Straszny wieczór dzisiaj
Lorka zaczęła siedzieć w kuwecie po pół godziny bez efektu. Nie mogła się wysikać i dziwnie tzn nerwowo sie zachowywała. Dałam jej nospe na to sikanie i za chwile zaczęła się tragedia...wymioty straszne, kotka zaczęła dyszeć a ja prawie zeszłam z nerwów.
Wylądowaliśmy na nocnym dyżurze jak zwykle troche przez panike...
Gem mnie zabije kiedyś za to bezpodsatwne ciąganie go po nocach na przejażdżki na drugi koniec miasta
Ale lepiej jechać i sprawdzić niż kot miałby zejśc do rana...
Nie dość tego Igraszka grymasi z jedzeniem.
Bezo ciągle płacze bo go noga boli.
Gibson ugryzł Toriego w plecy.
Laura znów wymazała się w kupie.
Tori ma chore oczy.
Puska dostała sraczki.
A Niusia rujkuje na całego...
I do tego waga nie chciała mi kotów poważyć

No załamałam się dosłownie...