Śliczny rudy kocur - kciuki za Maxa w nowym domu

Czy to jest alienujący się kot? :roll:

i dwa inne, ale mam tylko w takim rozmiarze (w pracy jestem....), a nie chcę podpadać modom...

http://lh3.ggpht.com/_y4POfXu0sSo/SySrs ... 004239.jpg
http://lh3.ggpht.com/_y4POfXu0sSo/SySrj ... 004237.jpg

Poluje na co się da, to fakt, przejście koło niego w luźnych spodniach jak ma ochotę na zabawę zawsze skutkuje stakiem na kogawkę, pięciopalczaste skarpetki i ruszanie palcami również... ale to przecież KOT... to paroletni kocur, ale bawi się jak mały kociak.....

i nie wie jeszcze, że jak się bawi, to ma chować pazurki....

Ja poważnie muszę przemyśleć sprawę wydania :wink:

mojej Peci. Co tam wydania, wyrzucenia, a najlepiej uśpienia. A ja gupia :mrgreen:

od ponad 9 lat znoszę jej zachowanie i kocham niesamowicie.
Jak była mała poniszczyła tapety, na meblach ze skóry są ślady pazurów...przymilakiem jest jak najbardziej przez 15 sekund... a za moment jak jej się coś nie spodoba to potrafi ugryźć z taką siła, że blizny na rękach pozostają bardzo długo.

Komu słodką koteczkę :wink:

Może do Maxa uśmiechnie się szczęście...
odezwała się rodzina, która chciała Maxa już wcześniej, ale już było nieaktualne - zobaczyli jego allegro, więc się pytali, czy jednak aktualne, czy nie - umówiłam się na jutro - mocno trzymajcie kciuki.... :ok:

ten kot zasługuje na wspaniały dom... :kotek:

są

charm pisze:Może do Maxa uśmiechnie się szczęście...
odezwała się rodzina, która chciała Maxa już wcześniej, ale już było nieaktualne - zobaczyli jego allegro, więc się pytali, czy jednak aktualne, czy nie - umówiłam się na jutro - mocno trzymajcie kciuki....

ten kot zasługuje na wspaniały dom...

jak sobie życzysz :ok:

a z tym przechodzeniem obok to Jasiek spi w nocy na fotelu, obok drzwi do kuchni i jak rano o 5 szykując sie do pracy DELIKATNIE zaczepia mnie pazurkami na gołą nogę, jak cos kroję to to samo ehhhh

niektóre ludzie są gupsze niż najgupszy kot :!:

Rozmawiałam z kilkoma potencjalnymi domkami - takimi, którzy o niego pytali, ale powiedziałam, że nieaktualne...
i być może Maksymilian

zamieszka u pewnej rodzinki - dwóch synów, ale młodszy ma 13 lat, wiec już nie kilkulatek ciągnący kota za ogon... druga sprawa, to doświadczony dom - okna zabezpieczone, itp. - mieli kotkę, ale po kilkunastu wspólnych latach przyszedł jej czas... a że dom bez kota jest taki pusty......
Okaże się.......

Nie wiem, czy dobrze zrobiłam... wydaje mi się, że tak, ale czy na pewno - czas pokaże...

Max wrócił ok 18, ale ja byłam w pracy - mama go odebrała... (taaaa... pracuję do 16, a wróciłam do domu po 20.... :/ )

Pisałam, że rozmawiałam z jednym domkiem - takim, który był zainteresowany już wcześniej, ale było nieaktualne - umówiłam się z nimi na dzisiaj ok 20:30... rodzina z dwójką dzieci, ale młodszy syn ma 13 lat, starszy 20, więc już dość rozsądne - syna poznałam... mieli wcześniej kotkę przez kilkanaście lat, ale zmarła, przez dwa lata nie mieli zwierzaka, ale dom był pusty...
kobieta sprawiała wrażenie rozsądnej, zdającej sobie sprawę, że kot może mieć humory, że nie jest pluszakiem, itp...

i zgodziłam się, żeby zabrali go dzisiaj... (pożyczyłam transporter, odzyskam go w sobotę)

Nie wiem, czy lepiej, że pojechał prawie po paru godzinach, ale myślę, że to mniejszy stres.. a raczej pojedynczy stres zamiast rozciągania tego na kilka dni...
Ludzie uświadomieni, że kot po przejściach, że potrzebuje czasu na dojście do siebie, itp, i zdawali się rozumieć....
zobaczymy....
powiedziałam też, ze ponoć w poprzednim domu załatwiał się poza kuwetą, chociaż u nas przez 2 miesiące było ok, żeby zwrócić na to uwagę, na pierwszą noc zamknąć go w jednym pomieszczeniu z kuwetą, itp...

Boję się... ten kot już tyle przeszedł....

nic poza

nie napiszę

będzie dobrze

za kocurka, żeby domek był trafiony i na zawsze :1luvu:

Ja to się już wieści doczekać nie mogę
:ok:

Wieści są - na razie nie jest źle....
Max jest bardzo zestresowany, to już w sumie kolejne miejsce w ciągu ostatnich paru miesięcy...
na razie siedzi głównie pod łóżkiem u syna - zestresowane biedactwo...
noc spędził w łazience (tak zasugerowałam, po opowieściach o rzekomych problemach kuwetowych - siu było w kuwecie, ale qpa obok :oops:

) - stwierdzili, że każdemu się w nowym domu zdarza, że on już tyle przeszedł, więc dają mu czas... uprzedziłam, żeby nie próbowali go wyciągać siłą z pod łóżka, itp... że jeśli poczuje się bezpieczniej, to sam wyjdzie... ewentualnie mogą rzucić jakąś piłeczkę, albo pobawić się laserkiem - może się poczuje odrobinę pewniej....

oby dali mu dostatecznie dużo czasu....

nie cieszę się, wcale a wcale :wink:

Śliczny rudy kocur - kciuki za Maxa w nowym domu

Kto przegląda forum