ewar pisze:Szczeniaczki w zamkniętej reklamówce na plaży,żywe.Wystarczyło popatrzeć na psa a już był twój,nie odstąpił cię na krok.Szkoda,że turyści wszystkich nie wywiozą.Te wspomniane szczeniaczki zabrali do Polski kierowcy autokarów.
Ja byłam tam u weta 3 -4 razy i za każdym razem byli tam Niemcy, Anglicy etc. Którzy zabierali zwierzęta. Jedna kobieta aż 4 psy




Co do Rufusa ... jak już pisałam jest to radość zmieszana z goryczą. Najgorsze, że nie wiadomo co się z nim działo tyle miesięcy. Wiem, że był nie wychodzący. Mój TŻ mi opowiadał, że jak trzeba go było wziąść do weta to dostawał biegunki i gubił sierść(!) więc myślę że mógł bardzo długo siedzieć gdzieś głęboko schowany. Wiem też że pewnie będzie poczytywał i czuje się bardzo dotknięty słowami krytyki, choć ja je rozumiem.