10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 30, 2009 10:22 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

A włóczka się włóczy, jak to sama napisała o sobie kiedyś :wink:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 11:19 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:
ruru - chodnik z rajstop robi się tak: bierze się stare rajstopy, tnie "nogawki" w kółeczko żeby uzyskać długą "wstążkę" (szerokości tak ok. 1,5 - 2 cm), i z tego się robi chodniczek szydełkiem albo na grubych drutach (ściegiem "same prawe"). Można połączyć kilka takich "chodniczków" żeby uzyskać większą całość. Fajne w roli wycieraczki, chodniczka, albo... podkładki pod kota ;)
Dokumentację fotograficzną efektów załączę przy najbliższej sposobności ;)


o dopiero teraz dziękuję bardzo!
na pewno spróbuję lubię recyklingować najbardziej :ok: :ok: :ok:

i czekam na ulubione Lizunio relacje :1luvu: :1luvu: 8)
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 13:50 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

I nadal cisza :roll:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 17:25 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Za ciszę przepraszam, ale dokładnie tak było: Włóczka się włóczyła...

W pewnym momencie pojawiły się plany żeby Lizunia pojechała ze mną na święta, ale jednak skończyło się na ich spędzeniu osobno. Liza pod opieką Cioci Gosi :1luvu: a ja w rodzinnych pieleszach. Powód osobności: z "rodzinną" Myszką przed świętami było coś nie tak, nie bardzo chciała jeść - no więc nie chciałam jeszcze "dokładać do sytuacji"......................

Po świętach powitał mnie stęskniony i nieco obrażony.... WoreczekBezDna ;) Wróciłam koło południa, przywiozłam z sobą trochę kurzyny, włożyłam głodnemu kotkowi na miseczkę po wejściu... Zjadła sporo, pokazuje że nadal głodna. Poprawiła jeszcze pasztecikiem (całym)..... :roll: No dobrze, niech jej będzie, w końcu rano nie dostała mokrego.... Na kolację znów cały pasztecik i w sumie czemu by nie więcej... ;)
Kolejny dzień: śniadanko: pasztecik i czekamy na jeszcze. No ok, dołożyłam trochę kuraka po jakimś czasie. Wyglądało że wystarczy. Przed wyjściem ok. 11:00 (bo znów musiałam wybyć na dobę z powodów rodzinno-kocich) włożyłam jej na spodek co nieco, z myślą że postoi trochę i będzie spożyte na obiad (z kolacją miała przyjść Zaprzyjaźniona Duża :1luvu: ) Nie zdążyłam wyjść, spodek się zrobił pusty......................... 8O

Przecież Ciocia Gosia karmiła kotka, zostawiana ilość mokrego odpowiadała mniej więcej temu ile Lizunia zużywała wcześniej na dzień; do tego stało suche..... Nie wiem, może coś jej się tak poustawiało w związku z zostawaniem w swoim poprzednim domu................ ??................

Kręgosłupka już nie można przeliczyć, jak na początku (to akurat dobrze). Kiedy zaczynałyśmy leczyć problemy z ząbkami Lizunia ważyła 3.80 i to podobno było nieźle jak na kotkę. Co prawda ona jest długa i wysoka, więc wg mnie jeszcze trochę może "wejść" bezkarnie - ale chyba będę się musiała pogimnastykować trochę żeby ze smukłej damy nie zrobiła się beczułka.... ;)


No a dzisiaj wróciłam, już zza drzwi miauczenie, po moim wejściu ocieranie, spożycie paszteciku, a potem bieeeggg do mnie kiedy poszłam do pokoju - musiałam trochę z nią usiąść na tapczanie, a ona nie wiedziała co ma zrobić, wejść w dużą, dużej w rękę, alboco...... Kotek się stęsknił bardzobardzobardzo.......
A teraz siedzimy sobie obie przy komputerze, kotek do mnie przyłożony, co jakiś czas upomina się o głaskanie.... I już spokój.... ;)
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1449
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Śro gru 30, 2009 17:26 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Agatka wracaj bo mam pewną propozycję od pewnej osoby odnośnie Lizy
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 17:31 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

ooo
wysłałam i w międzyczasie się odpowiedź pojawiła, no to dobrze, że żyjecie dziewczyny!

dziś dzwoniła do mnie bardzo miła Pani Beata, są razem z narzeczonym zdecydowani dać Lizuni dom, tylko, mają 4 psy i tyleż kotów i tutaj moje i jej obawy, jak na tę sytuacje zareagowała by Liza

pomyślałam, że jedyną możliwością było by sprawdzenie, choć zapewne w nowym miejscu, gdyby tak zabrać Lizę na wieczorek zapoznawczy i tak zestresowała by się na maxa. Jak myślicie? Jest jakiś sposób czy raczej po prostu skupiamy się na szukaniu jej domu bez towarzystwa?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 18:00 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

to chyba nie jest za dobre wyjście, biorąc pod uwagę, że Liza do tej pory była jedynaczką. moja pierwsza kicia, której zafundowałam towarzystwo, (a która była jedynaczką), od blisko roku toczy wojny z pozostałymi dwoma kociastymi... teraz wiem, że dla niej to nie był za dobry pomysł, choć ja się cieszę z pozostałych kotów.
ale spróbować zawsze można... choć 4 psy i 4 koty... :?
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 18:57 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

A może by do Lizy w odwiedziny przyszedł jakiś kotek... sama nie wiem... Moja zawsze się pcha do sąsiadki do kotków choć one żyjące w sporym stadzie nie bardzo się na te "odwiedziny" ciszą (no ale Sibel jest mocno natarczywa i upierdliwa i wszędzie się czuje jak u siebie więc pewnie dlatego koty sąsiadki czują się nieswojo kiedy ktoś obcy tak im po mieszkaniu łazi :mrgreen: )
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 30, 2009 18:59 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Oj jakie super wieści od Lizuni, a ten domek 4 koty + 4 psy :roll: ciężko powiedzieć, na pewno na początku będzie to dla Lizuni ogromny szok, a czy z czasem się przystosuje, trudno powiedzieć.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 19:51 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

no właśnie, obawiam się, że Lizunia mogłaby tego nie przeżyć, ta dziewczyna jest wolontariuszką w naszym schronie, tak czy inaczej Agata jest szansa, że w końcu ktos Lizę pokocha :)
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 20:26 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

ja miałabym też obawy co do tego domku. To na pewno baaaaaaaaardzo dobry domek, ale obawiam się, że Lizunia mogłaby nie być w nim szczęśliwa. To taka kocia księżniczka, która powinna być tak wlaśnie traktowana :D
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 30, 2009 21:29 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Magija, co do pokochania Lizuni to nie wątpię ;)

Co do domku (zdaniem mało doświadczonego ludzia):

- pewnie "tak w ogóle" dobrze byłoby sprawdzić jak Liza reaguje na inne koty (miałam nadzieję że to moooooże wyjdzie przy okazji zabrania jej ze sobą na święta - ale zabranie nie wyszło). Jeśli ktoś ma kota przyjacielskiego dla innych kotów i nie stresującego się wędrówkami ze swoim dużym (o ile takie koty istnieją ;) ), to mogę zaprosić w odwiedziny ;) (bo chyba przy takim sprawdzaniu Liza nie powinna być na kompletnie obcym terenie?....)

- o ile pamiętam, to pan pisał że przybyła do niego kiedy miała 1-2 miesiące. Od tamtego czasu nie miała kontaktu z innym zwierzem. Psa się pewnie nie boi bo się nie nauczyła że trzeba, ale czy ona jest nauczona życia z innymi kotami? (nie wiem na ile kot ma to "zapisane", a na ile go mama uczy....).
Z jednym przyjaznym kotem to może bym ją jeszcze spróbowała widzieć, ale z ośmioma innymi zwierzakami to nie wiem.........
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1449
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Czw gru 31, 2009 8:02 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

kuuurcze, trudna sprawa... Wydaje mi się, że Lizunia to taka delikatna emocjonalnie koteńka, Bardzo przeżywała tę rozłąkę z Dużą. Oczywiście nie determinuje to stosunku do kotów, ale myślę, że tak liczne towarzystwo nie pasowałby kici. Choć nie chcę się wypowiadać, bo znam ją bardzo króciutko i raczej jest to znajomość "zza szafy" ;). Agatko, mój Antoś jest bezstresowy, nie lubi jeździć w transporterku, ale nie przeżywa tego traumatycznie i jest pokojowo nastawionym, ciekawskim kotkiem. Ale chyba za bardzo towarzyskim, bo nalegałby na przywitanie i kontakt. Mimo wszystko wydaje mi się, że 0,5h czy 1h nawet nie pokażą czy kotka byłaby w stanie zaakceptować takiego kociego towarzysza. Myślę, że zaszyłaby się a Ty i tak nie wiedziałabyś czy 2 tygodnie, 1 m-c czy dłuższy czas pozwoli jej się odnaleźć w takiej sytuacji. Ale jeżeli ona 10 lat mieszkała sama...
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 31, 2009 8:15 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

też się tego obawiam, zwłaszcza psiego towarzystwa. Mam kota, który kocha psa, reszta kotów po roku psa zaledwie toleruje, ale Satynka np. psów nie lubi i koniec. Pomimo, że z nimi przebywa, na każdym kroku okazuje swoją wyższość nad psim gatunkiem.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 31, 2009 9:01 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Wspaniale, że cudowna osoba zainteresowała się Lizunią!!! Ale zgadzam się z Wami, że dla tej delikatnej koteńki jednak najlepszy byłby dom bez innych zwierzaków.
Kiedy trafiają do mnie bardzo zestresowane tymczaski, które całe życie spędziły tylko z ludźmi, zawsze bardzo przeżywają kontakty z resztą zwierzyńca - zazwyczaj nawet lepiej dogadują się z psiną niż z innymi kotami. Bywa, że muszę je izolować aż do momentu znalezienia DS, bo stres "towarzyski" jest dla nich zbyt duży.
Co innego, gdy sprawa dotyczy kotków, które żyły np. na ulicy albo długo były w schronisku.


Z okazji Nowego Roku życzę Lizuni by znalazła swój wymarzony domek stały, pełen miłości i poczucia bezpieczeństwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A Tobie Włóczko i Wam Kochane, aby nadchodzący rok był łaskawszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Szczęścia, spokoju, zdrowia i odrobiny szaleństwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No i oczywiście szczęśliwych zwierzaków wokół!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 39 gości