» Wto gru 29, 2009 15:32
Re: Hospicjum'J&J'[5]. Sagala :(...
Sagala.
Kiedy przyjechała zamieszkała na półce w kredensie. Wychodziła z niej na blat żebym mogła ją głaskać. Mruczała wtedy. Ale jak to staruszka, po chwili odpędzała mnie: `no, już już - dość tych czułości, wcale nie jestem taka miła`. Schodziła zjeść, pić i do kuwety, potem wracała na swoją półkę. To była wcześniej półka Ravena... półka starych kotów...
Kiedy postanowiła zwiedzić resztę mieszkania, szybko odkryła łóżko. I wtedy porzuciła swoją półkę. I nie wróciła na nią więcej. Początkowo nieźle się szarogęsiła i spanie z Sagalą na jednej poduszce groziło oberwaniem łapą po twarzy, bo nie znosiła przesuwania. Z czasem nauczyła się spać i ze mną i z innymi kotami. Kładła się przy moim brzuchu, głowę opierała na moim zgiętym łokciu. I mruczała. To było jej miejsce i przepędzała inne koty, gdy chciały się wcisnąć. Czekała na mnie, gdy zaczynałam się przygotowywać do snu i sama układała się w tej pozycji.
Nigdy nie chorowała. Dopiero niedawno zaczęła brać leki na poprawienie perystaltyki jelit. Ale organizm już się wyłączał, leki nic nie dały. Wczoraj zwymiotowała to, co zjadła. Rano zwymiotowała wodę, którą piła. Nie wstawała już. Łapki były sztywne i zupełnie jej nie słuchały. I wyglądała na taką zmęczoną.
Bardzo dziękuję villemo i jej TZ-owi, za transport i odwrócenie moich myśli.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'