Agn pisze:Katarzyna Grzyb pisze:Gdy zdarza się taka sytuacja, mam wrażenie, że czasem lepiej jest nie leczyć - nie ruszać, zostawić w spokoju.
Czasem jest cholernie trudno...
Rozum mówi co innego, ale w sercu - czasem wbrew wszystkiemu - nadal tli się nadzieja... Jestem przy Was myślami.
['] Aby-Baby
Kasiu, nie podważam sensu tego, co robiłam przez ostatnie dni.
Uwiera mnie to, że Aby-Baby być może by żyła, gdybym nie podjęła decyzji o sanacji jamy ustnej. Była w dobrej formie ogólnej, ale pod zębami miała ropę, pod jednym z zębów - przetokę do jamy nosowej. Zdecydowałam, że lepiej jest teraz zrobić zabieg, niż czekać aż zacznie się coś poważniejszego w tej buzi dziać. Niestety, najwyraźniej organizm Aby-Baby nie był w stanie poradzić sobie z szokiem, jakim był zabieg. Na pewno dołożył się tu FIV.
Jak zwykle - jutro sekcja.
Agnieszko, jestem z Tobą i mocno Cię ściskam. Podjęłaś słuszną decyzję. Nie mogłaś (nikt by nie mógł) przewidzieć tego, co się stało. Chciałaś jak najlepiej, zaangażowałaś swoją wiedzę, doświadczenie, a przede wszystkim serce. Pamiętaj, że jesteś Dobrem i Miłością. Ale nie jesteś jasnowidzem... Wiem, łatwo pisać... Współczuję Ci z całego serca.