JA chyba wiem lepiej jakie informacje uzyskałam, a jakie nie. Nie wykluczam, że jeśli Pani Edyta wysłała mi takowe smsem, to mogły nie dojść - różne rzeczy sie zdarzają, w każdym razie nie dostałam żadnego kontaktu do Pani z Żywca. Nie mówię tu już o Pani Edycie, bo jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że przyzwyczaiła się do kotka i nie chce go oddać albo że nie ma czasu, bo pracuje czy chodzi do szkoły. Chociaż była mowa o wolontariuszce, która mieszka bliżej i mogłaby zobaczyć dom - jednakże Pani powiedziała, że musi obejrzeć go OSOBIŚCIE. Chodzi mi o rozmowę przeprowadzoną z Panią Prezes, która podzieliła koty na wychodzące i niewychodzące - te z fundacji są niewychodzące, a co za tym idzie wychodzić z domu nie mogą. Czyli blok idealny - całe życie spędzone w czterech ścianach. Proszę mi powiedzieć - byłaby Pani szczęśliwa, gdyby zamknięto Panią na całe życie w domu? To niczym więzienie o zaostrzonym rygorze. Budzi to we mnie z jednej strony zażenowanie, a z drugiej strony wywołuje uśmiech na twarzy - bo jakby nie było sytuacja ta jest trochę komiczna.
Użytkownicy przeglądający ten dział: squid i 92 gości