Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agn pisze:atrophy pisze:Jeżeli kot miał robiony test Elisą, jest szansa, że nie jest nosicielem (bardzo mała, ale zawsze), ponieważ Elisa nie jest testem określającym obecność genomu wirusa we krwi, a testującym obecność antygenu. Wynik dodatni oznacza tylko, że kot miał jakąś styczność z wirusem, bronił się przed nim i wytworzył przeciwciała.
A to ja malutki komentarz do tej kwestii, w oczekiwaniu na jakoweś info o samym kocie.
Test Elisa, to nic innego jak `stały test płytkowy`. I tyle. Natomiast, co wykrywa [antygen, czy przeciwciała] zależy od tego, jakich `odczynników` użyto w samym teście. Np. testy na FeLV mogą wykrywać albo antygen [czyli ten składnik samego wirusa, który powoduje odpowiedź immunologiczną organizmu, w związku z tym wykrywa samego wirusa], albo przeciwciała [wytworzone przez organizm w kontakcie z wirusem, białe ciałka krwi].
Test na FIV jest testem wykrywającym przeciwciała, gdyż jakikolwiek kontakt z wirusem i wytworzenie przez organizm przeciwciał powoduje zakażenie. Wirus FIV po zakażeniu nie jest nigdy eliminowany z organizmu. [Inaczej niż np. wirus PP - po wyleczeniu wirusa nie ma ale przeciwciała utrzymują się przez jakiś czas.] W przypadku FIV - są przeciwciała - jest wirus.
JEDNAK. Testy Elisa mogą dawać `przekłamany` wynik. I to zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Dlatego te testy zwykle się powtarza.
Jest jeszcze kwestia przeciwciał matczynych z mleka. Kociaki mogą mieć przeciwciała FIV, nie będąc jednocześnie nosicielami wirusa - dlatego testy u kociąt uważa się za kompletnie niemiarodajne do czasu aż ich ukł. odpornościowy zacznie funkcjonować samodzielnie. [Przyjmuje się minimalny wiek ok. 12-16 tygodni.]
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 113 gości