K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 30, 2009 15:45 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 15:58 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Muszkieterowie też trzymają razem ze mną! MUSI BYĆ DOBRZE!!!! :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro gru 30, 2009 17:33 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

dzwonił dr Miśkowicz, operacja się udała :1luvu: (Rufin jest już .... dziewczynką :wink: ) Wyniki krwi tj biochemię ma w porządku. Przez okres noworoczny doktor jest pod telefonem więc jakby co to będą do niego dzwonić ale mam nadzieję, że nie będzie jakby czego

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 17:35 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Ufffff!!!! Kamień z serca! Teraz będzie już dobrze.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro gru 30, 2009 17:52 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

miszelina pisze:Ufffff!!!! Kamień z serca! Teraz będzie już dobrze.


Kamień z serca, kamienie z nerek ;)
Ciesze sie ze juz po wszystkim. RUFINELLA, ZDROWIEJ!!!

My po wizycie w KV, poltora godziny czekania ale sie oplacilo. Zyta przerazona podroza - najbardziej irytujacy sa ludzie. Gowniarz ktorego pies rzucil sie na mojego, specjalnie przeszedl z tym psem (bez kaganca) tak blisko ze tracil kontenerek. No mozna chciec kastrowac ludzi maczeta w takich okolicznosciach przyrody?

Neska ma wilczy apetyt, rzuca sie na wszystko co dostaje. Pippi w klatce tez ma apetyt, przymierzam sie do generalnego posprzatania w jej domku - prosze o doping....
Maciej rzadzi :) Przywlaszczyl sobie pewne rejony i chodzi dumny, wielki i tygrysi.
No to kochani, zostalo nam do konca roku 30 godzin... Ostatnie 30 godzin starego roku. Odliczanie do sylwestra czas zaczac!
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro gru 30, 2009 18:53 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Podobno fundacja AFN usilnie szuka stałych domów dla kociaków... Cóż... Chciałam adoptować kotka, niestety mi to uniemożliwiono, ponieważ mieszkam, uwaga, w domu, a nie w bloku! ;) Trudno się dziwić, że nikt nie bierze kotów. Serdeczne pozdrawiam wszystkich wolontariuszy;)

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:04 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:Podobno fundacja AFN usilnie szuka stałych domów dla kociaków... Cóż... Chciałam adoptować kotka, niestety mi to uniemożliwiono, ponieważ mieszkam, uwaga, w domu, a nie w bloku! ;) Trudno się dziwić, że nikt nie bierze kotów. Serdeczne pozdrawiam wszystkich wolontariuszy;)


o jakiego kota chodzi? czy mieszka Pani w Krakowie?
z tym "nikt" to dość dyskusyjna sprawa, chyba, że ponad 260 adoptujących w ciągu ostatnich 2 lat to jest nikt ...
No i nie szukamy usilnie, szukamy przede wszystkim dobrych domów i odpowiedzialnych opiekunów

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:07 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Ile by adoptujących nie było, to i tak jest ich za mało - chyba to Pani przyzna. Nie uważam, żeby to było ważne o którego kotka chodzi, ale chciałam adoptować Bono, całej naszej rodzinie bardzo zależało na tym kotku. Chcieliśmy mu dać ciepły, kochający dom z zawsze pełną miseczką. Nie, nie mieszkam w Krakowie.

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:14 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:Ile by adoptujących nie było, to i tak jest ich za mało - chyba to Pani przyzna. Nie uważam, żeby to było ważne o którego kotka chodzi, ale chciałam adoptować Bono, całej naszej rodzinie bardzo zależało na tym kotku. Chcieliśmy mu dać ciepły, kochający dom z zawsze pełną miseczką. Nie, nie mieszkam w Krakowie.



Pani jest z Żywca, prawda? Z tego co wiem to wolontariuszka informowała Panią, że nie ma możliwości podjechania przez 2 najbliższe weekendy do Pani, podała namiary na inną osobę z forum, właśnie z Pani okolic, która ma niewiele mniej kotów do adopcji i nie wyrażała Pani wtedy sprzeciwów. Uważam, że skarga do Pani Prezes na wspomnianą wolontariuszkę była w tym momencie bezzasadna

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:19 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Namiaru na Panią z Żywca nie dostałam. Natomiast szanowna Pani wolontariusz robiła wszystko, aby mnie zniechęcić do kotka, mówiąc że ma adhd i tym podobne rzeczy. Proszę się zastanowić, czy szukają Państwo adoptujących, czy nie, bo widzę tu pewną sprzeczność. A skoro Pani Edyta tak przywiązała się do kotka to proszę go adoptować i wycofać ogłoszenia z Internetu.

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:22 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ludzie cud czarnowąsa pierwszy raz dała się pogłaskać
nie ugryzła ani nie udrapała nie uciekała a odniosłem
wrażenie że sprawia jej to przyjemność
strasznie broni kuperka tam nie wolno jej głaskać
:lol: :lol: :lol: :lol:
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:24 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:Namiaru na Panią z Żywca nie dostałam. Natomiast szanowna Pani wolontariusz robiła wszystko, aby mnie zniechęcić do kotka, mówiąc że ma adhd i tym podobne rzeczy. Proszę się zastanowić, czy szukają Państwo adoptujących, czy nie, bo widzę tu pewną sprzeczność. A skoro Pani Edyta tak przywiązała się do kotka to proszę go adoptować i wycofać ogłoszenia z Internetu.


Pani wybaczy ale mam inne informacje w tym temacie, poza tym nie powiedziała Pani, że nie wyda kota, tylko nie może tego zrobić w okresie przez nią wspomnianym. Myślę, że dalsza dyskusja jest bezcelowa.
Abstrahując od tego, że mamy prawo decydować gdzie i komu wydajemy kota.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:31 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Tweety pisze:A czy ktoś miał do czynienia z tą karmą http://www.czterylapki.pl/kot/karmy_lec ... 1704856260 ?

Tę karmę dostawał jeden z moich nerkowców przez jakiś czas, w wersji suchej (chrupki). W porównaniu z innymi nerkowymi karmami miała bardzo wysoki % tłuszczu, wycofaliśmy sie z tego po jakimś czasie bo kocisko miało wysokie amylazy (trzustka) i nie chciałam dodatkowo jej obciążać. Ale to był kocur ponad 10-letni, a Rufin młodziak, to sobie poradzi.
Bardzo się cieszę, że juz po operacji, od powrotu z KV myślałam o Ruffinku. P. Olek wspominał, że przy okazji znieczulenia mieli mu tez zaopatrzyć tę martwicę skóry na grzbiecie. Kciuki za Ruffina nieustające.
Ivan na najnowszym antybiotyku lepiej, wyraźnie widać poprawę, dużo mniej smarka, gorączki nie ma. martwi mnie tylko jego słaby apetyt. Zapowiada się dłuższa kuracja, zastrzyki do niedzieli, a potem jeszcze przez 2 tygodnie Unidox w tabletkach. Żal mi bardzo Ivanka, bo te zastrzyki akurat są bolesne, Ivan znosi je dzielnie ale się skarży, przy wczorajszym powiedział z wyraźną pretensją "ałłaaa", aż mi sie wstyd zrobiło :oops:
Jerry, którego zabrałam tylko do kontroli, bo qpki już w porządku i kot wydawał sie cały zdrowy, wyciął mi numer - u weta temp, 40stopni, w domu po odpoczynku 40,1 - zgodnie ze zleceniem podałam Tolfedine, antybiotyk (Shotapen) dostał dziś i następny w sobotę. Jerry w dobrym humorze, zjadł, popił i mruczy jak traktor :)
O dwóch moich, które taskałam dziś do KV bo jeden to w ogóle zlepek chorób (wg słów dr Miśkowicza) a drugi rzyga nie wiadomo dlaczego - juz nie wspomnę. Co jest z temy kotamy? Jak wnosiliśmy dziś z Robertem 6 kontenerów z kotami do poczekalni w KV to się wszyscy na nas patrzyli .... dziwnie ...

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Śro gru 30, 2009 19:36 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

A Pani wybaczy, ale JA chyba wiem lepiej jakie informacje uzyskałam, a jakie nie. Nie wykluczam, że jeśli Pani Edyta wysłała mi takowe smsem, to mogły nie dojść - różne rzeczy sie zdarzają, w każdym razie nie dostałam żadnego kontaktu do Pani z Żywca. Nie mówię tu już o Pani Edycie, bo jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że przyzwyczaiła się do kotka i nie chce go oddać albo że nie ma czasu, bo pracuje czy chodzi do szkoły. Chociaż była mowa o wolontariuszce, która mieszka bliżej i mogłaby zobaczyć dom - jednakże Pani powiedziała, że musi obejrzeć go OSOBIŚCIE. Chodzi mi o rozmowę przeprowadzoną z Panią Prezes, która podzieliła koty na wychodzące i niewychodzące - te z fundacji są niewychodzące, a co za tym idzie wychodzić z domu nie mogą. Czyli blok idealny - całe życie spędzone w czterech ścianach. Proszę mi powiedzieć - byłaby Pani szczęśliwa, gdyby zamknięto Panią na całe życie w domu? To niczym więzienie o zaostrzonym rygorze. Budzi to we mnie z jednej strony zażenowanie, a z drugiej strony wywołuje uśmiech na twarzy - bo jakby nie było sytuacja ta jest trochę komiczna.

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 19:44 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:A Pani wybaczy, ale JA chyba wiem lepiej jakie informacje uzyskałam, a jakie nie. Nie wykluczam, że jeśli Pani Edyta wysłała mi takowe smsem, to mogły nie dojść - różne rzeczy sie zdarzają, w każdym razie nie dostałam żadnego kontaktu do Pani z Żywca. Nie mówię tu już o Pani Edycie, bo jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że przyzwyczaiła się do kotka i nie chce go oddać albo że nie ma czasu, bo pracuje czy chodzi do szkoły. Chociaż była mowa o wolontariuszce, która mieszka bliżej i mogłaby zobaczyć dom - jednakże Pani powiedziała, że musi obejrzeć go OSOBIŚCIE. Chodzi mi o rozmowę przeprowadzoną z Panią Prezes, która podzieliła koty na wychodzące i niewychodzące - te z fundacji są niewychodzące, a co za tym idzie wychodzić z domu nie mogą. Czyli blok idealny - całe życie spędzone w czterech ścianach. Proszę mi powiedzieć - byłaby Pani szczęśliwa, gdyby zamknięto Panią na całe życie w domu? To niczym więzienie o zaostrzonym rygorze. Budzi to we mnie z jednej strony zażenowanie, a z drugiej strony wywołuje uśmiech na twarzy - bo jakby nie było sytuacja ta jest trochę komiczna.


zapraszam na miesiąc wolontariatu w jakiejkolwiek fundacji. Gdy zeskrobie Pani kolejnego kota, z tych wychodzących szczęśliwców, z asfaltu a potem wyda fortunę na jego jako takie wyleczenie będziemy mogły wrócić do tematu, wtedy raczej bez uśmiechu na twarzy. Na razie nie mamy wspólnej płaszczyzny do rozmowy, bo póki co nie wozi Pani pewnie w samochodzie takiego zestawu jaki my wozimy pod tytułem "mały grabarz", który składa się z worka i łopaty - to na wypadek konieczności zeskrobania tych mniejszych szczęśliwców.
EOT. Pozdrawiam

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Levika, Sillka i 129 gości